Bardzo możliwe, choć nawet o tym nie wiesz, że Twoje miasto ma plan, jak przygotowywać się do postępujących zmian klimatu. Od 2016 roku ponad 40 największych polskich miast (powyżej 100 tys. mieszkańców), przy wsparciu Ministerstwa Środowiska, opracowywało tzw. Miejskie Plany Adaptacji do zmian klimatu. Swoje plany ma też kilka małych miejscowości.
W ramach projektu powstały dokumenty, które mają pomóc chronić mieszkańców przed zmianami klimatu. Jak informowało Ministerstwo Środowiska, plany obejmują co trzeciego mieszkańca Polski. Kryzys klimatyczny będzie miał różne efekt zależnie od regionu i miasta, ale niektóre podobne w całej Polsce. Dalej będzie rosła liczba dni upalnych, możliwe będą bardzo intensywne opady. W niektórych częściach Polski dotkliwe będą susze. Nowe warunki pogodowe będą groźne szczególnie dla osób starszych i dzieci.
Projekt opracowania planów udało się zrealizować, jednak to dopiero początek pracy. Teraz miasta muszą zacząć wprowadzać plany w życie, co wiąże się z szeregiem wyzwań. By pomóc w tym samorządowcom, na konwencie Smart Metropolia w Gdańsku zorganizowano warsztaty na ten temat. Ich efekt - mówił Ryszard Gajewski, prezes spółki Gdańskie Wody - zostaną zebrane w raporcie, który ma pomóc miastom radzić sobie z problemami dotyczącymi m.in. finansowania czy odpowiedniej komunikacji. Tak w skrócie wyglądał przebieg warsztatów:
Barbara Rajkowska, kierowniczka projektu Miejskich Planów Adaptacji w Instytucie Ochrony Środowiska w czasie warsztatów w Gdańsku podkreślała, że w ciągu dwóch lat przygotowywania planów dodatkowo ważny był element edukacji dot. klimatu. - Udało nam się budować świadomość potrzeby podejmowania różnego rodzaju działań w mieście - powiedziała.
Zwróciła uwagę, że do realizacja planów potrzebna jest inicjatywa ze strony rządowej. - Z jednej strony nie ma umocowania miejskich planów w przepisach. Z drugiej nie ma przepisów, które pozwoliłyby narzucać, np. deweloperom różnego rodzaju rozwiązań, które wynikają z planów - stwierdziła. Oceniła też, że wdrażaniem planu powinien zajmować się w samorządach osobny zespół, by nie było to "rozmyte w kilku miejscach, tak, że drogi są w wydziale dróg, zieleń w wydziale zieleni, gospodarka wodna w jeszcze innym". - Wtedy nam się to rozjedzie. A chodzi o to, by realizować inwestycje pod względem adaptacji. Czyli: nie robimy drogi tylko po to, żeby zrobić drogę, tylko po to, żeby mieć całą inwestycję zgodną z planem adaptacji - powiedziała.
Kolejne wyzwania dotyczą finansowania działań, opracowania tzw. zielonej i błękitnej infrastruktury (czyli roślinności i wody), współpraca między regionami oraz tego, jak komunikować potrzebę działań i ich efekty. Na debacie ustalenia warsztatów podsumowali moderatorzy dyskusji.
Rajkowska zwróciła uwagę, że współpraca między regionami jest ważna, bo "klimat nie zna granic" i wiele z wyzwań przekracza obszar pojedynczych gmin. - Połączenie w ramach jednego planu, jednego miasta, zwiększa potencjał adaptacji. A jeśli połączymy to na poziomie regionalnym i zaczynamy myśleć kompleksowo, to – rozwijając transport, rozwijając zieloną i błękitną infrastrukturę, robiąc to systematycznie w wielu miastach – to bardziej podnosi się nam komfort życia i bezpieczeństwo, niż tylko w ramach jednego miasta – powiedziała.
Dziennikarka Justyna Piszczatowska zwróciła uwagę na to, że uczestnicy warsztatów podkreślali, iż bardzo ważna jest dla nich odpowiednia komunikacja działań samorządów. - Żeby powiedzieć, dlaczego lepiej, żeby jakiś parking został zamieniony na przestrzeń zieloną. Kiedy rozmawia się z ludźmi w taki sposób, że jest to zrozumiałe, to są najlepsze efekty - oceniła. Z drugiej strony - zwrócono uwagę w debacie - działania z zakresu przystosowania się do zmian klimatu mogą być łatwiejsze w komunikowaniu, ponieważ to rzeczy bliskie codzienności. Działania na globalną skalę w zapobieganiu globalnemu ociepleniu i skala tych wyzwań może mieć "obezwładniający” efekt, a budowę parku czy poprawę transportu zbiorowego dużo łatwiej sobie wyobrazić i zrealizować.