Amazon poinformował niedawno, że szuka miejsca na swoją drugą siedzibę, obok centrali w Seattle. Inwestycja, jak obiecuje firma, ma dać pięćdziesiąt tysięcy miejsc pracy, a wydatki związane z budową mają sięgnąć 5 miliardów dolarów. Co warte zaznaczenia, Amazon obiecał, że miejsca pracy w drugiej siedzibie będą „wysokopłatne”, co podnosi stawkę i znaczenie takiej inwestycji.
Amazon fot. Amazon
O drugie centrum giganta z Seattle rywalizować będzie niemal 240 miast (238) z całej Ameryki Północnej. W większości są to miasta z USA, ale znalazły się też miasta z Meksyku (np. Chihuahua), Kanady (np. Toronto, Ottawa), a nawet z Puerto Rico. Wiele aplikacji miast raczej nie ma szans spełnić wymagań Amazona, które są ostre – firma oczekuje bliskości obszaru metropolitalnego zamieszanego minimum przez milion ludzi, dużego międzynarodowego lotniska oraz przede wszystkim dużych ulg podatkowych.
Oferty niektórych samorządów bywają dość desperackie – w Georgii Bezos otrzymał propozycję stworzenia dla niego miasta o nazwie Amazon, którego byłby dożywotnim burmistrzem, a burmistrz Kansas City dał najwyższą ocenę tysiącowi sprzedawanych przez Amazon towarów. Wymagania Amazona nie odstraszyły też samorządowców jednego z miast Alaski, którzy zgłosili kandydaturę pomimo faktu, że cały ten stan nie ma nawet 800 tysięcy mieszkańców.
Amazon fot. Amazon
Biorąc pod uwagę stawiane przez Bezosa wymagania, duże szanse z pewnością może mieć Newark, które w celu ściągnięcia wartej 5 mld dolarów inwestycji, zaproponowało przeszło 7 miliardów dolarów w ulgach podatkowych. Newark, podobnie jak inni kandydaci mają zapewne nadzieję na to, że nowa siedziba Amazona (równoległa do pierwszej) wywrze na ich gospodarki podobny wpływ, jaki centrala wywiera na Seattle.
W samych Stanach Zjednoczonych tylko kilka stanów nie chce u siebie drugiej siedziby Amazona. Wśród nich znajdziemy m.in., co chyba jest dość naturalne, macierzysty stan Walmarta – Arkansas.