Akcja ratowania rzadkiego gatunku drzew została przeprowadzona w jednym z kanionów w Górach Błękitnych na północny zachód od Sydney. Została określona przez australijskie władze mianem "tajnej misji".
Samoloty gaśnicze zrzuciły środek ogniochronny na tereny objęte pożarami, aby spowolnić postęp ognia. Strażacy stworzyli system nawadniający, aby utrzymać wilgotność tzw. drzew-dinozaurów i codziennie pompowali wodę z wąwozu.
Sosna Wollemi jest szczególnie ważnym gatunkiem, a fakt, że jest to jedyne miejsce na świecie, gdzie istnieje i występuje w tak niewielkiej liczbie, jest naprawdę znaczący
- powiedział David Crust, dyrektor ds. parków narodowych i dzikiej przyrody. Minister ochrony środowiska stanu Nowa Południowa Walia Matt Kean powiedział, że operacja uratowała siedlisko, chociaż niektóre z roślin spaliły się.
Te sosny przeżyły dinozaury, więc kiedy zobaczyliśmy zbliżający się ogień, zdaliśmy sobie sprawę, że musimy zrobić wszystko, aby je uratować
- powiedział Matt Kean.
Sezon pożarów buszu rozpoczął się w tym roku wcześniej niż zwykle, po trzech latach ekstremalnej suszy, która objęła większość obszarów Australii. Spalonych zostało 10 milionów hektarów terenu. Żywioł zniszczył tysiące budynków, niektóre miejscowości pozbawił prądu i spowodował utrudnienia w łączności telefonicznej. W pożarach giną ludzie i zwierzęta.
>>> Tragiczne pożary w Australii. Strażacy pokazują "przejazd przez piekło". Zobacz wideo: