Sprawdziliśmy czy łatwo jest zniszczyć "pancerne" telefony. Takiego wyniku się nie spodziewaliśmy

Wystarczy jeden upadek, a telefon wart kilkaset lub kilka tysięcy złotych kończy z rozbitym ekranem. My sprawdziliśmy jak z testami wytrzymałości poradzą sobie specjalnie wzmocnione urządzenia.

Nie jest tajemnicą, że jedną z największych wad dzisiejszych telefonów jest duża podatność na uszkodzenia mechaniczne. Często wystarczy jeden upadek, nawet z niewielkiej wysokości, aby na ekranie smartfona pojawiła się charakterystyczna "pajęczyna".

Niewiele lepiej jest z obecnie produkowanymi telefonami komórkowymi, które odpornością na poważniejsze upadki i nacisk raczej nie imponują. Na szczęście na rynku mamy spory wybór urządzeń, które zostały specjalnie wzmocnione.

Zdaniem producentów wytrzymają znacznie więcej niż "zwykłe" telefony i są całkowicie wodoszczelne. Chcąc to sprawdzić wzięliśmy na warsztat dwie wzmocnione komórki, a wyniki porównaliśmy z "opancerzonym" smartfonem wyposażonym w ekran o przekątnej 4 cali.

Każde z urządzeń powinno wytrzymać upadek z wysokości 1,5 metra. Nie straszne są im też niskie i wysokie temperatury oraz woda, kurz i błoto.

Crash TestCrash Test fot. Gazeta.pl

Do testu wybraliśmy Hammera 3 Plus firmy mPTech, który swoją premierę miał na początku 2017 roku i znacznie starszy telefon CAT B25. Ten drugi to typowa komórka z ekranem o przekątnej 2 cali.

Na pierwszy rzut oka wyróżnia się "pancerną" obudową. Z daleka widać, że jest to telefon do zadań specjalnych. Producent deklaruje tu certyfikat IP67, który informuje o wodoszczelności i pyłoszczelności konstrukcji.

W przypadku Hammera 3 Plus warto wspomnieć o znacznie większym ekranie 2,4 cala i obecności modułów Bluetooth oraz Wi-Fi. Jest też ukryte pod zaślepką gniazdo słuchawkowe i port Micro USB, a sam telefon ma certyfikat IP68.

Warto odnotować obecność oddzielnego przycisku do włączania latarki, co jest bardzo użyteczne. Urządzenie oferuje jednak znacznie więcej niż typowa komórka. Pozwala m.in. na przeglądanie Facebooka, choć na tak małym ekranie nie jest to zbyt wygodne.

Dla porównania wybraliśmy do testu smartfona Pelitt Tempo z 4 calowym ekranem, czterordzeniowym procesorem (1,2 GHz) i 1 GB RAM. Słabe parametry techniczne trzeba mu wybaczyć. Nie jest to już najnowszy telefon, ale chętni znajdą go jeszcze w kilku sklepach za niecałe 500 zł.

Naszym celem było jednak sprawdzenie odporności wymienionych modeli trzech różnych producentów. Nie chcieliśmy przy tym poddawać ich tak ekstremalnym testom, jak zamrażanie, gotowanie i kąpiel w betonie.

Crash TestCrash Test fot. Gazeta.pl

Wybraliśmy trzy typowe sytuacje, które mogą przydarzyć się każdemu podczas typowego dnia z telefonem. Dla uatrakcyjnienia postanowiliśmy nieco tylko zwiększyć ich skalę.

Na początek poszło coś łatwego - upadek ze schodów zakończony wpadnięciem do kałuży. Dla większości smartfonów mógłby skończyć się tragicznie. Na pancernych telefonach nie zrobiło żadnego wrażenia. Drobnych zadrapań obudowy nabawił się jedynie Pelitt Tempo. Nie powinny jednak przeszkadzać w codziennym użytkowaniu.

Później postanowiliśmy testowane modele nieco przycisnąć. Dosłownie, telefony wylądowały bowiem pod kołami ważącego ponad 1,5 tony Peugeota 307 w wersji CC. Każde zostało przejechane dwukrotnie, a ich ekrany były skierowane do góry.

Tutaj problemy miał jedynie Hammer 3 Plus. Wyświetlacz telefonu nie wytrzymał nacisku i część pikseli przestała wyświetlać obraz. Urządzenia wciąż było jednak responsywne i przynajmniej częściowo użyteczne.

Crash TestCrash Test fot. Gazeta.pl

Na koniec podnieśliśmy jeszcze poprzeczkę. Nie przejmując się standardowo deklarowanymi przez producentów wysokościami bezpiecznego upadku, zrzuciliśmy je w kilku metrów.

Z tym testem najlepiej poradził sobie CAT B25, który zaliczył go bez żadnego problemu. Ciężką próbę oblał jednak Hammer 3 Plus, który nie tylko przestał reagować na wciśnięcie klawiszy. Wyświetlacz telefonu został kompletnie zniszczony i świecił na biało aż do wyczerpania się energii z akumulatora.

Największym zaskoczeniem okazał się jednak jedyny smartfon w zestawieniu, a więc pozornie najbardziej delikatny na upadki. Spotkanie z kostką chodnikową zakończyło się dla Pelitt Tempo niemal całkowitym sukcesem.

Crash TestCrash Test fot. Gazeta.pl

4-calowy ekran wytrzymał upadek i pozostał w pełni responsywny. Jedyne zniszczenia jakie odnotowaliśmy to poobijana obudowa i spore pęknięcie w rogu telefonu, które nie wpłynęło na działanie telefonu.

Każde z testowanych telefonów zrzuciliśmy na chodnik tylko raz. Dla Pelitta zrobiliśmy jednak wyjątek. Już po wyłączeniu kamer, smartfon ponownie upadł na chodnik (wysokość pozostała ta sama). Obyło się bez żadnych dodatkowych zniszczeń. Sprzęt jedynie się wyłączył, a po uruchomieniu działał bez najmniejszego problemu.

Pelitt Tempo po upadkuPelitt Tempo po upadku fot. BP

Podsumowując należy powiedzieć, że wszystkie trzy telefony nie będą miały problemu ze standardowymi upadkami czy kontaktem w wodą. Spokojnie wytrzymają trudy dnia codziennego znacznie lepiej niż niewzmocnione konstrukcje.

Przy wyborze telefonu warto kierować się innymi cechami, które będą miały znaczenie w codziennym użytkowaniu. Na odrobinę nieostrożności wystarczy prawdopodobnie każdy wzmocniony telefon. Chyba że zostawicie telefon na podjeździe do garażu albo przydatkiem zrzucicie go z czwartego piętra.

Więcej o: