Przeglądarkę - nazwaną Crossover Chromium - stworzono wykorzystując otwarty kod Chrome . Oczywiście, te wersje zbudowane zostały w oparciu o zmodyfikowaną wersję Wine i są, jak mówią przedstawiciele Codeweavers, "jedynie prototypami, napisanymi dla zabawy i po to, by zademonstrować możliwości Wine".
Jaki jest więc efekt chwalenia się developerów Wine? Jest nim w pełni funkcjonalna przeglądarka Google (minus moduł aktualizacyjny). Brawa do chwalipiętów.
Tak szybkie pojawienie się programu mówi nam parę rzeczy o aktualnym stanie kompatybilności. Widzimy, że granicę pomiędzy systemami operacyjnymi się zacierają - od premiery Chrome dla Windows minęło zaledwie kilka tygodni, a my już mamy nieoficjalne porty na inne systemy.
Z moich testów wynika, że wciąż jest kilka dziwnych problemów do rozwiązania - m.in. z prędkością i czcionkami. Pamiętam, że Chrome był dużo szybszy w natywnej wersji dla Windows. Z dwóch nowych wersji, w tej kategorii lepiej wypada linuksowa - nie bardzo wiadomo dlaczego. Inny problem to czcionki - są dziwnie wyświetlane i krzywe.
Gdy twórcy Wine rozwiążą problemy z szybkością działania, oprogramowanie to ma potencjał by stać się dodatkiem do dowolnej aplikacji, który pozwoli wszystkim programom pracować w dowolnym środowisku.
Nie wydaje się, by Codeweavers zamierzali wspierać i rozwijać Crossover Chromium - użytkownicy Maków i Linuksa muszą więc czekać na oficjalne wydania dla ich systemów. Wydaje się, że nie będzie to długie oczekiwanie - wszak Sergey Bron, współzałożyciel Google, korzysta z Maka i zapowiedział już, że za kilka tygodni powinna pojawić się wersja, z której będzie mógł korzystać poza VMWare.
W tej sytuacji pozostaje tylko jedno pytanie: za pośrednictwem jakiego programu pobierzesz Chrome? Safari? Opery? Firefoksa? Konquerora?