Jak sprawuje się Huawei P20 Pro w trudnych warunkach? Aparat jest rewelacyjny, ale nieprzewidywalny [TEST]

Spędziłem kilka dni fotografując Huawei'em P20 Pro. Zrobiłem ponad tysiąc zdjęć i przekonałem się, jak aparat w flagowcu Huawei'a sprawdza się w praktyce. Czy to najlepszy fotograficzny smartfon roku?

Na pytanie postawione w leadzie ciężko odpowiedzieć. Na pewno jednym z niewielu modeli, które mogłyby z P20 Pro konkurować jest Samsung Galaxy S9 Plus i bez bezpośredniego porównania ciężko byłoby wydać werdykt.

Aparat w flagowcu Koreańczyków miałem już okazję testować, tym razem przyszła pora na propozycję firmy z Shenzhen. Wyśmienitą do tego okazję miałem podczas odwiedzin siedziby Leica w Wetzlar w Niemczech.

Niezwykle zaawansowany

Topowy model Huawei ma aż trzy obiektywy - monochromatyczny (20 Mpix), kolorowy 40 Mpix i z dodatkowy z trzykrotnie dłuższą ogniskową (8 Mpix). Megapiksele nie mają tu jednak większego znaczenia, bo zdjęcia końcowe będą miały wystarczające 10 Mpix. Przydadzą się za to do innych czynności, o których za chwilę.

Zdjęcie wykonane z trzykrotnym "zoomem optycznym":

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

Podobnie jak w Galaxy S9 każde zdjęcie jest tu wykonywane bardzo szybko i bezproblemowo. Jedno dotknięcie spustu migawki, a fotografia już zapisuje się w pamięci. Nie musimy się martwić o ustawianie ostrości, niedobór światła czy poruszenia.

Aparat ogniskuje w mgnieniu oka, a stabilizacja jest rewelacyjna. Łączy zalety stabilizatora mechanicznego, cyfrowego i wspomnianej 40-Mpix matrycy i radzi sobie zaskakująco dobrze w każdych warunkach. Świetnie wyglądają też zdjęcia wykonane przy trzykrotnym zoomie optycznym. To spory plus.

Rewelacyjny, ale nieprzewidywalny

Co zatem mogę powiedzieć po ponad tysiącu zrobionych zdjęć? Jaki jest aparat w Huawei P20 Pro? Nasuwają mi się dwa określenia - "rewelacyjny" i "nieprzewidywalny".

Zdjęcia zarówno w dzień, jak i w nocy wyglądają świetnie, ale niestety - nie zawsze mi się podobają. Huawei zastosował tu bardzo popularną ostatnio sztuczną inteligencję, które ocenia kadr i dobiera do tego odpowiednie (jej zdaniem) ustawienia i filtry.

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

Może to przyzwyczajenie do tradycyjnych lustrzanek, ale miałem wrażenie, że smartfon na każdym kroku próbuje być mądrzejszy ode mnie. Tu pokolorował niebo, tam doświetlił obiekty znajdujące się w cieniu, na innym zdjęciu podkręcił nasycenie zieleni do granic możliwości.

Część zdjęć wyglądała rewelacyjnie - tak jakbym sobie tego życzył, ale nie przypuszczał, że P20 Pro da radę - inne normalnie, ale jeszcze inne były zupełnie nienaturalne. Pastelowe kolory, ogromny kontrast i ostro podkręcone nasycenie sprawiały, że moim zdaniem smartfon rysował rzeczywistość po swojemu.

To sprawiało, że zacząłem w zasadzie "walczyć" z urządzeniem próbując osiągnąć zadowalający rezultat. Nie byłem w stanie przewidzieć czego mogę się spodziewać po P20 Pro, a na dokładne sprawdzanie zdjęć nie było czasu. Na wszelki wypadek każdy kadr powtarzałem kilka razy.

Trzy ujęcia wykonane jedno po drugim w trybie automatycznym z AI, a wyglądają zupełnie inaczej:

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

Dodatkowo po pewnym czasie zdecydowałem się całkowicie wyłączyć sztuczną inteligencję. To trochę uratowało sytuację, choć i bez niej zdjęcia czasem wyglądały nienaturalnie.

Problem w tym, że Huawei pisał oprogramowanie pod typowych użytkowników, a ja najwyraźniej się do tego grona nie zaliczam. To, co uważałem za przesadę ze strony AI, osoby niezwiązane z fotografią uznawały za rewelacyjne kadry.

Rewelacyjna matryca monochromatyczna:

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

O to właśnie chodziło. Zdjęcia faktycznie robią na nich bardzo duże wrażenie. Nie mogę też zapominać, że dziś też przecież tak wielu internautów używa najróżniejszych filtrów fotograficznych w smartfonach i "podkręca kolory", aby fotografie wyglądały "lepiej". Choć taka praktyka bardzo mi się nie podoba - każdy ma własne preferencje. 

Wystarczy zresztą spojrzeć na portale społecznościowe - nadgorliwa AI zdaje się być zatem bardzo pożądana.

Zdjęcie wykonane w trybie automatycznym przy 1/33 s:

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

Tryb nocny

Nie mogę jednak zakończyć nie wspominając o tym, co w P20 Pro wywarło na mnie największe wrażenie. Mowa o trybie nocnym - "rewolucyjnym" rozwiązaniu, dzięki któremu zdjęcia w fatalnych warunkach oświetleniowych wyglądały jak zrobione w dzień.

Podczas niedoboru światła trzeba wydłużyć czas otwarcia migawki, jednak wtedy fotografowanie z ręki staje się nierealne ze względu na drgania. Przy 4, 5 czy 6-sekundowej ekspozycji z ich niwelowaniem nie poradzi sobie żaden smartfon czy nawet profesjonalny stabilizowany obiektyw.

Okazuje się jednak, że P20 Pro potrafi dokonać niemożliwego. Szybko wykryłem, że Huawei zastosował tu pewną sztuczkę - smartfon tak naprawdę nie naświetla jednego zdjęcia przez te kilka sekund.

Jak robić zdjęcia smartfonemJak robić zdjęcia smartfonem fot. Bartłomiej Pawlak

Prawdopodobnie wykonuje wiele niedoświetlonych fotografii i łączy je w jedno uprzednio odrzucając zbyt poruszone kadry, aby można było je "dopasować" do pozostałych. W ten sposób powstaje fotografia końcowa - ostra i dobrze doświetlona.

Z podobnej techniki korzysta się w fotografii przy ultra długich czasach naświetlania i przy minimalnej ilości światła (np. w zaawansowanej astrofotografii czy przy uwiecznianiu śladów gwiazd na firmamencie).

Tryb nocny zaskakuje świetnymi zdjęciami. Faktycznie fotografując w naprawdę złych warunkach z P20 Pro nie może się równać żaden smartfon. Po zmroku korzystałem z niego wyjątkowo często. Zresztą wystarczy spojrzeć na przykładowe kadry.

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

Czasem smartfon robił aż za mocno naświetlone zdjęcia przez co psuł klimat fotografii nocnej. Czasem też trochę za mocno podkręca kolory, przez co znów fotografie wyglądały "zbyt podkoloryzowane".

Zdjęcie wykonane długo po zmroku przy sztucznym oświetleniu ulicznym wygląda jak zrobione w dzień:

Wetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 ProWetzlar, Niemcy - Zdjęcie wykonane Huawei P20 Pro fot. Bartłomiej Pawlak

Warto też wspomnieć, że po całkowitym ustabilizowaniu urządzenia telefon sam to wykrywa i robi tradycyjną ekspozycję z długim czasem naświetlania (maksymalnie 30 sekund). Jeśli mamy statyw to spory plus. Zwłaszcza, że w takie zdjęcie najwyraźniej nie ingerują algorytmy.

Krótkie podsumowanie:

Jeśli szukacie smartfona do zdjęć P20 Pro na pewno sprawdzi się doskonale. To jeden z niewielu modeli dziś na rynku, które pozwalają zrobienie dobrych zdjęć w każdych warunkach. Co więcej, zaskakują rewelacyjnymi fotografiami w nocy.

Huawei P20 Pro został wyposażony w różnorodne algorytmy przez co zdjęcia nie zawsze wyglądają tak jakbyśmy się spodziewali. Trochę szkoda, że Huawei nie daje nieco większej kontroli nad zdjęciami, jednak jak zdążyłem się przekonać, ma to swoje plusy i minusy - ocena efektu końcowego jest więc kwestią gustu.

---

Rafał Agnieszczak: Ktoś, kto zawsze jedzie po bandzie, nie wygra w biznesie [NEXT TIME]

Więcej o: