Krótka historia franka w Polsce. Dlaczego w ciągu dekady podrożał o niemal 70 proc.? [PIENIĄDZE]

W największym uproszczeniu za to, że dzisiaj musimy za franka zapłacić niecałe 4 złote, a dziesięć lat temu nieco ponad 2 złote odpowiadają Amerykanie, Grecy i Szwajcarzy. I to dokładnie w takiej kolejności. Decyzje naszych kolejnych rządów miały już tutaj dużo mniejsze znaczenie.

Zacznijmy od oczywistości. Waluty krajów silnych gospodarczo i stabilnych politycznie są cenione bardziej od tych, które przeżywają długotrwałe kryzysy i w których rządy zmieniają się jak rękawiczki. Z tego wynikają, w kontekście rozważań o kursie franka szwajcarskiego w Polsce w ciągu ostatnich dziesięciu lat, dwie rzeczy.

Po pierwsze, długoterminowy kurs każdej waluty kształtowany jest przez wydarzenia polityczne i gospodarcze o dużym znaczeniu – takie, które zmieniają obraz świata na długo. I po drugie, Szwajcaria, jako oaza stabilności politycznej oraz jedno z najbardziej bezpiecznych, przewidywalnych i bogatych państw, ma bardzo cenioną walutę. Jej wartość ponadto rośnie, kiedy w innych ważnych miejscach – chodzi tu przede wszystkim o strefę euro i Stany Zjednoczone - robi się mniej przyjemnie, bo wybucha np. poważny kryzys gospodarczy.

W ciągu minionych 10 lat nie brakowało wydarzeń gospodarczych i politycznych o globalnym znaczeniu. W 2008 roku np. wybuchł np. największy powojenny kryzys gospodarczy, dwa lata później Unia Europejska pogrążyła się w kryzysie zadłużeniowym, mniej więcej wtedy zaczęła się Arabska Wiosna Ludów, a potem np. Rosjanie zajęli Krym, Brytyjczycy zagłosowali za wyjściem z Unii Europejskiej, a Amerykanie wybrali Donalda Trumpa. Jednak tylko trzy wydarzenia z wielu wydawać się mogło bardzo istotnych wpłynęły znacząco na kształtowanie się kursu franka w ciągu minionych dziesięciu lat.

Początek kryzysu. Bankructwo Lehman Brothers

Pierwszym z nich było bankructwo Lehman Brothers, czwartego co do wielkości amerykańskiego banku inwestycyjnego, we wrześniu 2008 roku. To był początek wielkiego światowego kryzysu, który był konsekwencją wcześniejszego załamania na amerykańskim rynku kredytów hipotecznych.

Przed nim świat dla frankowiczów wyglądał pięknie. W piątek 12 września 2008 roku, na trzy dni przed ogłoszeniem bankructwa przez Lehman Brothers, NBP wyceniał szwajcarską walutę na 2,09 zł. Był to kurs dla znacznej części frankowiczów poniżej tego, który był wykorzystany w trakcie uruchamiania ich kredytów walutowych.

Ich radość nie trwała jednak nadzwyczajnie długo. 15 września Lehman Brother zbankrutował – złoty zaczął się osłabiać. Pod koniec września 2008 roku frank kosztował już niecałe 2,16 zł, a kilka miesięcy później – z początkiem 2009 roku trzeba było już za niego zapłacić 3 zł. Jak szybko zmieniał się wtedy kurs, widać na poniższym wykresie – pierwszy od lewej czerwony prostokąt.

Notowania franka szwajcarskiego wobec złotegoNotowania franka szwajcarskiego wobec złotego / Redakcja

Kryzys przeniósł zatem franka na zupełnie innych poziom. Trwał przez lata - dopiero teraz tak naprawdę świat zaczyna wchodzić w mocniejsze ożywienie. Był też przyczyną innych poważnych zjawisk, które wypchnęły notowania franka na jeszcze wyższe poziomy.

Kryzys zadłużeniowy w Unii. Grecja na pierwszym planie

Wiosną 2009 roku inwestorom wydawało się, że najgorsze świat ma już za sobą. Kryzys trwał, ale energiczne działania amerykańskiej administracji połączone z silnym luzowaniem polityki monetarnej wydawały się działać – mimo wszystko nie powtarzano scenariuszu Wielkiego Kryzysu z końca lat 20. minionego wieku.

Gracja 2010, zamieszkiGracja 2010, zamieszki istock.com

Pojawił się jednak nowy wielki problem – kryzys zadłużeniowy w Unii Europejskiej, którego największa ofiarą i symbolem stała się Grecja. W kwietniu 2010 roku kraj z nadmiernie rozbuchanymi wydatkami publicznymi, których z powodu kryzysu nie był już w stanie finansować również kolejnymi emisjami długu, został uznany za niewiarygodnego dłużnika przez agencje ratingowe.

W maju 2010 roku Komisja Europejska, Międzynarodowy Fundusz Walutowy i Europejski Bank Centralny uruchamiają pierwszy pakiet pomocowy dla Grecji – 110 mld euro. Rozpoczyna się kolejna wieloletnia epopeja – trwająca w zasadzie do dzisiaj.
Jej dramaturgia się zmieniała w czasie, przypominała sinusoidę.

Czasem było spokojnie, czasem emocje wracały, zwykle w rytm kolejnych negocjacji Aten z zagranicznymi wierzycielami. Jednak najgroźniej kryzys zadłużeniowy zagrażał Unii w 2010 i w 2011 roku, kiedy negocjowano i wdrażano pierwsze dwa programy ratunkowe dla Grecji. W tym czasie kurs franka wzrósł z okolic niecałych 3 złotych o około 50 groszy – patrz drugi czerwony kwadrat na wykresie powyżej.

Szwajcarzy nie chcą iść śladem kolegów z Frankfurtu

Od jesieni 2011 roku do końca 2014 kurs franka ustabilizował się w okolicach 3,40 zł. I była to głównie zasługa Szwajcarów, a dokładniej ich banku centralnego. Ten postanowił pilnować, by nie dochodziło do przesadnego umocnienia franka. Kiedy za euro trzeba było zapłacić mniej niż 1,2 franka, Szwajcarski Bank Narodowy (SNB) brutalnie interweniował, sprzedając na rynku miliony franków.

15 stycznia 2015 roku Szwajcarzy niespodziewania porzucili taką politykę. Bank Szwajcarii obniżył wtedy stopy procentowe do -0,75 proc. i przestał bronić kursu waluty na poziomie 1,2 za euro. Dla rynków walutowych był to wstrząs sejsmiczny. Notowania szwajcarskiej waluty podskoczyły o ponad 20 proc. Przez chwilę frank był wyceniany nawet na ponad 5 zł (trzeci od lewej czerwony prostokąt na wykresie powyżej), a potem ustabilizował się w okolicach 4 zł.

Thomas Jordan, szef SNB dość dokładnie potem tłumaczył, dlaczego tak się musiało stać. Głównie chodziło o obawy związane z uruchomieniem przez Europejski Bank Centralny programu masowego druku euro, który miał ożywić europejską gospodarkę. Szwajcarzy nie chcieli go kopiować u siebie, a musieliby tak zrobić, gdyby dalej pilnowali kursu własnej waluty.

Decyzja SNB przeniosła franka na kolejny, trzeci już, poziom w ciągu dekady. Frank kosztuje dzisiaj kilkadziesiąt groszy więcej niż pod koniec 2014 roku.

A co z Brexitem, Trumpem i naszymi wyborami?

Czy powyższe oznacza, że inne czynniki gospodarcze i polityczne nie wpływają na kurs szwajcarskiej waluty? Nie. Wpływają, ale w bez porównania mniejszym stopniu.
Popatrzmy na poniższy wykres. Zielonym prostokątem zaznaczono, jak bardzo zmienił się kurs franka po zaskakującym wyniku referendum w Wielkiej Brytanii, a niebieskim po ostatnich wyborach prezydenckich w USA. Wywołane przez te wydarzenia zmiany notowań są dużo mniejsze niż po zmianie polityki przez SNB (czerwony prostokąt).

wykreswykres Red.


A teraz rzućmy okiem na jeszcze jeden wykres. Pokazuje, że życie polityczne i zmiany gospodarcze u nas w kraju również mają znaczenie w kształtowaniu kursu franka. Niebieskie świece pokazują, jak zmieniał się on w ciągu dziesięciu lat względem złotego, zielona linia, jak zmieniał się wobec euro, a pomarańczowa względem węgierskiego forinta.

wykreswykres Stooq.pl


Najbardziej w tym czasie wobec szwajcarskiej waluty stracił forint, najmniej euro. Wynika z tego, że inwestorzy walutowi wyżej oceniają kraje strefy euro niż nas, a nas lepiej niż Węgrów. I miejmy nadzieję, że w przyszłości złoty będzie bardziej podążał śladem euro niż forinta.

Więcej o: