Prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski powiadomił 29 kwietnia, że miasto przejęło należący do Rosji budynek, w którym mieściła się szkoła średnia. Obiekt znajduje się przy ul. Kieleckiej 45. Sprawę skomentował Dmitrij Miedwiediew. "Nie widzę żadnego sensu w utrzymywaniu stosunków dyplomatycznych z Polską. To państwo dla nas nie powinno istnieć, dopóki są tam absolutni rusofobowie u władzy, a polscy najemnicy znajdują się na Ukrainie" - napisał w sobotę na Twitterze. Dodał, że "ci ostatni muszą być bezlitośnie eksterminowani jak śmierdzące szczury". Niedługo po opublikowaniu wpis Miedwiediewa został usunięty, ale we wtorek Twitter ponownie go przywrócił.
Przy sobotnim wpisie byłego rosyjskiego prezydenta pojawiło się krótkie wyjaśnienie. "Ten tweet naruszył zasady Twittera. Jednak Twitter uznał, że jego dostępność może leżeć w interesie publicznym" - czytamy. We wtorek Dmitrij Miedwiediew odniósł się do decyzji portalu o przywróceniu wpisu, przy czym oznaczył właściciela Twittera. "Elonowi Muskowi udało się jeszcze coś zmienić na Twitterze. Świadczy o tym uznanie publicznego zainteresowania poprzednim postem" - napisał. Elon Musk nie odpowiedział na najnowszy wpis Miedwiediewa.
Były prezydent Rosji komentował wcześniej w serwisie Telegram decyzję o usunięciu jego wpisu. "Twitter ugiął się pod rządami Departamentu Stanu i Ukraińców. Zrobił to samo, co kiedyś z Trumpem. Elon wyraźnie nie poradził sobie z tym zadaniem, niestety..." - pisał w poniedziałek Miedwiediew, dodając, że Twitter "to tylko zagraniczna sieć społecznościowa działająca w interesie amerykańskiego establishmentu".