Bilion euro - tyle pieniędzy ma zostać "zmobilizowane" w Unii Europejskiej w ramach inwestycji i funduszy w ramach Europejskiego Zielonego Ładu. To sztandarowy projekt nowej Komisji Europejskiej, który ma pomóc walczyć z globalnym ociepleniem i osiągnąć neutralność klimatyczną. Dziś KE opublikowała informacje dotyczące swojego projektu - w tym Mechanizmu Sprawiedliwej Transformacji, który szczególnie interesuje m.in. Polskę.
Sprawiedliwa transformacja to pojęcie, za którym kryje się myślenie o regionach i społecznościach, które mogą ucierpieć z powodu odchodzenia od paliw kopalnych. To m.in. osoby zatrudnione w górnictwie czy przy wydobyciu innych paliw kopalnych, a także pracujący w "brudnej" energetyce. Sprawiedliwa transformacja ma pomóc tym osobom i całym regionom tak, by jakość życia nie pogorszyła się tam - a wręcz poprawiła - po zamknięciu kopalń czy elektrowni węglowych.
KE zaprezentowała Mechanizm Sprawiedliwej Transformacji, który ma "zmobilizować" 100 mld euro lub więcej w ramach inwestycji i funduszów na związane z tym projekty w krajach wspólnoty. Trafią one do konkretnych regionów po spełnieniu pewnych warunków. Jednak tylko część kwoty to nowe fundusze europejskie - większość ma pochodzić ze środków inwestycyjnych. Jak czytamy w komunikacie Komisji, mechanizm ma opierać się na trzech filarach:
Poza samymi pieniędzmi Komisja chce pomagać na inne sposoby, m.in. udzielać pomocy technicznej i "dbać o zaangażowanie zainteresowanych społeczności".
Sprawiedliwa Transformacja jest na ustach polityków PiS już od jakiegoś czasu, choć nieraz przeplata się z bzdurami o "czystym węglu" czy "zapasach węgla na 200 lat". Deklaracja takiej transformacji była też jednym z polskich projektów na szczycie klimatycznym w Katowicach. Unijna propozycja może mieć jednak bardziej praktyczny wymiar.
Poseł do Parlamentu Europejskiego Jerzy Buzek napisał, że z 7,5 mld euro nowego funduszu do Polski może trafić nawet 25 proc. środków. To blisko maksymalnej kwoty, jaką może dostać dane państwo (wg projektu wynosi ona 2 mld, czyli 27 proc. całości środków).
Jednak Polska - a w zasadzie nasze regiony jak Śląsk czy wschodnia Wielkopolska - będą konkurować o fundusze z innymi w całej UE. Serwis politico.eu opisywał, że o środki chcą powalczyć państwa, gdzie już prowadzi się ambitniejszą od polskiej politykę klimatyczną i ponosi związane z tym koszty. To m.in. Grecja, Hiszpania czy Włochy.
To, kto dostanie środki, będzie zależeć nie tylko od konkretnych projektów. Kluczowe będą konkretne warunki w danym regionie oraz przedstawienia planów transformacji. Takie plany będą musiały być zgodne z ambitnymi celami klimatycznymi. W kwestii uwarunkowań będzie brane pod uwagę m.in.: emisje gazów cieplarnianych w przemyśle i zatrudnienie w górnictwie węglowym.
Co w praktyce może wesprzeć nowy fundusz? Według koncepcji Komisji m.in. znajdowanie nowych możliwości zatrudnienia przez osoby, które stracą pracę w wyniku odchodzenia od paliw kopalnych i szkolenia zawodowe. Mają też pomóc walczyć z ubóstwem energetycznym (czyli pomagać gospodarstwom domowym, których nie stać na energię czy ogrzewanie), zwiększać efektywność energetyczną budynków, zapewniać dostęp do czystej energii.
Na wsparcie w ramach mechanizmu (np. przez pożyczki) mogą liczyć też przedsiębiorstwa dążące do neutralności klimatycznej czy samorządy, które chcą tworzyć "zielone" miejsca pracy, ekologiczny transport itd. Dla społeczności, których mogą dotknąć zmiany, takie wsparcie będzie bardzo potrzebne. Transformacja dotyka nie tylko pracowników kopalni, ale całych gmin i regionów - potencjalna utrata kilku tysięcy miejsc pracy w kopalni i elektrowni oznacza straty dla lokalnych przedsiębiorstw czy samych gmin. Te chcą, by transformacja przebiegła w ten sposób, że pieniędzy nie stracą, a mieszkańcy zachowają co najmniej taką samą jakość życia - lub ją poprawią.