- Globalny łańcuch dostaw baterii może ponownie doświadczyć niedoboru litu pod koniec tej dekady, gdy wzrost podaży nie będzie w stanie nadążyć za wzrostem zapotrzebowania - mówiła w rozmowie z CNBC wiceprezeska Rystad Energy, Susan Zou. Jej zdaniem podaż z kopalń litu wzrośnie o 30 proc. i 40 proc. rok do roku w 2023 i 2024, tyle że to nie wystarczy. Podobne prognozy ma BMI, jednostka badawcza Fitch Solutions, która przewiduje niedobór dostaw litu do 2025 roku.
We wspominanym raporcie, który opisuje CNBC, postawiono tezę, że deficyty wynikają z rosnącego zapotrzebowaniu Chin na lit, przekraczającego ich zdolności dostawcze. W latach 2023-2032 to zapotrzebowanie ma wzrosnąć o 20,4 proc. I mowa tylko o licie wykorzystywanym przy produkcji samochodów elektrycznych, a pierwiastek ten wykorzystuje się też przy produkcji telefonów, laptopów, tabletów, odkurzaczy czy dronów. Tymczasem dostawy do Chin realnie mogą się w tym czasie zwiększyć o zaledwie 6 proc.
- Wierzymy w niedobór w branży litowej. Prognozujemy oczywiście wzrost podaży, ale zapotrzebowanie ma wzrastać w znacznie szybszym tempie - mówiła Corinne Blanchard, dyrektorka ds. badań nad litową i czystą technologią w Deutsche Bank, cytowana przez CNBC. Potwierdzają to dane z różnych źródeł. Światowe Forum Ekonomiczne przewiduje, że do 2030 roku globalne zapotrzebowanie przekroczy 3 mln ton. Nawet dosyć optymistyczne założenia Blanchard zakładają "skromny deficyt" do 2025 roku wynoszący około 40 000-60 000 ton ekwiwalentu węglanu litu, ale prognozuje szerszy deficyt wynoszący 768 000 ton do końca 2030 r.
- W ciągu najbliższych kilku lat, chociaż podaż litu może być wystarczająca na poziomie światowym, nierównowaga regionalnej podaży jest nieunikniona - mówiła Zou. A to przełoży się na produkcję samochodów elektrycznych. Według prognoz S&P Global Commodity Insights sprzedaż pojazdów elektrycznych ma osiągnąć 13,8 mln w 2023 r., ale następnie gwałtownie wzrośnie do ponad 30 mln do 2030 r. Aby zaspokoić ten popyt, potrzebny jest lit, którego cena, jeśli nie będzie w stanie nadążyć za zapotrzebowaniem, prawdopodobnie wystrzeli.
Konrad Nowacki z portalu Energetyka24 wyjaśniał, że "lit to obecnie 'must have' w procesie produkcji pojazdów elektrycznych - znajduje się on w akumulatorach, które służą do ich zasilania". Zwracał jednak uwagę, że złoża tego pierwiastka nie są niewyczerpywalne. Wynoszą około 22 milionów ton. Dlatego w dłuższej perspektywie branża nie może opierać się na tym pierwiastku i powinna starać się ograniczać jego wykorzystanie. Co zresztą, według niego, czyni. "Wiele wskazuje na to, że postęp technologiczny w zakresie recyklingu, wykorzystania i wydobywania litu będzie czynnikiem decydującym o tym, czy transport przyszłości będzie oparty na elektryczności" - przewidywał.