Google już teraz wykorzystuje chociażby historię wyszukiwania, aby wyświetlić reklamy, które w jak największym stopniu zainteresują konkretnego internautę. To dlatego zazwyczaj widzimy reklamy produktów, którymi faktycznie się interesujemy. Google wyświetla jednak spoty lub obrazki stworzone przez agencje reklamowe.
Teraz amerykański gigant planuje wejść na kolejny poziom. Jak wynika z dokumentacji, do której dotarł "Financial Times", Google zaprzęgnie niebawem do pracy sztuczną inteligencję, a konkretnie wykorzysta silnik napędzający chatbota Google Bard. AI będzie odpowiedzialna nie tylko za profilowanie reklam, ale za cały proces tworzenia treści reklamowych. Jak opisuje brytyjski dziennik, sztuczna inteligencja będzie w stanie generować "wyrafinowane kampanie", przypominające te, za które dziś odpowiedzialne są agencje reklamowe. Zgodnie z dokumentacją, bazą dla AI będą materiały dostarczane do Google przez reklamodawców - teksty, zdjęcia oraz filmy. Sztuczna inteligencja wykorzysta te materiały, aby wygenerować własne materiały reklamowe. Co niezwykle istotne, będzie w stanie generować reklamy zaprojektowane konkretnie pod konkretne osoby lub grupy odbiorców. Wszystko oczywiście po to, abyśmy jeszcze chętniej klikali w reklamy wyświetlane w internecie.
Jak powiedziała "FT" osoba zaznajomiona ze sprawą, decyzja Google budzi wątpliwości, bo treści generowane przez AI mogą zawierać kłamstwa. W efekcie sztuczna inteligencja - o ile reklamy nie zostaną sprawdzone przez ludzi - może szerzyć w reklamach dezinformację. Google zastrzega jednak, że wprowadzi "solidne bariery ochronne", zanim sztuczna inteligencja zostanie zaprzęgnięta do prac nad kampaniami reklamowymi.