Pan Jetson, przypomnę młodzieży, to bohater komediowego animowanego serialu wytwórni Hanna-Barbera, który ukazywał typową amerykańską rodzinę żyjącą w cudownym świecie przyszłości. Było tam wszystko, z czym przestawiając swoje mroczne wizje walczyli potem twórcy cyberpunkowi - ruchome chodniki, wieżowce-spodki górujące nad chmurami, latające samochody i robogosposie. I bardzo odpowiedzialna praca pana Jetsona polegająca na wciskaniu guzika w fabryce kosmicznych zębatek.
Guzik był symbolem przyszłości. Naciskało się guzik, żeby z dziury w ścianie wyskoczyło gotowe śniadanie, naciskało się guzik, żeby automatyczny latający samochód zawiózł nas dokąd chcemy, wciskało się guzik, żeby domowy robot wykonał jakieś zadanie. To guzikowe myślenie stało się zresztą podstawą ideologii przyjaznych interfejsów. Do dziś antyfani produktów firmy Apple śmieją się z wprowadzonej przez nią jedno-przyciskowej myszy, chociaż manipulator z dwoma guzikami to dziecko tego samego myślenia. Nacisnąć guzik i niech się stanie. Komputer od dawna nie wita użytkownika przerażającą linią poleceń, lecz prostymi w obsłudze ikonkami.
W opowiadaniu Roberta Sheckleya Cena ( Cost of living ) z 1952 roku bohater żyjący w świecie zautomatyzowanej przyszłości (dokładnie takim, jaki parodiowali Jetsonowie) spotyka sprzedawcę, który oferuje mu najnowsze osiągnięcie techniki - robota, który będzie wciskał guziki innym maszynom, zwalniając użytkownika od uciążliwego uruchamiania domowego sprzętu. Człowiek potrzebny jest tylko do spłaty kredytu za te wszystkie cudeńka. Prostota i automatyzacja wynaturzyła się, prowadząc do nudy i alienacji: otoczony niewyobrażalnym luksusem sąsiad bohatera popełnia samobójstwo wieszając się na zwykłej linie. Maszyny z Matrixa czy Terminatora nie potrzebowały wcale wywoływać wojny z ludźmi, wystarczyłoby zanudzić nas na śmierć.
Ale to było przed wynalezieniem gier wideo.
Tyle dziś można zrobić przy pomocy wirtualnego przycisku. Wchodzisz na odpowiednią stronę, naciskasz guzik - i bęc, biedne dziecko dostaje obiad. Albo pies ze schroniska. Dobra karma za psią karmę. Magia!
Kiedy zaczęliśmy myśleć guzikami? Kiedy stały się podstawą interakcji w internecie? Prawda, wciąż w różnych zakątkach internetu toczone są wielowątkowe dyskusje, na które marnują się tysiące bajtów, ale generalnie opinie wyraża się za pomocą guzików. Czytelnik nie musi nawet pisać, że autor treści jest taki czy owaki, wystarczy zaznaczyć odpowiednią ilość gwiazdek. Ale to zbyt skomplikowane, bo tych gwiazdek jest aż pięć, więc może wystarczą dwa guziki - za i przeciw. Hit i kit. Cacy i be. Jestem na tak, jestem na nie.
Ale zaraz, po co tyle negatywnych emocji? Po co klikać na [nie]? I oto zstąpił Facebook i uczynił świat piękniejszym. Teraz jednym guzikiem [lubię to!] można wyrazić swoją aprobatę i podzielić się treścią ze znajomymi. Nie podoba się, to się nie dziel, skaż na zamilczenie. Prowadzi to oczywiście do semantycznych nadużyć: zmarł nasz ulubiony aktor - [lubię to!]!
Ja tego chyba nie lubię.
Michał R. Wiśniewski ( mrw.blox.pl )
Cyber Czwartek to cykl cotygodniowych felietonów poświęconych dawnym wizjom przyszłości i temu, jak (i czy!) spełniły się w naszym nowoczesnym świecie. Autor, Michał R. Wiśniewski , jest publicystą i blogerem specjalizującym się w fantastyce oraz japońskiej popkulturze.