Międzykontynentalny samolot pasażerski ma być docelowo konkurencją dla jednego z najnowocześniejszych obecnie na świecie Airbusa A350. Choć trzeba przyznać, że pod względem nowatorskiej budowy i cech aerodynamicznych stanowi projekt innego rodzaju niż popularna "trzystapięćdziesiątka". Kabina pasażerska, zbiorniki paliwa i ładownia mają być zintegrowane w skrzydłach, a sama maszyna zbudowana w kształcie litery "V". Zmniejszyłoby to ciężar samolotu i opór aerodynamiczny, co spowodowałoby znaczne oszczędności paliwa. Holendrzy szacują, że „Flying-V” powinien zużywać o 20 proc. mniej paliwa niż Airbus A350.
Samolot byłby krótszy i lżejszy niż A350, ale mógł przewozić tyle samo ładunku i mógł pomieścić 314 pasażerów, także podobnie jak maszyna Airbusa. Jego rozpiętość skrzydeł byłaby również identyczna z rozpiętością konkurenta, co oznacza, że „Flying-V” mógłby korzystać z istniejących pasów startowych czy hangarów.
Koncepcję podniebnego giganta opracował w 2016 r. Justus Benad, który był wtedy studentem uniwersytetu w Berlinie i stażystą u producenta samolotów Airbusa.
Benad przyznał, że na obecnym etapie potrzeba odbyć dużo badań nad projektem. Inżynierowie ocenią m.in. to, jak samolot będzie działał podczas startu i lądowania oraz przy niskich prędkościach. Inne niewiadome obejmują sposób, w jaki „Flying-V” poradziłby sobie z silnymi bocznymi wiatrami i najbardziej optymalnym sposobem ewakuacji pasażerów w razie niebezpieczeństwa. Z tego względu twórca projektu przewiduje, że „Flying-V” prawdopodobnie nie rozpocznie działalności komercyjnej do 2040 lub 2050 r.
Linie KLM zdradzają jednak, że w październiku zaprezentują model pokazowy i pełnowymiarową sekcję wnętrza samolotu na lotnisku Schiphol w Amsterdamie.