O oszustwach metodą "na wnuczka", "na policjanta" czy "na amerykańskiego żołnierza" i o wielu innych informowaliśmy już wielokrotnie. Oszuści zazwyczaj wykorzystują dokładnie ten sam schemat - podszywając się pod kogoś (lub coś - np. firmę czy instytucję) wzbudzają zaufanie potencjalnej ofiary, a następnie namawiają ją do pożyczenia, oddania lub zainwestowania swoich oszczędności.
Gdy tylko ktoś da się nabrać, pieniądze znikają, a kontakt z przestępcą szybko się urywa. Ofiary - którymi zazwyczaj są starsze osoby - często tracą w ten sposób dziesiątki tysięcy złotych, a czasem nawet wszystkie swoje oszczędności.
I choć schemat ten zazwyczaj pozostaje niezmieniony, cyberoszuści stale wymyślają nowe sposoby, dzięki którym wyłudzają pieniądze od nieostrożnych internautów. Jak w ostatnim dniu sierpnia informował branżowy serwis Niebezpiecznik.pl, w ostatnich miesiącach w sieci pojawiły się oszustwa "na Orlen".
Schemat działania przestępców jest dobrze utarty. W sieci (m.in. na spreparowanych stronach, w portalach społecznościowych i spamie mailowym) pojawiły się grafiki z logotypami koncernu Orlen i nieistniejącego Ministerstwa Energii, które zachęcają odbiorców do inwestowania w "zasoby swojego kraju" - m.in. gaz ziemny, ropę naftową, energię słoneczną itp. Rzekomo ma to być wspólna inicjatywa Orlenu i polskiego rządu.
Na spreparowanych przez przestępców stronach, poza licznymi logotypami Orlenu znalazł się kalkulator zysku z "inwestycji", ceny gazu ziemnego i ropy oraz infografiki i filmik zachwalających inicjatywę. Aby "zarobić" wystarczy zarejestrować się poprzez formularz na stronie i wpłacić kwotę, którą chcemy "zainwestować". Nie trzeba chyba tłumaczyć, że pieniądze te, zamiast na siebie zarabiać, znikają w kieszeniach oszustów.
Oszustwo 'na Orlen' - przykład fot. dzięki uprzejmości Niebezpiecznik.pl
Jak tłumaczy Niebezpiecznik, w przypadku innych podobnych oszustw proces "wyciągania" pieniędzy również zaczynał się od pozostawienia swoich danych. Po tym pojawiał się telefon od fałszywego "doradcy" inwestycyjnego i prośba o wpłacenie relatywnie niewielkiej kwoty. Oszuści prezentowali następnie, jak pieniądze rzekomo na siebie zarabiają, a ofiara skuszona potencjalnymi zyskami dawała się nabrać na kolejne "inwestycje", które stale podsuwał "doradca".
Aby uwiarygodnić przestępstwo, twórcy kampanii wykorzystali w sponsorowanych postach na Facebooku nawet wspólne zdjęcia prezydenta Polski Andrzeja Dudy i prezesa Orlenu Daniela Obajtka, przez co można nazwać to również oszustwem "na Andrzeja Dudę" (taką nazwę zaproponował serwis Komputer Świat) lub "na Daniela Obajtka".
Przed oszustwami ostrzega m.in. policja, CSIRT KNF i sam Orlen:
Jak donosi z kolei Komenda Miejska Policji w Bydgoszczy, ofiarą podobnego oszustwa padła właśnie 84-letnia bydgoszczanka. Pani zauważyła w sieci grafikę zachęcającą do zakupu akcji Orlenu sygnowaną wizerunkiem prezydenta Andrzeja Dudy. Kobieta kliknęła link na spreparowanej stronie internetowej i zostawiła swoje dane. Oddzwonił do niej mężczyzna, który podał się za pracownika firmy zajmującej się inwestowaniem na giełdzie.
Po chwili do ofiary oszustwa zadzwonił kolejny "ekspert", który polecił jej zainstalować na telefonie specjalną aplikację (a był to program do zdalnej obsługi pulpitu - tłumaczy policja), a następnie przelać ze swojego konta bankowego 900 zł na poczet inwestycji. W ten sposób przestępcy uzyskali dostęp do bankowości mobilnej 84-latki.
Sprawcy kontaktowali się z ofiarą na przestrzeni kilku dni, jeszcze kilkukrotnie tłumacząc, że "inwestycja" już przynosi zyski, a przy okazji wyłudzali dane potrzebne do uwierzytelniania kolejnych przelewów. W ten sposób cyberprzestępcy przelali z jej konta łącznie 380 tys. zł.
Policja apeluje, aby zachować czujność podczas korzystania z sieci i każdą próbę oszustwa zgłaszać organom ścigania. Nie powinniśmy w szczególności otwierać podejrzanych linków, instalować dodatkowych aplikacji, o których pobrania ktoś nas prosi i nie autoryzować przelewów, których sami nie wykonujemy.