Trzy niezależne źródła, a także sam Intel, potwierdziły istnienie luki, która może potencjalnie doprowadzić do przejęcia kontroli nad komputerami wyposażonymi w niektóre procesory Intel.
Dark Web nie istnieje? Możesz w to wierzyć, albo poznać prawdę.
Chodzi o chipy, które wykorzystują usługę Active Management Technology. Pojawiła się na rynku mniej więcej dziewięć lat temu, jest częścią technologii vPro. W założeniu ma ułatwiać pracę administratorom sieci i serwisantom, którzy mogą zdalnie wysyłać na komputery różnego rodzaju uaktualnienia np. bezpieczeństwa bez potrzeby angażowania użytkownika. Ten może normalnie pracować - administrator uzyskuje zdalny dostęp do wydzielonych zasobów komputera. Maszyna może być nawet wyłączona - musi być jedynie podłączony do prądu.
Intel AMT Fot. za Tenable
Cris Thomas, specjalista ds cyberbezpieczeństwa, a także dwaj inni badacze, potwierdzili, że technologię AMT można wykorzystać do ataku. Dostęp do niej jest bowiem zablokowany domyślnym hasłem, które udało się w jakiś sposób obejść. Potencjalnie jest więc możliwe przesłanie na maszynę komend, a nawet całych obrazów ISO, które pozwolą na instalację złośliwych aplikacji.
Intel potwierdził istnienie luki. Poinformował, że wraz z producentami komputerów pracuje nad odpowiednią łatką, która ma być gotowa dziś. Dell już udostępnił użytkownikom odpowiednie oprogramowanie.
Skierowaliśmy do Intela prośbę o dodatkowy komentarz - chcielibyśmy wiedzieć jak groźna jest luka dla użytkownika domowego, szczególnie takiego, który samodzielnie składał komputer. Tekst zostanie zaktualizowany.
Należy jednak założyć, że zdecydowana większość komputerów podatnych na atak znajduje się w firmach.
Procesory, które nie korzystają z technologii vPro są bezpieczne Fot. Redakcja
Intel udostępnił też narzędzie, które pozwala sprawdzić, czy komputer jest podatny na atak z wykorzystaniem luki w AMT. Można też sprawdzić specyfikację swojego procesora wyszukując go po nazwie - jeśli nie wykorzystuje technologii vPro nie ma powodów do zmartwień.
***