Kilka dni temu nieznany szerzej serwis Freeko.pl postanowił wypromować się kontrowersyjną akcją "Oddaj 3 znajomych z Naszej Klasy za 1 punkt Freeko ". Doceńcie hojność, 1 punkt Freeko piechotą nie chodzi. Co innego ze znajomymi, tych można mieć w każdym momencie nowych i lepszej jakości.
Skontaktowałam się z przedstawicielami Naszej Klasy by dowiedzieć się, jakie jest ich stanowisko w sprawie handlu ich użytkownikami. Rzeczniczka portalu, Joanna Gajewska odpisała mi jedynie, że
Nasza Klasa nie komentuje tej sprawy.
Z regulaminu konkursu wynika, że pozbyć się przyjaciół trzeba w ciągu jednej godziny od zgłoszenia chęci udziału w promocji, a następnie przez całą dobę bez tychże przyjaciół się obejść. Później można ich łaskawie przywrócić do poprzedniego statusu.
Sam serwis działa na zasadzie otrzymywania punktów za wystawiane przedmioty. Wystawiam lodówkę i jeśli przekażę ją innemu użytkownikowi otrzymuję 1 punkt, za który mogę wejść w posiadanie dowolnej innej rzeczy znajdującej się w serwisie. Freeko.pl to taki sklep "Wszystko za 1 punkt", niezależnie od faktycznej wartości przedmiotu.
Jak chwali się sam serwis, od czasu rozpoczęcia akcji do tej pory (10 dni), dokonano zamiany 1000 znajomych na dobra materialne . Skontaktowałam się z przedstawicielami Freeko.pl, a oni podsumowują wydarzenie następująco:
Akcja zakończyła się sukcesem. Udało nam się dowieść, że punkt Freeko jest więcej warty niż znajomości na Naszej-Klasie. (...) ale [jest to - przyp. red.] też powód do refleksji, bo zgodnie z komentarzami, które otrzymywaliśmy od internautów - czy warto oddawać Znajomych za "S@motność w sieci"?
Niestety, to retorycznie postawione pytanie pozostało bez odpowiedzi. Decyzja o zaprzedaniu przyjaźni za "Freeky" inspirowana była (co przyznają także przedstawiciele Freeko.pl) rozwiązaniem zastosowanym w ubiegłym roku przez Burger Kinga na Facebooku. Wówczas stawka była nieco wyższa - zachęcano do zerwania więzów z 10 znajomymi w zamian za jednego Whoopera . Jak czytamy obecnie na pozostałościach profilu
Burger King zdecydował się przerwać akcję, ponieważ Wasza miłość do Whooperów okazała się silniejsza niż 233 906 przyjaźni.
Smutne, prawda?
Co więcej, to nie odosobniony przypadek, gdy gotowi jesteśmy postępować wbrew sobie, gdy w grę wchodzą wymierne dla nas korzyści. Na początku marca Bing oferował 3 monety z Farmville w zamian za dołączenie do grupy jego fanów . Skusiło się na to 400 tysięcy osób, choć zapewne jedynie zainkasowały pieniądze i stały się biernymi cyframi w gronie faktycznych zwolenników przeglądarki Microsoftu.
Oczywiście, niektórzy wolą iść na skróty i zakupić określoną ilość fanów, najlepiej w pakiecie. Taką sytuację opisywałam w tekście Kup sobie fana, czyli jak zarobić na Facebooku . Wówczas zastanawiałam się, kiedy zobaczę podobne ogłoszenia w polskich serwisach. Teraz się doczekałam.
albo
Przedmiot zlecenia: dodanie 1000 osób do profilu NK . Grupa docelowa: młodzi rodzice. Do tej pory stosowany klucz wyszukiwania: zdjęcia niemowlaków na profilu użytkowników. Może być inny, oby skuteczny.
Liczba znajomych bywa doceniana.
Bezkonkurencyjne pod tym względem jest Allegro. Profil na Naszej Klasie z ilością znajomych przekraczającą obecnie 100 tys. kupić można za banalne 11 zł (jeśli zostanie utrzymana ta cena, to wartość jednej osoby wynosi nawet mniej niż 1 grosz).
Jeżeli ktoś woli jednak dodawać znajomych do konta utworzonego samodzielnie, z łatwością można kupić skrypt wysyłający zaproszenia automatycznie (ponoć od 60-90 tys. zaproszeń miesięcznie).
To jednak jeszcze nic w porównaniu z ogłoszeniem Sprzedam siebie .
Będę oceniał Twoje fotki, wystawiał pochlebne komentarze, odpisywał na Twoje posty na śledziku i facebooku, klikał "lubię to" na większość rzeczy jakie wrzucisz na facebooka, flirtował z Tobą w komentarzach.
Sprzedam siebie na Facebooku i Naszej Klasie Fot. Szerlok
To jaką wartość mają w końcu ci nasi znajomi na portalach społecznościowych? Skoro skłonni jesteśmy się ich pozbyć za burgera , albo za rzecz, którą ktoś wcześniej uznał za bezwartościową , to chyba nie są oni nam tak bliscy? Sprzedając pieczołowicie wcześniej zbierane znajomości na Allegro albo kupując już gotowy profil zatraca się cała idea serwisów społecznościowych. Człowiek to brzmi dumnie jak frajer, którego można wykorzystać do własnych marketingowych celów.
Joanna Sosnowska