Platforma inPZU może zrewolucjonizować rynek funduszy inwestycyjnych

Od początku października działa platforma internetowa inPZU, dająca możliwość inwestowania w tzw. indeksowe fundusze inwestycyjne. Tym, co wyróżnia inPZU, jest stała stawka opłaty za zarządzanie w wysokości zaledwie 0,5 proc. To jedyna opłata, a to czyli inPZU jednym z najatrakcyjniejszych miejsc do kupowania jednostek funduszy.

O opłacie 0,5 proc., bo to naprawdę mało

Na początek kilka słów o inPZU, bo to naprawdę "powiew świeżości" na polskim rynku funduszy inwestycyjnych. Chodzi przede wszystkim o kwestię opłat. Nie ma żadnej opłaty manipulacyjnej, opłaty za nabycie jednostek, za ich odkup, za ponadprzeciętny wynik inwestycyjny itd., nie trzeba zakładać żadnego rachunku maklerskiego (ani tym bardziej za niego płacić). Jedyną opłatą jest 0,5 proc. pobierane co roku za zarządzenie jednostkami funduszy.

Te 0,5 proc. są niezależne od tego, czy inwestuje się w fundusze bezpieczniejsze (np. obligacyjne), czy bardziej ryzykowne (akcyjne). To o tyle ważna informacja, że zwykle im jakiś fundusz inwestuje agresywniej (ryzykowniej), tym poziom opłat jest wyższy. W tym miejscu należy się informacja, że w przypadku ryzykowniejszych funduszy (inPZU Akcje Rynków Rozwiniętych, inPZU Akcje Polskie) opłata za zarządzenie może w przyszłości podskoczyć do maksymalnie 1 proc. - tak wynika z dokumentu "kluczowe informacje dla inwestorów" dla jednostek tych funduszy.

Platforma TFI PZU - sprawdź, jak to działa 

Te 0,5 proc. (a nawet teoretyczne 1 proc.) to stawka na polskim rynku zdecydowanie konkurencyjna, szczególnie w przypadku jednostek funduszy akcyjnych. Te na rynku często przekraczają 3-4 proc. rocznie - co oznacza, że tak naprawdę dopiero, jeśli jednostki zyskają w ciągu roku więcej, zarobi na tym inwestor, a nie tylko Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych.

W Ministerstwie Finansów trwają prace nad rozporządzeniem, które miałoby już od początku 2019 r. ograniczyć wysokość wynagrodzenia stałego TFI za zarządzanie funduszami. Miałoby ono wynosić maksymalnie 3,5 proc. w 2019 r., 3 proc. w 2020 r., 2,5 proc. w 2021 r. i 2 proc. od 2022 r. Po pierwsze, te liczby już doskonale pokazują, jaki poziom opłat w opinii resortu jest "akceptowalnym" - jest on nadal dużo wyższy niż 0,5 proc. Po drugie - portal analizy.pl wskazał, że w przypadku blisko dwóch trzecich funduszy dziś poziom maksymalnej opłaty za zarządzanie przekracza 2 proc. W przypadku niemal wszystkich funduszy akcyjnych czy surowcowych opłata przekracza 2 proc., a w ponad połowie 3,5 proc.

inPZUinPZU inPZU

O co chodzi w inPZU?

Tym, co jeszcze jest nowością w inPZU na tle całego rynku, są fundusze pasywne (nazywane też indeksowymi). Niewiele jest takich ofert na rynku, a są one cenione na całym świecie. Najprościej rzecz ujmując, fundusze pasywne mają jak najdokładniej odzwierciedlać wynik danego indeksu. Fundusz ma "iść" tak, jak rynek. Na przykładzie - codziennie słyszymy, że w danym dniu indeks WIG20 np. urósł o 0,43 proc. albo spadł o 0,31 proc. Gdyby ktoś chciał jednak "zainwestować” w WIG20, musiałby kupić akcje wszystkich 20 największych spółek na warszawskiej giełdzie, na których bazuje ten indeks, i to w odpowiednich proporcjach. Mnóstwo roboty. Dużo prościej zamiast tego kupić jednostki funduszu inwestycyjnego indeksowego, który stara się jak najdokładniej odwzorowywać zachowania WIG20.

W ofercie TFI PZU jest sześć funduszy indeksowych: od najbezpieczniejszego inPZU Inwestycji Ostrożnych czy inPZU Obligacje Polskie, przez troszkę ryzykowniejsze inPZU Obligacje Rynków Rozwiniętych, inPZU Obligacje Rynków Wschodzących i inPZU Akcje Rynków Rozwiniętych po najbardziej agresywny inPZU Akcje Polskie. Dla przykładu, benchmarkiem (czyli tym indeksem, który ma być odwzorowywany przez dany fundusz pasywny) np. dla inPZU Akcje Polskie jest "70% WIG20 + 20% mWIG40 + 10% WIBID 1M”, czyli suma 70 proc. stopy zwrotu, jaką daje WIG20, 20 proc. stopy wzrostu z mWIG40 (indeks 40 średnich spółek na warszawskiej giełdzie) i 10 proc. stawki WIBID 1M (czyli stawki oprocentowania, którą banki oferują sobie nawzajem za przyjmowanie depozytów).

De facto - to właśnie w dużej mierze m.in. konstrukcja pasywna funduszy pozwala na ograniczenie kosztów za zarządzanie, nakładanych na klienta.

Co może jeszcze skusić w inPZU?

To, co również może skusić początkujących inwestorów, to "pomocnik" na inPZU. Przepyta on nas na co i w jakim terminie chcielibyśmy uzbierać, czy wolimy zaryzykować i spróbować "zmaksymalizować" stopę zwrotu, czy bardziej zależy nam w pierwszej kolejności na bezpieczeństwie środków. Potem na podstawie wskazań podsunie któryś z funduszy indeksowych z oferty, albo portfel inwestycyjny, który może być "mieszanką" jednostek różnych funduszy.

Osoby, które od początku wiedzą, czego chcą, i nie potrzebują pomocy, też nie powinny być zawiedzione. Na inPZU mogą zarządzać swoimi pieniędzmi przez 24 godziny na dobę online, także na urządzeniach mobilnych. System sprzyja także podejmowaniu decyzji o systematycznym inwestowaniu, pozwalając definiować określone cele życiowe, na które chce się zebrać pieniądze.

Nie bez znaczenia jest także szybkość inwestowania. Nie jest potrzebny żaden rachunek maklerski, wystarczy wypełnić prosty wniosek na stronie internetowej (m.in. dane osobowe, numer i termin ważności dowodu osobistego, dane adresowe), od razu otrzymujemy SMS-em login do naszego konta, sami definiujemy hasło, od razu jesteśmy kierowani do "bramki", poprzez którą można opłacić zlecenie nabycia jednostek. Mi to wszystko zajęło może z 8 minut, i już zlecenie nabycia jest "oczekujące".

inPZUinPZU inPZU

Dlaczego warto spróbować?

Jeśli ktoś ma oszczędności, które chce inwestować, platformę inPZU przynajmniej warto wypróbować. Wiadomo, można pisać dużo o intuicyjności, szybkości, wsparciu itd., ale nie ma co ukrywać, że hitem są bardzo niskie opłaty za zarządzanie. Zatem jeśli ktoś chce zacząć z inwestowaniem w jednostki uczestnictwa funduszy, tańszej szansy nie będzie miał.

Fundusze inwestycyjne są dobrym sposobem na odkładanie na dalekosiężny cel - emeryturę, "dobry start" w dorosłość dla dziecka itd. Warto też przypomnieć podstawową zasadę inwestora - o dywersyfikacji oszczędności, czyli "niewsadzaniu wszystkich jajek do jednego koszyka". Dlatego obok np. trzymania środków na lokatach bankowych czy kontach oszczędnościowych, inwestowania np. na giełdzie, w waluty, w nieruchomości itd. warto co nieco trzymać także w jednostkach funduszy inwestycyjnych. To pozwala ograniczyć ryzyko, że jeśli jedna inwestycja przyniesie straty, to druga pozwoli je odrobić. Warto pamiętać, że i inwestycja w jednostki funduszy - szczególnie tych, w których jest więcej akcji - mogą w danym okresie przynieść straty.

materiały promocyjne partnera

Więcej o: