RODO skłania niektórych taksówkarzy do zadawania krępujących pytań. Czy ich obawy są słuszne?

Robert Kędzierski
RODO sprawia, że niektóre korporacje taksówkarskie wolą nie pytać o nazwisko pasażera. Czasami doprowadza to do krępujących czy dziwnych sytuacji. Czy faktycznie jest się czego bać?

Do naszej redakcji zgłosiła się czytelniczka, którą spotkała dość niecodzienna sytuacja przy podróży taksówką. Wsiadając do pojazdu została spytana o imię, co sprawiło, że poczuła się lekko skrępowana. Okazuje się, że podobnych sytuacji jest więcej. Jedną z nich opisała na Twitterze politolog Joanna Kuczyńska. 

Różne podejście do RODO

Postanowiliśmy sprawdzić, czy korporacje taksówkowe faktycznie aż tak przejęły się RODO, że przestały pytać o nazwisko. W pierwszej do której zadzwoniliśmy, powiedziano nam, że faktycznie - wejście nowych przepisów o ochronie danych osobowych skłoniło do większej ostrożności. Pasażerowie warszawskiej firmy nie są już pytani o nazwisko podczas przyjmowania zamówienia. Zamiast tego podają tylko imię. 

W innej korporacji dowiedzieliśmy się, że wejście RODO nie zmieniło podejścia do danych klientów. Spora część z nich korzysta bowiem z kodów, nie nazwisk. 

Niektórzy chcą chronić dane

W Poznaniu usłyszeliśmy natomiast, że zdarzają się telefony od osób, które w ramach RODO chcą usunięcia wszystkich przetworzonych do tej pory informacji. Taksówkarze  z takimi prośbami nie dyskutują, tylko spełniają życzenie klienta poparte odpowiednim wnioskiem. Niektóre programy dla korporacji taksówkowych umożliwiają łatwe kasowanie danych. 

RODO wymusza inne zmiany

Taksówkarze nie są jedynymi, którzy nie zawsze wiedzą jak wdrożyć przepisy RODO. Wątpliwości mają też zarządzający niektórymi przychodniami - donosi Radio Zet. Nowe przepisy, za dane podlegające ochronie uznają również te związane ze zdrowiem. Dlatego możliwe, że niektóre placówki zdrowia zdecydują się na usunięcie specjalizacji lekarzy z drzwi gabinetów. Absurd? Niekoniecznie, w końcu ktoś mógłby zobaczyć osobę w kolejce do psychiatry czy ginekologa, a dana osoba mogłaby sobie nie życzyć, by ktoś wiedział na co się leczy. 

Czytaj też: Są już pierwsze pozwy w sprawie RODO. Na gigantyczne kwoty. 

Wątpliwości dotyczą też zachowania lekarzy w gabinetach. Karty pacjentów nie będą już mogły leżeć na biurku, tak jak ma to miejsce w tej chwili. Wszystko przez konieczność ochrony danych.

Czy obawy są słuszne?

To, że niektóre firmy przewozowe nie pytają o nazwisko uznać należy za zbyt daleko posuniętą ostrożność. Po pierwsze, dzwoniący klient sam przecież te dane podaje. Po drugie skoro najczęściej i tak podaje numer telefonu, to i tak korporacja taksówkowa przetwarza dane osobowe. Ma do tego prawa, gdyż zbiera tylko te informacje, które są niezbędne do realizacji zlecenia. Z drugiej strony, brak nazwiska w bazie danych korporacji może ją chronić, kiedy dojdzie do wycieku. Niektóre firmy wolą nie ryzykować. 

***

Współtwórca Comperia.pl: Samo bycie upartym jest bez sensu. Trzeba jeszcze pokory, mądrości i otwartości [NEXT TIME]

Więcej o: