Netflix ciekawszy od "Sylwestra Marzeń"? W 2022 r. żaden program w polskiej telewizji nie przekroczył 5 mln widzów

W 2022 roku żaden z programów dostępnych w polskich stacjach telewizyjnych nie przekroczył bariery 5 mln widzów - wynika z badania firmy Wavemaker, które powstało na podstawie danych Nielsena. Do takiej sytuacji doszło już drugi raz z rzędu.

O tym, że telewizja w Polsce przeżywa w Polsce kryzys, nie trzeba chyba nikogo przekonywać. Już od kilku lat daje się zauważyć ucieczkę młodszych widzów w kierunku coraz bogatszej oferty serwisów streamingowych. Ten trend pokazują również twarde dane.

Zobacz wideo Oto najpopularniejsze konsole w historii. Nintendo rządzi, ale zwyciężył ktoś inny [TOPtech]

Z badania Wavemaker, które powstało w oparciu o dane telemetryczne zebrane przez firmę Nielsen Audience Measurement wynika, że w ubiegłym roku nie było ani jednego programu emitowanego w polskich stacjach telewizyjnych, który przyciągnąłby przed telewizory ponad 5 mln widzów. 

Co ciekawe, jeszcze w 2009 roku takich programów było aż 436. W kolejnych latach nastąpił jednak lawinowy spadek. W 2012 było to już tylko 192, w 2016 - 99, w 2020 - jedynie 6, a w 2021 roku - podobnie jak w roku ubiegłym - żadnego.

W tym miejscu warto zastrzec, że badanie Wavemaker nie bierze pod uwagę transmisji wydarzeń sportowych. Te wciąż przyciągają przed ekrany miliony widzów. Dla przykładu, aż 14 mln widzów oglądało w TVP mecz Polska - Francja podczas ubiegłorocznych Mistrzostw Świata.

2022 to już drugi rok, gdy żadnemu programowi TV spoza z kategorii sport nie udało się przebić granicy 5 mln widzów. O ile jeszcze kilka lat temu, spadającą liczbę wysokoratingowych show można było objaśniać głównie fragmentacją i spadkami udziałów największych kanałów, dziś ten trend powoduje także spadek popularności TV (lekki, jeśli spojrzeć na ogół widzów, a dość drastyczny wśród młodych: 13-29 czy 16-24 lata).

-  czytamy w komunikacie Wavemaker Poland opublikowanym na Faceboku.

O tym, że telewizja w Polsce ma się coraz gorzej, najdobitniej świadczy chyba jednak fakt, że w 2022 r. najpopularniejszym niesportowym programem w stacjach telewizyjnych okazał się... "Sylwester Marzeń" Telewizji Polskiej, który przyciągnął przed ekrany 3,93 mln widzów.

Sprzed telewizorów najszybciej uciekają najmłodsi, co nie jest zaskoczeniem. W 2022 r. czas oglądania w grupie 13-29 skurczył się o 15 proc., do 71 minut dziennie. Z kolei dzienny zasięg telewizji w tej grupie zmalał z 29,5 proc. do 26 proc.

Największymi "winowającami" są oczywiście serwisy VOD, takie jak Disney+, HBO Max czy Netflix.

Choć życzymy nadawcom reaktywacji wielkich publiczności, przewidujemy, że na żywo, w linearnej TV, nie wrócimy już do epoki 5-milionowych widowni. Wyłączając złote strzały sportowe (czyt. głównie mecze z udziałem Polaków), sukcesem dla emisji pojedynczego programu w rozrywkowej czy informacyjnej TV jest dziś przebicie granicy 3 mln widzów. Oczywiście mowa o samej tylko telewizji – zapewne statystyki "Chyłki" czy "M jak miłość" podbiłaby ich widownia w streamingu. Życzymy więc i sobie, i nadawcom, by nasze rankingi popularności programów w niedalekiej przyszłości mogły objąć także świat VOD / OTT

- podkreśla Wavemaker Poland.

Nożyce cord-cuttingu odcinają świat od tradycyjnej telewizji

Serwisy streamingowe to w branży mediów jedna z największych rewolucji ostatnich dekad. Jeszcze na początku XXI wieku na świecie królowała telewizja linearna. Jeśli chcieliśmy obejrzeć kolejny odcinek ulubionego serialu, musieliśmy czekać cały tydzień na jego emisję. Pojawienie się takich platform jak Netflix całkowicie zmieniło zasady gry. Telewizyjna ramówka przestała mieć znaczenie. To my - widzowie - zaczęliśmy tworzyć własną ramówkę.

Tak narodziło się m.in. zjawisko binge-watchingu, czyli oglądania kilku, a nawet kilkunastu odcinków serialu podczas jednego wieczoru (i nocy). Serwisy streamingowe przyniosły też inną rewolucję - w przeciwieństwie do telewizji kablowej, nie wiążą one klientów długimi umowami na 12, 24 czy 36 miesięcy. Z Netfliksa, Playera czy HBO Max można zrezygnować z miesiąca na miesiąc.

To z kolei doprowadziło do pojawienia się zjawiska cord-cuttingu, czyli masowych rezygnacji z ofert telewizji kablowych na rzecz serwisów streamingowych. Z danych serwisu Statista.com wynika, że w USA liczba klientów płatnej telewizji w latach 2010-2020 spadła z 88 do 74 procent. Szacuje się też, że do 2024 r. 46 mln gospodarstw "odetnie kabel" i zrezygnuje z oferty kablówki. Niewykluczone, że trwająca już od ponad roku pandemia koronawirusa jeszcze bardziej przyspieszy ten trend.

Z raportu opracowanego przez stowarzyszenie Motion Picture Association of America (MPAA) wynika z kolei, że już w 2018 r. na świecie było więcej subskrybentów serwisów SVOD (613,3 mln) niż abonentów kablowej oferty telewizyjnej (556 mln). Eksperci z firmy Capgemini wyliczyli, że pod koniec 2020 roku w ponad 30 krajach streaming wygrywał z "kablem".

A jak sytuacja wygląda w Polsce? W 2014 r. z ofert kablówki korzystało 71 proc. gospodarstw, a pięć lat później odsetek spadł do 63 procent. W 2020 r. Urząd Komunikacji Elektronicznej opublikował raport, z którego wynika, że prawie 20 procent Polaków planuje zrezygnować z telewizji kablowej na rzecz serwisów streamingowch.

Posłuchaj podcastu
Więcej o: