Od 1 grudnia na płatnych odcinkach autostrad A2 Konin-Stryków i A4 Wrocław-Sośnica zdemontowano szlabany. Zamiast tego kierowcy mogą zapłacić za przejazd za pomocą systemu e-TOLL, co miało zwiększyć płynność ruchu. Elektroniczny System Poboru Opłat nie działa jednak zbyt dobrze. Alternatywą jest opłacenie przejazdu na stacji benzynowej.
Zamiast płynności przejazdów kierowcy zyskali spore problemy z płatnościami za przejazd na płatnych odcinkach A2 i A4 - donosi TVN24. Osoby ze starszymi smartfonami w ogóle nie mogą zainstalować aplikacji, w efekcie muszą więc zajeżdżać na stację, by opłacić przejazd. Niespecjalnie też różni się sytuacja kierowców, którzy zdołali uruchomić program do płatności. W ich przypadku czasami występują problemy z połączeniem. Część osób rezygnuje w ogóle z przejazdu płatnymi odcinkami, by uniknąć użerania się z aplikacją i zatrzymywania na stacjach.
To system absolutnie nieprzyjazny dla kierowców. Od wielu lat nie można się doprosić systemu, który obejmowałby wszystkie autostrady
- twierdzi Adrian Furgalski z zespołu doradców gospodarczych TOR.
Większość odcinków na polskich autostradach jest bezpłatna. Z czasem będziemy jednak od tego odchodzić, mówił niedawno minister infrastruktury Andrzej Adamczyk.
- Nie stać nas na to, by utrzymywać stale i bez końca stan, kiedy nie pobieramy opłat na autostradach - mówił Adamczyk, cytowany przez TVN za PAP.
Więcej informacji z kraju na stronie głównej Gazeta.pl
- Na pewno nie stanie się to w roku przyszłym, czy za dwa lata, ale sukcesywnie system poboru opłat będzie obejmował kolejne odcinki autostrad. Środki finansowe pozyskane w ten sposób wpłyną do Krajowego Funduszu Drogowego i posłużą kolejnym inwestycjom - mówił minister infrastruktury. Tłumaczył, że "opłaty służą pokryciu niebagatelnych kosztów utrzymania autostrad".