"Turkish Airlines potwierdziły, że nie będą odtąd przyjmować na pokłady samolotów do Mińska obywateli Iraku, Syrii i Jemenu z wyjątkiem posiadaczy paszportów dyplomatycznych" - napisał Jakub Kumoch na Twitterze. "W imieniu prezydenta Andrzeja Dudy dziękuję wszystkim, którzy uczestniczą w rozmowach w tej sprawie" - dodał prezydencki minister.
Tureckie linie - o czym informowało PAP, powołując się na wysokiego rangą unijnego dyplomatę w Brukseli - mają również ograniczyć współpracę z białoruskimi liniami Belavia.
W związku padającymi pod adresem linii lotniczych - oprócz Turkish Airlines również m.in. Flydubai - z oskarżeniami o udział w handlu ludźmi Komisja Europejska zapowiedziała możliwość umieszczenie ich na czarnej liście. Środowa "Rzeczpospolita" podawała, że rozważany jest nawet zakaz lotów w unijnej przestrzeni publicznej dla linii, które Alaksandr Łukaszenka wykorzystuje do transportu migrantów.
Tymczasem tureckie ministerstwo spraw zagranicznych oświadczyło, że w pełni popiera swoich sojuszników: Polskę, Litwę i Łotwę, które zmagają się z napływem migrantów. "Turcja przy każdej okazji podkreśla, jak ważne jest podjęcie niezbędnych kroków w walce z nielegalną migracją i handlem ludźmi i wzywa społeczność międzynarodową do odpowiedzialności i rozsądku w tej sprawie" - głosi oświadczenie.
Więcej informacji o kryzysie migracyjnym przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Turecki MSZ podkreśla jednocześnie, że Turcja nie jest stroną w tej sprawie i nie można jej przedstawiać jako część problemu. Ministerstwo zwróciło uwagę, że przy okazji kryzysu migracyjnego celowo atakuje się linie lotnicze Turkish Airlines. Miały one przewozić migrantów z krajów Bliskiego Wschodu na Białoruś.
W środę z inicjatywy tureckiej odbyła się rozmowa szefa polskiego MSZ Zbigniewa Raua z jego tureckim odpowiednikiem Meblutem Cavsoglu. Spotkanie miało być odpowiedzią na słowa Mateusza Morawieckigo, który oskarżył Turcję o działanie "w pełnej synchronizacji" z Mińskiem i Moskwą. Część migrantów, która dociera do Mińska, korzysta z linii Turkish Airlines ze Stambułu.
Niemiecki dziennik "Die Welt" pisze, że białoruskie linie lotnicze Belavia, we współpracy z Turkish Airlines, przewożą migrantów ze Stambułu do Mińska. Tygodniowo wykonuje się od czterech do siedmiu lotów, każdym leci 180 ludzi. Z cytowanych przez gazetę dokumentów wynika, że w akcję przerzutu migrantów mogłaby się włączyć Rosja, wykorzystując lotnisko w Pskowie.
Z danych serwisu Flightradar wynika, że lotów Turkish Airlines jest jeszcze więcej, nawet trzy dziennie.
Tureckie źródła "Rzeczpospolitej" poinformowały w środę, że "nie ma powodu", by wprowadzać zakaz sprzedaży biletów dla obywateli państw, z których do Mińska przewożeni są migranci. "Lotów jest coraz mniej, rola Turkish Airlines jest minimalna. Robimy, co się da, kontrolujemy, kto chce wsiadać do samolotów. Nie wypychamy imigrantów do Polski" - przekonywano.