Nowość - o której Elon Musk tradycyjnie poinformował przy pomocy swojego konta na Twitterze - pojawi się jeszcze w maju. Szef platformy stwierdził, że rozwiązanie powinno przynieść "duże korzyści zarówno organizacjom medialnym, jak i opinii publicznej". Oczywiście - jak można podejrzewać - ma przynieść duże korzyści również samemu Twitterowi.
Narzędzie, które w tym miesiącu ma pojawić się w portalu, pozwoli wydawcom serwisów mediowych pobierać opłaty za dostęp do swoich treści za jego pośrednictwem. Zazwyczaj, aby odblokować teksty ukryte za tzw. paywallem, czytelnicy muszą uiścić miesięczną opłatę. Elon Musk chce, aby osoby, które nie wykupiły subskrypcji za dostęp do danej gazety, miały też możliwość wpłacenia niewielkiej kwoty za przeczytanie pojedynczego, interesującego ich artykułu. Oczywiście taka opcja nie będzie się opłacać, gdy internauta będzie chciał uzyskać dostęp do wielu tekstów, ale w przypadku okazjonalnego otwarcia pojedynczych artykułów może mieć sporo sensu.
Platforma umożliwi wydawcom mediów pobieranie opłat od użytkowników za pojedynczy artykuł przy pomocy jednego kliknięcia. Dzięki temu użytkownicy, którzy nie wykupiliby miesięcznej subskrypcji, mogą płacić wyższą cenę za artykuł, gdy chcą przeczytać okazjonalny tekst. Powinno to przynieść duże korzyści zarówno organizacjom medialnym, jak i opinii publicznej
- napisał na Twitterze Elon Musk.
Ekscentryczny miliarder nie zdradził jeszcze zbyt wielu szczegółów. Możemy domyślać się, że czytelnicy mają w łatwy sposób rozliczać płatności bezpośrednio z Twitterem, a platforma przekaże następnie zapłatę do wydawcy. Po drodze - jak można się spodziewać - pobierze prowizję za swój udział w takiej transakcji. Jest to zatem kolejny już pomysł Elona Muska na polepszenie finansowej kondycji Twittera. Od czasu przejęcia platformy w październiku zeszłego roku nowy szef serwisu robi, co może, aby zmniejszyć koszty działania portalu społecznościowego, jednocześnie zwiększając jego przychody. W ciągu kilku miesięcy Musk zwolnił ok. 3/4 pracowników firmy, zwiększył opłaty za dostęp do usługi Twitter Blue i zabrał szereg przywilejów (m.in. znaczniki zweryfikowanego konta) użytkownikom korzystającym z darmowej wersji platformy.