Na początku września Apple zaprezentował nowe iPhone'y 14. Pod koniec konferencji firma podzieliła się dobrymi wiadomościami dla Amerykanów: ceny urządzeń zostały utrzymane na tym samym poziomie, co w ubiegłym roku. Trzeba przyznać, że było to zaskoczenie, bo rynkowi eksperci spodziewali się, że nowe iPhone'y będą droższe od poprzedników.
Niestety szybko okazało się, że w Polsce sytuacja przedstawia się zgoła inaczej. Gdy po raz pierwszy spojrzeliśmy na cennik w oficjalnym sklepie Apple, to przecieraliśmy oczy ze zdumienia - jest nie tylko drogo, ale wręcz piekielnie drogo.
Za przykład niech posłuży nam iPhone 14. W USA cena tego urządzenia zaczyna się od 799 dolarów. Jest więc dokładnie taka sama, jak cena iPhone'a 13 w dniu jego premiery. A jak sytuacja wygląda w Polsce?
Podczas gdy iPhone 13 na start kosztował w naszym kraju 4 199 zł, za porównywalny model iPhone'a 14 zapłacimy 5 199 zł, czyli aż o 1000 złotych więcej. Złych wiadomości jest jednak więcej, gdyż Apple jednocześnie podniosło cenę iPhone'a 13, który kosztuje aż 4 499 zł. Dotychczas wraz z premierą nowego iPhone'a ceny tych starszych spadały (zazwyczaj o ok. 500 zł), a w tym roku mamy do czynienia z sytuacją odwrotną.
Czynników, które wpłynęły na horrendalnie wysoką cenę iPhone'a 14 na naszym rynku, jest wiele, ale ten najbardziej oczywisty to siła, a raczej słabość naszej waluty. Rok temu, gdy na rynku debiutował iPhone 13 kurs dolara wynosił 3,85 zł. W tym momencie jest to natomiast już 4,75 zł.
Mówimy więc, aż o niemal złotówce różnicy. To musiało odbić się na cenie smartfona Apple.
Teoria o „złej" złotówce trochę sypie się jednak, gdy spojrzymy na ceny dwóch różnych urządzeń Apple – w Stanach Zjednoczonych oraz w Polsce:
- Apple Watch Ultra
USA – 799 dolarów
Polska – 4 799 zł
USA – 799 dolarów
Polska – 5 199 zł
Okazuje się więc, że dwa produkty, które w USA kosztują dokładnie tyle samo, w Polsce dzieli różnica aż 400 zł. Dlaczego? Rozmawiamy o tym w najnowszym odcinku podcastu TechnoTerapia.