O planach rządu dotyczących regulacji działalności firm, które pośredniczą w przewozie osób, poinformował wiceminister Jerzy Szmit, w odpowiedzi na interpelację poselską.
Ministerstwo Infrastruktury i Budownictwa przygotowało już projekt nowelizacji ustawy o transporcie drogowym, który został wpisany do wykazu prac legislacyjnych rządu.
Jerzy Szmit potwierdził, że projekt zakłada objęcie Ubera, jak również innych firm, które pośredniczą w przewozie osób, obowiązkiem posiadania odpowiedniej licencji, czego już od wielu miesięcy domagali się taksówkarze, protestując na ulicach polskich miast.
Obowiązek posiadania licencji na pośrednictwo przy przewozie osób i przestrzegania warunków z tego wynikających przez wszystkich pośredników, ma na celu wprowadzenie równych i uczciwych zasad prowadzenia działalności gospodarczej w tym obszarze rynku, a także zwiększenie bezpieczeństwa pasażerów korzystających z przewozów zlecanych przez pośredników.
Jednocześnie rząd chce znieść część dotychczasowych wymogów dla kierowców, tak aby uzyskanie licencji upoważniającej do zarobkowego przewozu osób było prostsze.
Nowe przepisy zakładają również nałożenie kar finansowych oraz innych sankcji na firmy, które pośredniczą w przewozie osób bez odpowiedniej licencji.
W tym kontekście, po trzykrotnym stwierdzeniu wykonywania działalności pośrednictwa przy przewozie osób bez posiadania licencji, przepisy przewidują wszczęcie procedury, która ma na celu uniemożliwienie korzystania z programów i aplikacji, za pomocą których zlecane są przewozy
- zaznacza wiceminister infrastruktury.
Oznacza to, że jeśli Uber nie uzyska wymaganej licencji, to aplikacja, która pozwala na komunikowanie się kierowców z pasażerami, może zostać w Polsce zablokowana.
Jednocześnie Szmit uspokaja, że firmy, które działają zgodnie z prawem, nie będą musiały obawiać się takiej blokady, a ustawa zakłada procedurą odwoławczą, z której będzie mógł skorzystać każdy podmiot, na który zostały nałożone sankcje.
Odniesiemy się do projektu w momencie przedłożenia do konsultacji społecznych i weźmiemy udział w przewidzianym ustawą procesie.
- poinformowało nas biuro prasowe Ubera.
Cieszymy się, że rozpoczyna się debata, której celem jest uporządkowanie rynku. To ważne, aby w dyskusji na ten temat wziąć pod uwagę korzyści jakie polskim miastom i ich mieszkańcom przynoszą innowacyjne modele biznesowe, takie jak Uber, który daje szansę na zarobek tysiącom polskich przedsiębiorców i z którego korzysta w Polsce już ponad milion zadowolonych użytkowników.
Uber działa za pośrednictwem aplikacji na smartfon, która kojarzy kierowcę i pasażera na podstawie aktualnej lokalizacji. Osoba, która chce skorzystać z Ubera, uruchamia aplikację i określa dokąd chce jechać.
Informacja ta trafia następnie do kierowców, a ci zgłaszają swoją gotowość, co klient widzi na ekranie swojego smartfona. Otrzymuje również zdjęcie kierowcy, numer rejestracyjny pojazdu, szacunkowy czas i koszt przejazdu.
Nie trzeba nigdzie dzwonić, wyjaśniać gdzie się jest, nie ma żadnego dyspozytora, który poszukuje wolnego pojazdu. Wszystko odbywa się automatycznie. A jeśli uznamy kierowcę za niesympatycznego lub niegodnego zaufania, możemy wybrać innego.
Na czym zarabia Uber? Firma pobiera od kierowców prowizję w wysokości 25 proc. opłaty za kurs. Transakcje odbywają się bezgotówkowo