Chiny wprowadziły system kamer CCTV oraz system rozpoznawania twarzy wspomagany sztuczną inteligencją, aby zwiększyć bezpieczeństwo w przestrzeni publicznej. Metoda ta okazała się skuteczna - jak podaje South China Morning Post, po zainstalowaniu kamer w mieście Wuhan w 2014 roku, liczba włamań zmniejszyła się o 39 proc., a w samym Szanghaju w 2017 roku system rozpoznawania twarzy pozwolił na aresztowanie 6000 osób. Dziś chińska policja rozwiązuje 90 proc. spraw za pośrednictwem sieci monitoringu.
Chiński system kamer CCTV nieustannie skanuje ludzkie twarze i powiadamia władze o wszelkich podejrzanych zachowaniach. Władze wiedzą, że im bardziej rozpowszechnione będą kamery, tym trudniej będzie ludziom uniknąć kar, dlatego planują rozszerzenie sieci rozpoznawania twarzy o kolejne 400 milionów kamer do 2020 roku. Jeżeli system rozpoznawania w Państwie Środka wciąż będzie rozwijał się w takim tempie, wkrótce w Chinach na jednego obywatela będzie przypadać jedna kamera CCTV.
Chińskie władze chcą wykorzystać system rozpoznawania twarzy nie tylko do walki z przestępczością. Rządząca krajem partia komunistyczna chce skłonić obywateli do zmiany niepożądanych zachowań i zniechęcać ich m.in. do śmiecenia i plucia. Już dziś niektóre z kamer są wykorzystywane do tego, aby zawstydzać osoby przechodzące przez jezdnię w niedozwolonym miejscu, poprzez wyświetlanie ich wizerunków na pobliskich ekranach LED i w internecie. To jednak nie koniec chińskiego "Big Brothera".
Jak donosi "Rzeczpospolita", kamery CCTV z systemem rozpoznawania twarzy będą nadzorować w Pekinie program sortowania śmieci. W jednej ze stołecznych dzielnic zamontowano już śmietniki, do których można coś wyrzucić wyłącznie po zeskanowaniu twarzy. Dzięki temu władze sprawdzają, czy dana osoba wyrzuca śmieci do śmietnika przy jego domu i czy segreguje odpady w należyty sposób. Jeśli tego nie robi, dzięki kamerze można go upomnieć w czasie rzeczywistym, za pomocą komendy głosowej. Kamery te mają także sprawdzać, czy nikt nielegalnie nie podnajmuje mieszkań komunalnych. Chińskie władze twierdzą, że nie chodzi o inwigilację, a o przestrzeganie prawa - takie mieszkania są subsydiowane przez państwo i są przeznaczone dla najuboższych obywateli.
System rozpoznawania twarzy budzi sprzeciw na Zachodzie. Jego używanie jest zabronione w San Francisco, którego władze uważają, że zagraża on prawom cywilnym i swobodom obywatelskim. Co więcej, system ten wciąż nie jest doskonały, przez co może prowadzić do aresztowania niewinnych osób.