Plan przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft został ogłoszony ponad rok temu. Transakcja opiewa na 70 mld dolarów i jeśli doszłaby do skutku, gigant z Redmond stałyby się trzecim największym podmiotem gamingowym na świecie.
Plany fuzji Microsoftu i Activison wciąż mogą jednak spalić na panewce. Wielkiej transakcji od kilku miesięcy przyglądają się bowiem rynkowi regulatorzy - zarówno w Europie, jak i Stanach Zjednoczonych.
W grudniu ub. roku amerykańska Federalna Komisja Handlu złożyła do sądu pozew mający na celu zablokowanie transakcji do czasu wyjaśnienia przez Microsoft wszelkich powstałych wątpliwości.
Dziś staramy się powstrzymać Microsoft przed uzyskaniem kontroli nad wiodącym, niezależnym studiem gier i wykorzystywania jej do szkodzenia konkurencji na wielu dynamicznych i szybko rozwijających się rynkach branży gier
– wyjaśniła wówczas Holly Vedova, dyrektor Biura Konkurencji FTC.
Również Unia Europejska ma być sceptyczna wobec proponowanej fuzji. Jak wynika z ustaleń serwisu Politico, Bruksela miała wysłać do Microsoftu dokument, w którym wyjaśnia, dlaczego połączenie z Activision Blizzard mogłoby być niekorzystne dla branży gier oraz samych klientów.
Uważnie słuchamy obaw Komisji Europejskiej i jesteśmy przekonani, że możemy je rozwiązać
– stwierdził rzecznik Microsoftu w oświadczeniu wysłanym redakcji Politico.
Teraz do gry włączył się także brytyjski regulator antymonopolowy. W środę CMA (Competition and Markets Authority) opublikował wstępne wyniki swojego śledztwa dotyczącego przejęcia Activision Blizzard przez Microsoft.
W dokumencie urzędnicy podkreślają, że fuzja może przełożyć się "na wyższe ceny, mniejszy wybór oraz spadek innowacji w Wielkiej Brytanii". CMA jednak na tym nie poprzestał. Urząd wysunął również kilka propozycji, które potencjalnie mogłyby rozwiązać powstały impas.
Jednym z pomysłów miałaby być sprzedaż segmentu Activision odpowiedzialnej za serię Call of Duty. Innym - idącym jeszcze dalej - całkowita sprzedaż segmentu Activision oraz/bądź segmentu Blizzard.
Na razie nie wiadomo jednak, czy Microsoft jest gotowy na aż tak daleko idące ustępstwa. Rima Alaily, zastępczyni głównego radcy prawnego Microsoftu w oświadczeniu przesłanym "Financial Times" stwierdziła jedynie, że firma „zaangażowała się w oferowanie skutecznych i łatwych do wyegzekwowania rozwiązań, które odpowiadają na obawy CMA".
Jednym z największych przeciwników fuzji Microsoftu i Activision jest Sony. Firma twierdzi, że Microsoft zyskałby zbyt dużą pozycję na rynku. Jest to o tyle ciekawe, że nawet jeśli dojdzie do połączenia firm, to nadal będą "tylko" trzecią siłą na rynku gier - za Tencentem oraz za... Sony.
Do Activison Blizzard należy jedna z najbardziej dochodowych marek gier - Call of Duty. Zdaniem Sony Microsoft po fuzji będzie próbował przejąć użytkowników konsoli PlayStation, którzy będą musieli przenieść się na Xboksa, aby dalej móc grać w produkcję Activision.
Microsoft zaprzeczył jednak, że to jest ich celem.
Pierwsze, co zrobiłem po ogłoszeniu transakcji, to zadzwoniłem do prezesa Sony i powiedziałem:"Hej, zamierzamy zatrzymać Call of Duty na waszej konsoli
- stwierdził Phil Spencer, szef oddziału Xbox w Microsofcie.
Zdaniem Microsoftu Sony wprowadza regulatorów w błąd "przeceniając znaczenie Call of Duty dla ich rentowności". Phil Spencer dodał też, że "utrzymanie obecnego modelu biznesowego Call of Duty (wydawanie go na komputery i konsole różnych firm - red.) jest kluczowe dla transakcji".
Jim Ryan, dyrektor wykonawczy w Sony Interactive Entertainment powiedział, że nie jest prawdą, by wprowadzili regulatorów w błąd. Dodał, że Microsoft "jako gigant technologiczny ma długą historię dominacji w branży" i "najpewniej wybór, który mają dziś gracze, zniknie, gdy fuzja dojdzie do skutku".