Minister Zbigniew Ziobro przesłał do Parlamentu raport dotyczący zainteresowania służb specjalnych danymi telekomunikacyjnymi Polaków. Okazuje się, że 9 różnych służb sięgało po nie ponad 1,1 mln razy.
Wśród sprawdzających naszą aktywność znajdują się m.in. Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencja Wywiadu Wojskowego CBA, skarbówka, służba celna, a nawet Straż Graniczna i Żandarmeria Wojskowa. Liczby jasno pokazują jednak, że służby najbardziej interesowały się danymi z telefonów. Czyli bilingami. Dotyczy ich 75 proc. wniosków. Najczęściej o tego typu informacje występowała Policja - wnioskowała o dane blisko 840 tys. razy.
Służby specjalne w stosunkowo niewielkim stopniu interesują się aktywnością Polaków w internecie. O dane tego typu wystąpiono 23 150 razy. I tu największą aktywnością wykazuje się Policja zgłaszająca 90 proc. Żądań.
Według fundacji Panoptykon raport nie wyjaśnia wszystkich wątpliwości.
Ze zdobytych przez nas informacji wynika, że funkcjonariusze Policji pobierają dane w sytuacjach, w których nie mają do tego uprawnień, np. w sprawach o wykroczenia. Przyznaje to nawet Biuro Kontroli Komendy Głównej Policji, które na skutek naszej interwencji… zobowiązało komendantów wojewódzkich do omówienia zaistniałych nieprawidłowości w ramach szkoleń.
Organizacja twierdzi też, że brak skutecznej kontroli nad działaniami służb zgłaszają sądy.
Czytaj też: Służby specjalne kazały stworzyć system PESEL. W jakim celu?
7 lutego zeszłego roku weszła w życie forsowana przez ministra Mariusza Błaszczaka ustawa regulująca kwestie inwigilowania obywateli przez służby. Wielu ekspertów alarmowało, że śledzić będzie można w zasadzie każdego, i to pod byle pretekstem. Wątpliwości dotyczą nie tylko skali inwigilacji. Co wiemy o tej sprawie? Jak możemy się bronić?