Sonda InSight na Marsie wylądowała niemal rok temu. Jej celem jest zbadanie geologii Marsa i zebranie danych dla NASA. Umożliwić jej to ma Kret. Jest to zaprojektowany przez Polaków penetrator geologiczny, czyli urządzenie do kopania. Naukowcy chcą go użyć do wywiercenia pięciometrowego dołu, który umożliwi pobranie stosownych próbek. Niestety, po wbiciu się w powierzchnię na głębokość 35 cm Kret utknął i nie był w stanie kontynuować pracy.
Od lutego naukowcy próbowali dociec co było powodem blokady penetratora. Postawiono dwie hipotezy: albo Kret wwiercił się w skałę, albo grunt był na tyle osobliwy, że sprzęt nie miał wystarczającego tarcia, by wbić się w niego głębiej. Dodatkowym problemem była koniunkcja Marsa i Słońca, z powodu której NASA utraciło łączność zarówno z łazikiem, jak i Kretem.
Po miesiącach prób, jak donosi NASA, udało się w końcu znaleźć skuteczne rozwiązanie. Z pomocą łyżki na ramieniu łazika przyciśnięto Kreta do jednej ze ścian wcześniej wykopanej dziury. Dzięki temu penetrator znów ruszył w kierunku pionowym i wznowił pracę, czym NASA pochwaliła się na Twitterze.
Problem został wcześniej trafnie zdiagnozowany. Okazało się, że powierzchnia była zbyt sypka, a naukowcy wcześniej nie mieli wcześniej do czynienia z takim rodzajem gruntu. Kret od wznowienia prac zdążył wkopać się 3 cm w głąb Marsa. Mimo że jest za wcześnie, żeby wieścić duży sukces, gdyż przed Kretem jeszcze sporo pracy, to naukowcy po wielu miesiącach odetchnęli z ulgą.