Commodore 64 kończy 35 lat. Kultowy komputer, od którego wszystko się zaczęło

Robert Kędzierski
Miał zaledwie 64 KB pamięci RAM, wyświetlał 16 kolorów. Commodore 64, jeden z najbardziej kultowych komputerów świata, obchodzi dziś urodziny.

Z dzisiejszej perspektywy Commodore 64, 8 bitowy komputer, który obchodzi dziś 35 urodziny, musi wydawać się urządzeniem antycznym. Młodszym użytkownikom pewnie trudno będzie zrozumieć, że maszyna z procesorem o częstotliwości 0,98 Mhz, 64KB RAM, 20KB ROM, zdolna wyświetlić obraz w rozdzielczości 320x200 pikseli w rozdzielczości 320x200 pikseli szybko uzyskała status kultowej. 

Sprzedaż Commodore 64 rozpoczęto w sierpniu 1982 roku. Maszyna kosztowała 595 dol., co stanowi dziś równowartość ok. 1500 dol. Wbrew pozorom jak na ówczesne standardy cena za sprzęt o takich możliwościach była niska.

David A. Ziembicki, inżynier produkcji firmy Commodore International, podczas targów CES w styczniu 1982 roku na której producent pokazał po raz pierwszy swój nowy sprzęt był świadkiem wyjątkowo wymownej reakcji konkurentów.

Jedyne co widzieliśmy na naszym stoisku, to pracownicy Atari z otwartymi ustami pytający jak udało się nam tego dokonać za 595 dolarów

- powiedział.

I to właśnie cena miała sprawić, że Commodore 64 szybko stał się prawdziwym hitem. Dostępne wówczas Atari 400 i 800 czy Apple II kosztowały dużo więcej - pierwsza z maszyn  899 dolarów druga aż 1200 dolarów

Siłą C64 było to, że można go było podłączyć do zwykłego telewizora. A producent robił co mógł, by pozbawić konkurencję atutów. Najpierw drastycznie ściął ceny układów, by Commodore 64 mógł się stać komputerem domowym. Wojna pomiędzy producentami toczyła się bowiem o to, które urządzenie stanie się naprawdę masowe.  Ogłosił nawet specjalną akcję promocyjną, w której oferował rabat 100 dolarów dla każdego kto wymieniał stary sprzęt na C64. 

Strategia przynosiła spektakularne efekty. W latach 1983 - 1986 C64 stanowił 30-40 procent rynku, produkcja sięgała nawet  400 tys. jednostek miesięcznie. I to przez kilka lat. Łączną sprzedaż modelu szacuje się na 10-17 mln szt. Commodore 64 szczyci się do dziś tytułem najlepiej sprzedającego się komputera w historii. 

Ciekawa historia powolnego upadku

W 1984 roku z firmy dość nieoczekiwanie odszedł jej założyciel. Jack Tramiel (Jacek Trzmiel ur. w 1928 r w Łodz, amerykański biznesmen polsko-żydowskiego pochodzenia) nie mógł porozumieć się z Irvingiem Gouldem - głównym inwestorem i prezesem firmy. Co ciekawe do nieporozumienia doszło w rekordowym dla spółki okresie, kiedy odnotowywała 85 proc. wzrostu zysku, a jej udział w rynku komputerów domowych w USA osiągnął 1/3.

Próbując powtórzyć sukces C64 firma rozpoczęła pracę nad kilkoma nieudanymi projektami. Firma odnotowuje pokaźne straty jednak w porę decyduje się na ważną inwestycje. Kupuje akcje producenta komputera Amiga.

Dzięki rynkowemu sukcesowi modelu 500 i jego następców w roku 1987 Commodore znów zaliczył rekordowe zyski. Firma przespała jednak rewolucję związaną z intensywnym rozwojem komputerów PC. Największy wpływ na rynek miało otwarcie architektury przez IBM, co spowodowało ustanowienie nowego standardu. Pociągnął on za sobą nie tylko konsumentów, ale i programistów.

Czytaj też: Najbardziej kultowe gry retro. Przywołują wspomnienia. 

Zarówno Commodore 64 jak i wszelkie pozostałe projekty produkującej go spółki okazały się przestarzałe i pozbawione czegoś kluczowego - oprogramowania. Niedostosowanie się do zmian rynkowych pozbawiło Commodore roli lidera - ten sam los dotknął chociażby Nokię. 

Producent Commodore 64 ogłosił upadłość w roku 1994. Jack Tramiel, twórca Commodore, zmarł w roku 2012. 

Demoscena w Muzeum Techniki

Więcej o: