W poniedziałek Twitter ponownie uruchomi odnowioną wersję swojej usługi subskrypcji Twitter Blue, który będzie droższy dla posiadaczy iOS - podaje Reuters. Firma przekazała, że użytkownicy mogą subskrybować odnowioną usługę, która pozwoli im wyświetlać wpisy wyżej, edytować Tweety, przesyłać filmy o jakości 1080p i uzyskać weryfikację konta za pomocą niebieskiego znacznika wyboru.
Tacy użytkownicy zobaczą też o połowę mniej reklam niż posiadacze darmowych kont.
Te udogodnienia to koszt - 8 dolarów miesięcznie, jednak nie dla wszystkich. Jak informuje Reuters użytkownicy Apple iOS zapłacą bowiem więcej, to jest 11 dolarów. Platforma zapowiedziała, że wycofa oznaczenia "oficjalne" ze zweryfikowanych profili polityków, celebrytów, firm i instytucji publicznych.
Platforma ma za to wprowadzić zmiany w sposobie wyświetlania innych zweryfikowanych kont. Według dyrektorki ds. zarządzania produktem Esther Crawford przy zweryfikowanych kontach biznesowych na platformy będą wkrótce wyświetlane złote znaczniki, podczas gdy rząd i inne oficjalne konta będą opatrzone szarymi znaczkami. Jest to kolejny środek podjęty przez firmę w celu złagodzenia problemu "zweryfikowanych" podszywaczy.
Więcej najnowszych informacji przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Twitter nie wyjaśnił, dlaczego użytkownicy Apple będą obciążani wyższymi opłatami, ale pojawiły się informacje, że firma szukała sposobów na zrównoważenie opłat pobieranych w App Store. Jak informuje Forbes, "wyższa cena za subskrypcję aplikacji na iPhone'a ma pokryć koszt 30 proc. opłaty Apple'a od wszystkich zakupów w aplikacji, ale użytkownicy, którzy zarejestrują się na stronie internetowej, powinni mieć dostęp do wszystkich korzyści Twitter Blue w aplikacji".
W trakcie, gdy użytkownicy oczekują na powrót Twitter Blue, właściciel platformy, Elon Musk zamieścił w sieci kolejny już zagadkowy wpis. "Boty czeka jutro niespodzianka" - napisał na Twitterze miliarder.
Choć do momentu publikacji tekstu nie było wiadomo, czego dokładnie dotyczą te słowa, można zakładać, że chodzi właśnie o Twitter Blue. Zdaniem miliardera i właściciela platformy, usługa ma służyć jako środek do zwalczania spamu i kont botów na platformie.
Przypomnijmy, że Twitter uruchomił Twitter Blue na początku listopada, po czym wstrzymał go, gdy pojawiło się mnóstwo fałszywych kont. Następnie usługa miała zostać ponownie uruchomiona 29 listopada, ale termin został przesunięty na 12 grudnia.
W ostatnich tygodniach Musk regularnie atakował Apple w sieci. Na początku miesiąca postanowił nawet spotkać się dyrektorem generalnym firmy, by zażegnać spór.
1 grudnia Elon Musk odwiedził siedzibę Apple. Odbył też tajemnicze spotkanie z Timem Cookiem (dyrektorem generalnym Apple), które najwyraźniej zażegnało spór między miliarderem i jego Twitterem a producentem iPhone'ów.
Miliarder przyznał, że faktycznie rozmawiał z Cookiem, a jednym z tematów było "nieporozumienie" dotyczące potencjalnego usunięcia Twittera z App Store (czego miał się wcześniej obawiać Musk). Właściciel Twittera dodał też, że Cook wyraźnie zaznaczył, że Apple nie planuje usuwania serwisu społecznościowego ze sklepu z aplikacjami dla iPhone'ów.
Wcześniej Musk w całej serii tweetów chwalił się światu, co myśli na temat Apple. Zaczęło się od informacji, że Apple niemal zrezygnowało z kupowania reklam na Twitterze. W ostatnim czasie to dość często spotykany wśród reklamodawców ruch. Od momentu przejęcia serwisu przez Muska panuje spory bałagan i niepewność co do przyszłości portalu. Podsyca ją zresztą sam miliarder, wciąż wywołując kolejne kontrowersje.
Część wielkich koncernów - nie chcąc być kojarzonych z ekscentrycznym Muskiem - postanowiła więc wstrzymać się z kupowaniem reklam lub w ogóle porzucić współpracę z Twitterem. A Apple jest jedną z firm, która od zawsze stara się trzymać z dala od wszelkich kontrowersji. Ruch ze strony Apple bardzo nie spodobał się jednak miliarderowi, który od razu zarzucił Apple brak poszanowania dla wolności słowa.
"Apple w większości przestał reklamować się na Twitterze. Czy oni nienawidzą wolności słowa w Ameryce?" Po chwili dopytał "co się dzieje?", oznaczając profil Tima Cooka.
Więcej na ten temat pisaliśmy w tekście poniżej: