Mam nieodparte wrażenie, że jednym z podstawowych wyznaczników dla designerów odpowiedzialnych za projekt Fitbit Alta HR była uniwersalność i estetyka. Dzięki temu produkt nie rzuca się specjalnie w oczy. Na nadgarstku wygląda niczym cienka modernistyczna bransoletka i spokojnie można ją założyć do bardziej oficjalnego stroju na specjalne okazje.
Sam kolor paska w zestawie również nie stanowi większego problemu. Możemy bowiem dokupić pasek o innej barwie i łatwo go wymienić. Osobiście bardzo cenię sobie takie podejście.
Co do samego modułu głównego opaski, szybko zauważymy, że nie ma na nim żadnego fizycznego przycisku kontrolującego pracę urządzenia. Okazuje się, że jedynym sposobem na sterowanie jest pukanie palcem w niewielki monochromatyczny ekran OLED. Reaguje on na pojedyncze stuknięcie (wybudzenie) oraz podwójne (przewijanie między kolejnymi funkcjami).
Przy tym warto pamiętać, że nie jest to typowy ekran dotykowy. Alternatywnie możemy go również wybudzać ruchem ręki (ruch nadgarstka symulujący sprawdzanie godziny). Na szczęście nie ma żadnego problemu z widocznością ekranu nawet przy silnym świetle słonecznym.
Fitbit Alta HR fot. Bartłomiej Pawlak
W zestawie z opaską dostajemy niewielką ładowarkę, którą możemy podłączyć do portu USB w komputerze lub laptopie, ale od razu trzeba wspomnieć, że stosunkowo rzadko będziemy z niej korzystać. Fitbit Alta HR jest bowiem w stanie przepracować spokojnie kilka dni bez konieczności uzupełniania energii. Przez miesiąc korzystania z opaski non stop zdarzyło mi się ją ładować może 4 - 5 razy. To jeden z podstawowych plusów tego urządzenia.
Jeden z podstawowych minusów trzeba zaznaczyć już na tym etapie - brak wodoodporności. Oczywiście Fitbit Alta HR nie zepsuje się po zapoceniu czy chwilowym zamoczeniu przy opadach lekkiego deszczu, ale wizyty pod prysznicem (podobnie jak producent) to już nie polecam.
Jak przystało na prawdziwą opaskę fitness Fitbit Alta HR skupia się na monitoringu jednego z najważniejszych parametrów życiowych użytkownika, a mianowicie tętna i robi to w sposób ciągły. Pulsometr zbiera informacje przez całą dobę i na tej podstawie jest w stanie określić między innymi tętno spoczynkowe, które może powiedzieć wiele o naszym stanie zdrowia. Na pokładzie nie zabrakło również krokomierza (wraz ze wskazaniem przebytego dystansu w kilometrach) i licznika spalonych kalorii.
Opaska zachęca do aktywności i rozpoznaje momenty, kiedy przez dłuższy czas pozostajemy w bezruchu. Wtedy delikatnie wibruje i wyświetla odpowiedni komunikat. Sam złapałem się na tym, że podczas okresu testów dużo chętniej wychodziłem i próbowałem wyrabiać dzienne limity kroków, a momentami nawet bić rekordy przebytego dystansu.
Za sprawą technologii Smart Track opaska rozpoznaje również okresy wzmożonego wysiłku, przykładowo bieganie, aerobik lub jazdę na rowerze. Tego typu ćwiczenia są odnotowywane przez sprzęt w osobnej kategorii. I tu pojawia się pierwsza poważna wada Fitbit Alta HR, a mianowicie brak wsparcia dla GPS. Jeśli zastanawiacie się poważnie nad rejestracją swoich treningów w terenie, rozważycie pewnie zakup innej opaski. Sprzęt nie jest w stanie rozpoznawać również różnic wysokości związanego chociażby z pokonywaniem pięter.
Fitbit Alta HR fot. Bartłomiej Pawlak
Na szczęście opaska nadrabia ten brak w innych miejscach. Kolejną z podstawowych funkcji jest bowiem monitorowanie snu. Pod tym względem Alta HR bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. Ilość informacji jaką jest w stanie dostarczyć w tym zakresie jest wręcz powalająca. Przede wszystkim urządzenie rozpoznaje kiedy zasypiamy i przez całą noc na podstawie odczytów z pulsometru wskazuje okresy snu płytkiego, głębokiego oraz fazy REM. Może nas również obudzić delikatnymi wibracjami o wybranej porze.
Fitbit Alta HR fot. Bartłomiej Pawlak
Ciekawym dodatkiem do całości są powiadomienia o przychodzących połączeniach, wiadomościach z komunikatora czy SMS-ach, a także przypomnienia z kalendarza. Uzyskujemy je po sparowaniu z kompatybilnym smartfonem. Celowo używam tu pojęcia "kompatybilnym", bo w moim przypadku powiadomienia jakoś uparcie nie chciały zadziałać (testowałem opaskę przy sparowaniu z telefonem LG G5). Z mojego punktu widzenia nie jest to jednak kluczowa funkcja, bowiem wystarczająco często zerkam na ekran samego smartfona.
Fitbit ma jedną z najlepiej wyglądających aplikacji fitness, z jaką miałem okazję się zetknąć. Wszystko jest tu na swoim miejscu, podane w estetycznym interfejsie, z przyjaznymi opisami oraz wyjaśnieniami. Główny ekran to oczywiście podstawowe statystyki dotyczące liczby kroków, przebytego dystansu w kilometrach, spalonych kalorii oraz czasu wzmożonej aktywności. Poniżej możemy swobodnie ustawiać widoczność dodatkowych elementów, związanych chociażby z monitorowaniem snu czy tętnem spoczynkowym.
Aplikacja Fitbit fot. zrzuty ekranowe
Po wejściu głębiej dostajemy już bardziej szczegółowe informacje, wraz z wykresami, co pozwala nam zorientować się jak kształtowało się chociażby nasze tętno w trakcie całego dnia. Dane możemy zestawiać w najróżniejszym horyzoncie czasowym i dzięki temu poznać ogólną charakterystykę naszej aktywności w ciągu całego miesiąca. Jeszcze bogatszy zakres informacji gromadzi nasze konto na stronie internetowej Fitbit. Zdecydowanie warto tam zaglądać i śledzić swój postęp na przestrzeni dłuższego czasu.
Darmową aplikację Fitbit znajdziemy zarówno w sklepie Google Play (Android), jak i App Store (iOS). Parowanie opaski ze smartfonem jest stosunkowo proste, a do komunikacji i synchronizacji danych używany jest protokół Bluetooth. Na szczęście nie musi on być na stałe włączony. Fitbit Alta HR będzie przez jakiś czas gromadzić informacje o aktywności, a przykładowo pod koniec dnia (żeby oszczędzić baterię w smartfonie) możemy wykonać proces synchronizacji danych z telefonem.
Fitbit Alta HR nie należy na najtańszych opasek fitness. Trzeba za nią zapłacić około 640 zł. Za tę cenę dostajemy jednak produkt dobrze wykonany, elegancki i przede wszystkim dobrze działający. Niektóre z wad zależeć będą głównie od tego jak bardzo poważnie myślicie o uprawianiu sportu. Jeśli bardziej zależy wam na codziennym monitoringu jedynie podstawowych parametrów oraz faz snu, produkt Fitbit spełni wasze oczekiwania. W innym wypadku zapewne zdecydujecie się na bardziej zaawansowane urządzenie.
PLUSY
- jakość wykonania i wygląd
- pulsometr
- analiza snu
- długi czas pracy na baterii
- doskonała aplikacja mobilna i strona WWW
MINUSY
- brak GPS
- brak wodoodporności