Bat na "Wielką Piątkę" ukręcony. Koniec samowolki gigantów? PE przyjął przełomowe regulacje

Daniel Maikowski
DSA i DMA - te dwa niepozorne skróty mogą już wkrótce śnić się po nocach szefom gigantów internetu. Parlament Europejski przyjął właśnie dwa przełomowe akty prawne, które w założeniu mają ukrócić szkodliwe dla użytkowników praktyki Big Techów.

We wtorek 5 lipca Parlament Europejski przyjął akt o usługach cyfrowych (DSA) oraz akt o rynkach cyfrowych (DMA). Nowe przepisy w założeniu mają uregulować wpływ firm z branży technologicznej na społeczeństwo i gospodarkę. Wyznaczają też normy funkcjonowania i świadczenia usług przez te podmioty zgodnie z podstawowymi prawami i wartościami obowiązującymi w UE.

Zobacz wideo Kultowe słuchawki powróciły. Czy Sony WH-1000XM5 są lepsze od poprzedniczek? [TOPtech]

Posłowie PE przyjęli akt o usługach cyfrowych 539 głosami "za", przy 54 głosach przeciw i 30 głosach wstrzymujących się, zaś akt o rynkach cyfrowych – 588 głosami "za", przy 11 głosach przeciw i 31 głosach wstrzymujących się.

Nie jest tajemnicą, że przyjęte przez UE przepisy są przede wszystkim wymierzone w działalność tzw. Wielkiej Piątki, znanej też pod nazwą GAFAM. Chodzi oczywiście o pięć najpotężniejszych firm ze świata Big Tech - Google'a (obecnie Alphabet), Amazona, Facebooka (obecnie Meta), Apple'a i Microsoftu. Rosnąca potęga tych podmiotów już od lat budziła liczne obawy ze strony unijnych prawodawców. 

Akt o usługach cyfrowych

Jak czytamy na stronach Parlamentu Europejskiego, akt o usługach cyfrowych jasno określa obowiązki dostawców usług cyfrowych. Ma on umożliwiać walkę z rozprzestrzenianiem się nielegalnych treści, dezinformacją i innymi zagrożeniami społecznymi. Obowiązki te są proporcjonalne do rozmiaru platformy i stwarzanego przez nią zagrożenia dla społeczeństwa.

Dzięki DSA kończy się czas wielkich platform internetowych, które zachowują się tak, jakby były 'zbyt duże, by się nimi przejmować'. DSA ustanawia jasne, zharmonizowane obowiązki dla platform – proporcjonalne do wielkości, wpływu i ryzyka

- tłumaczy Thierry Breton, unijny komisarz ds. rynku wewnętrznego.

Nowe obowiązki nałożone na firmy to m.in.:

  • nowe sposoby walki z nielegalnymi treściami w sieci i zobowiązanie platform do szybkiego działania, ale z poszanowaniem podstawowych praw, w tym wolności słowa i ochrony danych;
  • lepsza identyfikowalność i kontrola uczestników rynków internetowych, by można było bezpieczniej korzystać korzystanie z produktów i usług; obejmuje to wyrywkowe kontrole ponownego pojawiania się nielegalnych treści;
  • większa przejrzystość i odpowiedzialność platform, które będą musiały między innymi jasno informować o moderowaniu treści lub o stosowaniu algorytmów do rekomendowania treści (systemy rekomendacji); użytkownicy będą mogli odwoływać się od decyzji o moderowaniu treści;
  • zakaz nieuczciwych praktyk i niektórych rodzajów reklamy ukierunkowanej, w tym reklamy skierowanej do dzieci lub opartej na szczególnie chronionych danych. Niedozwolone będą zwodnicze interfejsy i nieuczciwe praktyki służące manipulacji wyborami użytkowników.

Dodatkowe obowiązki nałożono na platformy internetowe oraz wyszukiwarki internetowe, z których usług korzysta co najmniej 45 mln użytkowników miesięcznie - chodzi tu więc m.in. o Facebooka, Twittera, Instagrama czy wyszukiwarkę Google.

Należą do nich zapobieganie zagrożeniom systemowym (np. rozpowszechnianie nielegalnych treści, negatywny wpływ na przestrzeganie praw podstawowych, procesy wyborcze, zdrowie psychiczne oraz przyczynianie się do przemocy ze względu na płeć) i poddawanie się niezależnym kontrolom. Ponadto użytkownicy zyskają możliwość wyboru, czy chcą otrzymywać rekomendacje oparte na profilowaniu. Platformy będą musiały udostępniać dane i algorytmy odpowiednim organom i badaczom.

- Przez zbyt długi czas giganci technologiczni korzystali z braku zasad - mówi sprawozdawczyni aktu o usługach cyfrowych Christel Schaldemose. - Cyfrowy świat stał się Dzikim Zachodem, na którym zasady ustalają najwięksi i najsilniejsi. Ale w mieście pojawił się nowy szeryf - DSA - dodaje.

Akt o rynkach cyfrowych

Akt o rynkach cyfrowych (DMA) określa z kolei wymogi dla dużych platform internetowych pełniących rolę strażników dostępu, czyli takich, których dominująca pozycja na rynku sprawia, że konsumenci są niemal zmuszeni z nich korzystać. Przepisy mają stworzyć uczciwsze środowisko biznesowe i poszerzyć oferty usług dla konsumentów.

By zapobiegać nieuczciwym praktykom biznesowym, strażnicy dostępu będą musieli:

  • umożliwić łączenie usług osób trzecich i własnych usług, co oznacza, że mniejsze platformy będą mogły zwrócić się do dominujących platform komunikacyjnych o pozwolenie użytkownikom na wysyłanie wiadomości, w tym wiadomości głosowych, oraz plików między różnymi aplikacjami. Da to użytkownikom większy wybór i możliwość uniknięcia efektu uzależnienia od jednego dostawcy – sytuacji, w której muszą korzystać tylko z jednej aplikacji lub platformy;
  • umożliwić użytkownikom biznesowym dostęp do danych, które generują, na platformie strażnika dostępu, by mogli promować swoją ofertę i zawierać umowy z konsumentami poza platformą strażnika dostępu.

Strażnicy dostępu nie będą już mogli:

  • faworyzować swoich produktów lub usług w stosunku do tych oferowanych na ich platformach przez strony trzecie;
  • uniemożliwiać użytkownikom łatwego odinstalowania preinstalowanego oprogramowania lub aplikacji ani korzystania z aplikacji albo sklepu z aplikacjami strony trzeciej;
  • przetwarzać danych osobowych użytkownika, by targetować reklamy, chyba że uzyskają jego wyraźną zgodę.
Nie akceptujemy już 'przetrwania najsilniejszych finansowo'. Celem jednolitego rynku cyfrowego jest to, by do Europy trafiały najlepsze firmy, a nie tylko te największe. Dlatego też musimy się skupić na wdrażaniu przepisów. Potrzebujemy odpowiedniego nadzoru, aby upewnić się, że dialog regulacyjny działa. Dopiero gdy będziemy prowadzić dialog równych sobie, będziemy mogli uzyskać szacunek, na jaki zasługuje UE; a to jesteśmy winni naszym obywatelom i przedsiębiorstwom

- mówi  sprawozdawca aktu o rynkach cyfrowych Andreas Schwab z Grupa Europejskiej Partii Ludowej.

Na straży przyjętych przepisów ma stać Komisja Europejska. Również ona będzie odpowiedzialna za nakładanie kar na firmy, które nie dostosują się do nowych regulacji. KE może nałożyć  grzywnę w wysokości nawet 10 procent  łącznego globalnego obrotu w poprzednim roku obrotowym i nawet 20 procent w przypadku ponownego złamania przepisów.

Posłuchaj podcastu
Więcej o: