Na przestrzeni ostatnich dekad branża nowych technologii była świadkiem wielu sukcesów, ale i równie spektakularnych katastrof. Oto cztery firmy, w których "coś" poszło nie tak.
W latach 90. Yahoo było niemalże synonimem internetu. Serwis oferował dostęp do najświeższych wiadomości, poczty elektronicznej oraz popularnej wyszukiwarki. Firma prężnie się rozwijała i przejmowała konkurencyjne biznesy. Co więc poszło nie tak?
Pierwszym ciosem było pęknięcie internetowej bańki giełdowej na początku XXI wieku. W efekcie akcje Yahoo, za które jeszcze w styczniu 2001 r. płacono 119 dol., pod koniec sierpnia były warte zaledwie 4 dolary.
Prawdziwym nemezis dla Yahoo okazało się Google. Startup z Mountain View zaoferował lepszą i bardziej precyzyjną wyszukiwarkę, co spowodowało odpływ użytkowników od usług Yahoo.
Firma próbowała ratować się ucieczką do przodu, ale kolejne wielkie inwestycje kończyły się jedynie przepalaniem gotówki. W 2016 roku Yahoo trafiła w ręce koncernu Verizon, a dziś znajduje się w zupełnie innym miejscu niż jego dawny rynkowy rywal.
Jeszcze w 2007 r. Nokia była hegemonem na rynku telefonów komórkowych z ponad miliardem użytkowników. To wtedy ukazało się słynne wydanie magazynu "Forbes", który na okładce pytał, czy ktokolwiek jest w stanie zagrozić "mobilnemu królowi".
Tę rękawicę podjął Steve Jobs, który w tym samym roku zaprezentował światu pierwszego iPhone’a. I rozpoczął smartfonową rewolucję. Pewni siebie managerowie Nokii nie tylko nie wyczuli zagrożenia ze strony Apple, ale w późniejszym czasie zlekceważyli również rosnącego w siłę Androida.
Efekt mógł być tylko jeden. W ciągu 6 lat udziały Nokii w rynku urządzeń mobilnych spadły z ponad 50 do zaledwie 3 procent. Słynną markę z kryzysu próbował wyratować Microsoft, który w 2014 r. przejął mobilny oddział Nokii za kwotę ponad 7 mld dolarów.
Początki były obiecujące, ale szybko okazało się, że napędzane systemem Windows Mobile smartfony Nokii nie mają większych szans w starciu z iPhone’ami oraz urządzeniami z Androidem.
Obecnie legendarna marka znajduje się w rękach koncernu HMD Global. Na podbicie rynku smartfonów jest już jednak za późno.
Na przełomie lat 70. i 80. XXI wwieku ATARI było jednym z gigantów rynku gier wideo, konsol i komputerów. To tej amerykańskiej firmie zawdzięczamy słynnego Ponga oraz konsolę ATARI 2600. Złota era zakończyła się w 1983 roku, kiedy to doszło do wielkiego krachu na rynku gier.
Firmie założonej przez Nolana Bushnella nie pomogły również wewnętrzne konflikty ora wypuszczenie na rynek takich bubli, jak oparta na filmie Stevena Spielberga gra E.T., która do dziś uznawana jest za jedną z największych kompromitacji w historii branży gier.
ATARI próbowało powrócić do dni chwały na początku lat 90., wypuszczając na rynek komputer ATARI Falcon i konsolę Jaguar. Niestety oba urządzenia okazały się sprzedażową porażką.
Historia firmy KODAK to jeden z najbardziej spektakularnych przykładów nieumiejętności dostosowania się do rynkowych trendów i zmieniającego świata.
Amerykański koncern przez lata był potentatem na rynku fotografii. To Kodak wprowadził na rynek pierwszy aparat dla amatorów i pierwszy kolorowy film, wyznaczając standardy dla fotografii małoobrazkowej.
Niestety Kodak stał się ofiarą swojego sukcesu. W 1975 roku firma wyprodukowała pierwszy na świecie cyfrowy aparat i stanęła w miejscu. Kodak nie chciał pójść w stronę cyfrowej fotografii, gdyż bał się, że zrujnuje ona jego wielki analogowy biznes.
Lata 90. I początek XXI wieku to szereg kolejnych fatalnych biznesowych decyzji. Dla przykładu w 2001 roku KODAK przejął serwis Ofoto, który służył do przechowywania i udostępniania zdjęć.
Firma miała w swoich rękach protoplastę Instagrama, a zmieniła go w sklep do drukowania cyfrowych odbitek. W 2013 r. KODAK stanął na krawędzi bankructwa. Koniec końców udało mu się uciec spod topora, ale obecnie firma nie ma już większego wpływu na branżę fotograficzną.