Elon Musk sięga do skarpety po pieniądze na Twittera. Właśnie sprzedał akcje Tesli za 4 mld dolarów

Daniel Maikowski
Elon Musk zbiera pieniądze na zakup Twittera. Tylko w tym tygodniu szef Tesli Motors sprzedał akcje spółki o wartości 4 mld dolarów. Musk zapowiada jednak, że to koniec wyprzedaży. Za przejęcie jednego z największych serwisów społecznościowych na świecie zapłaci 44 mld dol.

W poniedziałek Reuters poinformował, że najbogatszy człowiek na świecie kupi jedną z największych platform społecznościowych za 44 mld dolarów. Swój plan przejęcia Twittera Elon Musk ogłosił na początku kwietnia, tuż po tym gdy stał się największym udziałowcem firmy.

Zobacz wideo Czy smartfonowy gigant "umie w laptopy"? Testujemy Realme Book Prime [TOPtech]

Plan przejęcia Twittera zakłada pozyskanie 13 mld dolarów z kredytów bankowych (m.in. od banku Morgan Stanley), kolejne 12,5 mld dolarów ma pochodzić z kredytu pod zestaw akcji Tesli, a pozostałe 21 mld dolarów ma wyłożyć sam Elon Musk.

W liczącej 95 stron umowie, która reguluje szczegóły transakcji, Elon Musk nie ujawnił, skąd zamierza pozyskać wspomniane 21 mld dolarów w gotówce. Łatwo jednak domyślić się, że przynajmniej część tej kwoty będzie pochodzić ze sprzedaży akcji Tesla Motors.

Tylko w ciągu ostatnich dwóch dni po ogłoszeniu planu przejęcia Twittera Musk sprzedał 4,4 mln akcji spółki o wartości 4 mld dolarów. Jednocześnie szef koncernu motoryzacyjnego uspokaja inwestorów, że - póki co - nie zamierza kontynuować tej wyprzedaży.

Po dzisiejszym dniu nie jest planowana dalsza sprzedaż Tesli

- poinformował Elon Musk we wpisie zamieszczonym w piątek na Twitterze.

W czwartek Tesla Motors zamknęła swoje notowania na giełdzie NASDAQ z wyceną na poziomie 877 dolarów za akcję. W handlu posesyjnym walory taniały natomiast o 2,62 procent.

Elon Musk już złamał warunki umowy?

Umowa regulująca wszelkie kwestie prawne związane z przejęciem Twittera przez Muska, która trafiła już do amerykańskiego regulatora giełdowego (SEC), zakłada, że każda ze stron transakcji może się z niej wycofać płacąc karę w wysokości 1 mld dolarów. Transakcja ma zostać sfinalizowana w ciągu trzech do sześciu miesięcy.

Sęk w tym, że - póki co - Elon Musk dość luźno podchodzi do warunków umowy. Jeden z jej punktów stwierdza, że Musk może wypowiadać się na Twitterze na temat transakcji "o ile jego tweety nie będą dyskredytować [Twittera - red.] Tymczasem w tym tygodniu szef Tesli zdążył już opublikować kilka wpisów, które krytycznie odnosiły się m.in. do działań Vijayi Gadde, szefa działu prawnego Twittera.

Zawieszenie konta na Twitterze dużej organizacji informacyjnej za opublikowanie prawdziwej historii było oczywiście niewiarygodnie niewłaściwe

- napisał Musk, co było nawiązaniem do jednej z decyzji podjętych przez Gadde. W październiku 2020 roku Twitter czasowo zablokował konto dziennika "New York Post" po publikacji artykułu na temat laptopa należącego do Huntera Bidena, syna przyszłego prezydenta USA. Ostatecznie ówczesny dyrektor generalny Twittera Jack Dorsey przeprosił za tę decyzję, nazywając ją błędem.

We wtorek Musk odpowiedział także na tweeta opublikowanego przez ultraprawicowego siewcę teorii spiskowych Mike'a Cernovicha, który zasugerował, że Jim Baker, jeden z członków zespołu prawnego Twittera i były radca prawny FBI "ułatwiał dokonywanie oszustw". "Brzmi to bardzo źle" napisał Musk.

Działania Muska wyraźnie zirytowały Dicka Costolo, byłego dyrektora generalnego Twittera. "Co tu się dzieje. Robisz z dyrektora firmy, którą właśnie kupiłeś, cel nękania i gróźb" - napisał Costolo.

Posłuchaj podcastu
Więcej o: