Pańskiego iPada 2 nie ma... i nie wiadomo kiedy będzie

Mam czasem wrażenie, że w Polsce produktów Apple'a po prostu się nie lubi. Być może to skrzywienie wynikające z mojego miejsca pracy, ale wydaje mi się, że nietolerancję wobec "iRzeczy" manifestuje się otwarcie i co więcej - publicznie. Obrońców jest coraz więcej, ale wciąż stosunkowo niewielu. Trudno się jednak spodziewać żeby rzesza użytkowników rosła, kiedy w momentach wyraźnego popytu na "gorące" iUrządzenia, zwykle nie da się ich w Polsce kupić.

No właśnie. Dwa tygodnie temu dostaliśmy sygnał od jednego z czytelników, że iPada 2 w wersji 3G po prostu nie da się w Polsce kupić. Sytuacja okazała się nie być aż tak tragiczna, ale rzeczywiście większość sklepów, do których zadzwoniliśmy lub wybraliśmy się osobiście zgłaszała brak nowych iPadów wyposażonych w moduł 3G. Z relacji sprzedawców wynikało, że jako pierwsze z półek znikły wersje z pamięcią 64 GB. Następne w kolejności wyprzedano modele te z 32 GB na pokładzie. Jak powiedział nam pracownik jednej z dużych hal sprzedaży RTV:

Najpopularniejsze są "sześćdziesiątkiczwórki" z 3G. Te skończyły się jako pierwsze. Początkowo robiliśmy nawet zapisy, ale to nie był dobry pomysł. Następne w kolejności są mniejsze pojemności... też z 3G. Teraz sprzedajemy cokolwiek się pojawi, w każdej ilości, najwyżej poleży na półce tydzień dłużej.

Właściciele sklepów nie działają charytatywnie, dlatego w krytycznej sytuacji postanowili we własnym zakresie zaopatrzyć swoje punkty w brakujące iPady. Sprzedawcy, z którymi rozmawialiśmy twierdzą, że już po tygodniu braku sprzętu; chłonność rynku zwiększyła się do tego stopnia, że dostarczane w nielicznych dostawach urządzenia z modułem 3G znikały ponoć w przeciągu kilku godzin. Modele tabletów wyposażone wyłącznie w moduł Wi-Fi sprzedawane są w następnej kolejności. Nasz rozmówca zauważa, że

Przyszedł klient po czarną "sześćdziesiętkęczwórkę", a ja przekonywałem go żeby kupił białą, bo za pół godziny i tej już nie będzie (...) Generalnie, klienci biorą te urządzenia które akurat są, mniejsze, większe (pojemności - przyp.red.), przychodzi po 16-gigabajtowego, dowiaduje się, że nie ma, więc bierze 32GB, albo 64 GB, a to przecież czasem różnica nawet ponad 500 złotych. Tańsze, droższe, bez znaczenia.

O sprzedaż większości dostawy "na pniu" jednak nie trudno, według większości relacji, jednorazowo do sklepu docierało od 2 do 6 sztuk każdego modelu tabletu Apple.

Dostawy (iPadów 2 - przyp. red.) generalnie są, tylko nigdy nie wiadomo kiedy dotrą. (...) Jak sprzęt pojawi u dystrybutora zwykle ktoś dzwoni, że można zamawiać, ale co to jest? Po dwie, trzy sztuki z każdego modelu do tak dużego sklepu? Raptem 15 sztuk na całą dostawę? W kilka dni się rozchodzi.

Jak powiedział nam jeden ze sprzedawców autoryzowanego punktu sprzedaży Apple - brak wersji z modułem 3G pociągnął za sobą zwiększenie sprzedaży innych, zwykle rzadziej wybieranych modeli (czyli bez 3G albo z mniejszą pojemnością pamięci). Interes więc - paradoksalnie - nadal się kręci, a w sklepach sprzedających iUrządzenia powoli jedynymi iPadami na półkach stają się egzemplarze wystawowe i pierwsza generacja tabletu Apple. Ten ostatni, jak się okazuje, mimo znacznej przeceny po wprowadzeniu na rynek iPada 2 nie zniknął z półek w "mgnieniu oka". Mimo że nowa cena ma, według sprzedawców, zdecydowanie lepszy stosunek do możliwości urządzenia:

Bardzo dziwne, ale klienci omijają pierwsze iPady. Wersję z 64 GB i 3G mogę sprzedać nawet za 2000 złotych (analogiczny iPad 2 to koszt około 3300 złotych - przyp.red.), ale nikt nie chce. Dowiadują się, że nie ma dwójki i idą szukać dalej. A przecież to jest to samo, aplikacje te same, działa identycznie. Nie rozumiem.

Pańskiego iPada nie ma...  i nie wiadomo kiedy będzie

Na pytanie, kiedy można się spodziewać nowych egzemplarzy w sklepie z elektroniką ogólną usłyszymy, że nikt tego nie wie, "bo dystrybutor nie ma", a w autoryzowanym punkcie dowiemy się, że sprzęt jest zamówiony, ale płynie bezpośrednio z USA... a to musi trwać. Tydzień, może dwa, najlepiej dowiadywać się na bieżąco.

Pracownik jednej z dużych sieci sprzedającej RTV częściowo potwierdza te informacje:

Ja dostaję sprzęt od polskiego dystrybutora, ale obsługa Apple w Polsce "pozostawia bardzo wiele do życzenia" (oryginalna wypowiedź była dużo bardziej dosadna) i nigdy nie wiem kiedy towar będzie, nie jestem więc w stanie nic nikomu obiecać. Dowiadywać się... to chyba jedyna metoda.

Ratunek w sieci?

Wystarczy jednak wejść na niemiecką wersję sklepu Amazon, aby się okazało, że iPad 2 o pojemności pamięci rzędu 32 GB, wyposażony w moduł 3G, dostępny jest w zasadzie "od ręki". Tyle, że po niemiecku i w europejskiej cenie - między 760 euro a 790 euro, plus koszty przesyłki. Do takiego, wydawałoby się łatwego ominięcia rodzimych problemów zniechęcać może także brak dogodnego systemu ratalnego za granicą. Nie każdy chętny do zakupu tabletu dysponuje przecież na zawołanie kwotą prawie 800 euro.

Chcąc kupić iPada 2 można też oczywiście zajrzeć do internetowych serwisów aukcyjnych, na przykład na Allegro. Tam iPadów, niezmiennie, całe siedem stron. Lwia część z nich to pierwsza generacja, reszta to zapewne skrzętnie wykupowane ze sklepów i importowane na własną rękę egzemplarze. Niemniej jednak można między nimi znaleźć także interesujące nas modele z modułem 3G. W czym problem?

Kupienie tabletu w wersji 64 GB z 3G może nas kosztować od "okazyjnych" 2980 złotych aż do 3599 złotych. Stan urządzenia - nienaganny, pudełko - zafoliowane, ale gwarancja jakby "napoczęta". Przykład? Tablet kupiony i wystawiony na aukcję na początku roku (z gwarancją 12-miesięczną) trafia w nasze ręce dopiero w czerwcu. W takiej sytuacji połowa jego okresu gwarancyjnego już przeminęła, a większość sprzedawców z serwisów aukcyjnych nie bierze na siebie roszczeń gwarancyjnych wykręcając się właśnie paragonem ze sklepu. Pozostaje jeszcze wspomniana kwestia sprzedaży ratalnej. Niewielu sprzedawców w serwisach aukcyjnych daje taką możliwość.

W poszukiwaniu systemu ratalnego udaliśmy się do sklepów internetowych. Nie zawiedliśmy się. Sklepy dużo częściej niż handlarze oferują współpracę z bankiem, a karty produktowe udostępniają kalkulatory rat, umożliwiające zapoznanie się z planem spłat przynajmniej w jego ogólnym zarysie. Czekała na nas jednak także i niespodzianka. Okazało się, że górna granica cenowa w sklepach internetowych sięga jeszcze wyżej, niż w przypadku serwisów aukcyjnych, bo nawet ponad 3800 złotych za model z 64 GB pamięci i modułem 3G. To o ponad 500 złotych więcej niż sugeruje producent.

iPad 2 w sieciiPad 2 w sieci 

Dwie kontrowersyjne hipotezy

Opisywana sytuacja to nie pierwszyzna dla Apple'a. Podobne wydarzenia miały miejsce w Polsce tuż po premierze pierwszej generacji iPada. Wtedy jednak braki zaopatrzeniowe dotknęły także i inne kraje, rozdzielając premierę na USA i "innych". Bez większego powodzenia polowaliśmy wtedy na pierwszą możliwość legalnego zakupu tabletu Apple w Polsce .

Co więc tłumaczy tę sytuację? Mamy dwie, potencjalnie kontrowersyjne hipotezy.

Pierwsza z nich, dość smutna, sugeruje, że Polska jest, najzwyczajniej w świecie miejscem przez Apple'a zapomnianym. Do sklepów trafia premierowa - mniej lub bardziej spóźniona względem reszty świata - dostawa, oraz ewentualne nadwyżki. Producent (lub dystrybutor) nie skupia się jednak na zagwarantowaniu bieżącej dostępności. W ten sposób rynek nie jest się w stanie nasycić. Wyprzedają się mniej atrakcyjne modele, przygotowując grunt pod przyszłoroczną premierę i kolejny brak towaru.

Druga hipoteza zaś głosi, że w Polsce jest jednak więcej amatorów iUrządzeń niż wynika z obiegowej opinii i są to konsumenci, którzy poszukują nie tyle "dobrego tabletu", co "dobrego tabletu firmy Apple".Pracownik jednego z hipermarketów zauważa, że

Klienci przychodzący w poszukiwaniu iPadów mówią mi, że nie chcą nic innego, bo iPad 2 jest naprawdę dobrym produktem, czego nie można powiedzieć o iPhone'ach i komputerach Apple'a. Może Apple'a przerósł sukces i nie daje sobie rady z produkcją? Towaru podobno brakuje nie tylko w Polsce, problemy są wszędzie, choć coś tam dochodzi.

Osoby zdecydowane zakupić właśnie iPada nie zmieniają zdania nawet natykając się na przeszkody w postaci "chwilowego" braku pożądanego produktu. Kiedy jednak niedostępność staje się uciążliwa, zamieniają wymarzony model na inny, zbliżony. Nie decydują się jednak na zakup tabletu innej marki. Stąd braki "gorących" urządzeń w sklepach i natychmiastowe "rozbieranie" ewentualnych dostaw. Zostaje tylko to, na co nie ma chętnych. W tym wypadku iPady pierwszej generacji.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy przedstawiciela Apple w Polsce. Póki co nie dostaliśmy jednak odpowiedzi.

Więcej o: