Czy firmie udał się ten debiut, okaże się po wynikach sprzedaży. Bez wątpienia jednak Matebook X to ciekawa propozycja w segmencie ultrabooków. Jeżeli więc rozważacie kupno tego komputera, to te 8 rzeczy musicie o nim wiedzieć.
Huawei Matebook X to jeden najładniejszych i najbardziej mobilnych ultrabooków, jakie w ostatnim czasie pojawiły się na rynku. Jego wymiary to zaledwie 286 x 211 x 12,5 mm, co oznacza, że bez problemu zmieści się w kopercie A4 i jeszcze zostanie miejsce (sprawdzone!). Do tego waży 1,05 kg, przez co praktycznie nie czuć, że nosi się go w torbie czy plecaku. Nawet chodzenie z nim pod pachę to wysiłek, jaki musimy wykonać nosząc nieco cięższy notatnik.
Waga i wymiary tego urządzenia robią wrażenie, tak samo jak jego design, przywodzący najlepsze czasy MacBooków. Metalowa obudowa, świetne wykończenie i dbałość o detale. Huawei udało się nawet wyważyć urządzenie na tyle, żeby przy podnoszeniu górnej klapy cały ultrabook nie robił powietrznych koziołków. Nie udało się to może w 100 proc., ale to właśnie takie szczegóły decydują o user experience, które przyciąga klientów do ultrabooków Apple. Huawei dość dobrze sobie poradzi w tym temacie.
Huawei Matebook X KM
Kupujesz Matebooka X, masz tylko dwa porty
Jest to przekleństwo chyba wszystkich ultrabooków. By rzeczywiście były ultracienkie producenci muszą iść na kompromis. Huawei w swoim sprzęcie zostawił wam tylko 2 porty typu USB-C, przy czym jeden zarezerwowane jest do ładowania urządzenia.
Co więc można zrobić z tylko jednym portem? Niewiele. Dlatego Huawei dodaje do Matebooka X również specjalny adapter - MateDock 2, który ma porty: pełnowymiarowe USB, USB-C, HDMI i VGA. Adapter nieco ratuje sytuację.
Jest również wejście na mini-Jacka 3,5 mm, więc przynajmniej można podłączyć sobie słuchawki. Za to już nie sczytamy zdjęć z karty SD/microSD, ponieważ ultrabook nie jest wyposażony w tego typu czytnik, co uważam za sporą wadę, zwłaszcza, że taki czytnik nie znalazł się również w MateDocku.
Huawei Matebook X KM
Ekran w Huawei Matebook X jest bardzo dobry. Ma przekątną 13 cali i rozdzielczość 2160 x 1440 pikseli, jest również niezwykle jasny. Za to jego proporcje są dość nietypowe: 3:2, co powoduje, że o ile w codziennej pracy biurowej jest to niemal niezauważalne, to nietypowość tego rozwiązania widać przy wyświetlaniu wideo. Te proporcje podyktowane są kompaktowością urządzenia i jako takie nie stanowią większej wady. Za to już błyszcząca matryca może być za taką wadę uznana, zwłaszcza, że za jej zastosowaniem nic nie idzie. Ekran w Matebook X nie jest dotykowy. Osobiście brak dotyku nie poczytuję jako problem w laptopach czy ultrabookach, ale po co stosować w takim razie tego typu matrycę?
W Huawei Matebook X znajdziecie, oprócz oczywiście możliwości zahasłowania urządzenia, czytnik linii papilarnych wbudowany w przycisk uruchomienia. Jest to rozwiązanie bardzo intuicyjne i zwiększające bezpieczeństwo, a jednocześnie stanowiące wygodny sposób odblokowywania komputera.
I byłoby wszystko dobrze, gdyby nie to, że czytnik ten nie jest niezawodny. O ile zastosowane w smartfonach Huawei czytniki należą do najbardziej czułych i najszybszych na rynku, o tyle ten w ultrabooku pozostawia wiele do życzenia. Odczuwalne jest spowolnienie między odczytem odcisku palca a odblokowaniem urządzenia, co jednak może być winą Windowsa 10. Czytnik ten nie jest jednak zbyt czuły i zdarza się dość często, że i tak na końcu musimy wpisywać hasło lub PIN. Tutaj Huawei ma jeszcze trochę pracy do wykonania.
Huawei Matebook X KM
Pisanie to mój zawód, więc jakość klawiatury ma dla mnie ogromne znaczenie. Od lat używam Macbooka głównie ze względu na świetną klawiaturę (choć ostatnie zmiany w Makach w tej kwestii pozostawiają sporo do życzenia). W przypadku Huawei Matebook X miałem odczucie, jakbym w ogóle nie zmienił komputera. Klawiatura w tym ultrabooku jest wysokiej jakości i błyskawicznie przerzuciłem się z Maca na Matebooka. Nie wiem, jak będzie ona sprawować się po latach - w Macbook Air z 2013 klawiatura wciąż działa bardzo dobrze - ale na chwilę obecną jestem niezwykle zadowolony z tego, co zaoferował Huawei w tej kwestii.
Co do gładzika, to nie jest to już tak rewelacyjne doświadczenie, jak w przypadku Maków. Trudno jest ustawić odpowiednią czułość, również obsługa gestów nie działa najlepiej. Jednak Matebook X oferuje dużo przestrzeni - gładzik w tym ultrabooku jest sporych rozmiarów - i działa nienajgorzej. Na tyle dobrze, że nie miałem potrzeby sięgania po myszkę przy większości wykonywanych prac.
Od ultrabooka wymaga się nie tylko bycia komputerem ultra-mobilnym, ale również działania ultra-długo na baterii. Inaczej cała idea bycia "ultra" traci sens. Po co mi super przenośny laptop, jak i tak wszędzie muszę biegać z ładowarką? Pod tym względem Huawei Matebook X pozostawia niedosyt.
W mojej codziennej pracy, gdzie korzystam głównie z przeglądarki, bateria w tym ultrabooku wytrzymywała około 4-5 godzin. To mało, zwłaszcza, że w przypadku pracy w programach graficznych czy przy edycji wideo ten czas jeszcze się skraca. Samo urządzenie też nie ładuje się jakoś rewelacyjnie szybko. 2-2,5 godziny od 0 do 100 proc. to strasznie wolno.
Na plus można za to zaliczyć ładowarkę do tego sprzętu, która praktycznie nie odbiega wyglądem i rozmiarami od ładowarek quick charge do smartfonów. Jest to spora zaleta, ponieważ niewielki rozmiar ładowarki ułatwia jej przenoszenie i noszenie jej w plecaku nie jest już tak problematyczne, jak w przypadku zwykłych ładowarek. Niestety, przewód też nie jest szczególnie długi, więc szukając źródła prądu lepiej rozglądajcie się za najbliższym gniazdkiem.
Huawei Matebook X KM
Ultrabook od Huawei nie jest może liderem wydajności, ale zasadniczo niczego mu nie brakuje. Procesor Intel Core i7-7500U siódmej generacji z Intel HD Graphics 620, 8 GB RAM, 512 GB SSD. Te podzespoły gwarantują, że większość codziennych prac biurowych zostanie wykonana szybko i bez problemu. Matebook X udźwignie też niejedną grę, choć granie na tego typu sprzęcie trochę mija się z celem. Również obróbka zdjęć w Photoshopie czy Lightroomie nie będzie wyzwaniem dla tego sprzętu. Może nieco się zakrztusić przy seryjnym nakładaniu efektów, ale da sobie radę.
Jedynie edycja wideo może stanowić dla tego komputera problem. Nie znaczy to, że Matebook nie wyrenderuje nam wideo, jednak będzie trwało to dość długo. Trudno jednak się dziwić, to nie jest urządzenie dedykowane temu zadaniu. Dlatego kupując ultrabooka trzeba liczyć się z tym, że jest to komputer przede wszystkim do prostych prac biurowych.
Jeżeli planujecie zakup tego urządzenia, to zapewne już to wiecie - Huawei Matebook X jest drogi. Początkowo wyceniony na prawie 6700 złotych, obecnie powyższy model można kupić w cenie ok. 5800 złotych. To wciąż niemało i plasuje się bardzo blisko cen rodem z Cupertino. Nie jest to jednak cena szczególnie odbiegająca od produktów konkurencji w tej kategorii sprzętów.
Jeżeli więc szukacie ultracienkiego, ultramobilnego laptopa z czytnikiem linii papilarnych, dobrym ekranem, świetną klawiaturą, niezłym gładzikiem, dobrymi podzespołami, przykuwającym oko designem, ale dość słabą baterią i jesteście gotowi wydać ok. 6 tys. złotych, to Matebook X jest godny rozważenia.