- Jeśli taka sytuacja się utrzyma, to możemy mieć największą suszę od 50 lat - powiedział na antenie Radia Plus minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej Marek Gróbarczyk. Chodziło o zimę, która jest wyjątkowo ciepła, sucha i bezśnieżna, o czym pisaliśmy w cyklu Piątki dla Klimatu. Minister podkreślił, że to "już trzeci rok z rzędu", kiedy mamy znacznie mniejszą ilość opadów.
Gróbarczyk powiedział, że nie chce na razie przesądzać, czy susza jest pewna, bo nie wiemy, jaka będzie pogoda w najbliższych miesiącach. Jednak sytuacja jest poważna, a prognozy - złe. Strona programu Stop suszy informuje, że choć w ostatnich dniach pojawiły się deszcze i wzrósł wskaźnik wilgotności gleby, to jeszcze nie oznacza, że nie ma o co się martwić. "Aby odbudowały się zasoby wodne, jakie spowodowała zeszłoroczna susza, mżawka powinna padać nieprzerwanie przez 60 dni!" - czytamy. Serwis zwraca uwagę, że deficyt zasobów wodnych trwa od 2015 roku.
Zobacz wideo: Ekspert: Pod względem zasobów wodnych Polska jest jak Egipt
400 milionów złotych na poprawę retencji wody przeznaczy w tym roku Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej. Pieniądze mają trafić między innymi na budowę jazów, które pozwolą zatrzymać więcej wody w środowisku. Planowane inwestycje mają złagodzić skutki suszy w regionach, które są najmocniej zagrożone brakiem wody.
Decyzję o przeznaczeniu pieniędzy ogłosił w Warszawie minister Gróbarczyk podczas ostatniego spotkania konsultacyjnego projektu planu przeciwdziałania skutkom suszy. - Ta tendencja, która od lat ma określony kierunek, w tym roku prawdopodobnie przybierze najgorszy obraz. Przewidywania co do suszy są chyba najgorsze w okresie ostatnich lat. W związku z tym, cały proces inwestycyjny, który przewidujemy na ten rok skupia się przede wszystkim na walce z suszą - powiedział Marek Gróbarczyk i dodał:
- To niezwykle trudny proces. Wszystko to, co do tej pory służyło osuszaniu trzeba teraz odwrócić w drugą stronę i przygotować na nawadnianie.
Wcześniej tereny podmokłe, bagna czy starorzecza w rejonach uprawnych były osuszane. Wpływ mają także elementy gospodarki wodnej. - U nas przez wiele lat gospodarka wodna była nastawiona na to, by odprowadzić wodę i w ten sposób minimalizować ryzyko powodziowe. A i tak to nie do końca działa - mówił w rozmowie z Gazeta.pl dr Sebastian Szklarek, autor wspomnianego bloga Świat Wody. Teraz potrzebne jest odwrotne działanie, by zmniejszać skutki suszy. Jest ona zatem związana zarówno z kryzysem klimatycznym (mało padów, ciepła zima) jak i złą z tej perspektywy gospodarką wodną.
Rząd wciąż pracuje nad projektem długofalowego planu przeciwdziałania skutkom suszy, który ma być gotowy w drugiej połowie roku. Do tej pory w całym kraju przeprowadzono 15 spotkań konsultacyjnych dotyczących nowego projektu. Gospodarstwo Wody Polskie poinformowało o zgłoszeniu na nich ponad 300 wniosków dot. odmulenia zbiorników retencyjnych, wybudowania nowych, inwestycji w małą retencję i meliorację. Wnioski i uwagi do projektu planu przeciwdziałania skutkom suszy można jeszcze zgłaszać do 15 lutego poprzez formularz na stronie StopSuszy.pl.
Minister Gróbarczyk nie jest jedynym politykiem, który poruszył temat suszy. Aktywista miejski i publicysta Jan Śpiewak ocenił, że "susza może stać się głównym tematem kampanii". Jeśli rzeczywiście do niej dojdzie - co wygląda coraz bardziej prawdopodobnie - to skutki mogą zbiec się z kampanią przed majowymi wyborami prezydenckimi.
O problemie suszy mówił w swojej kampanii Szymon Hołownia. Opublikował we wtorek krótki film, w w którym rozmawia z mieszkańcami wsi o braku wody. "Konieczne jest wdrożenie nowoczesnego, kompleksowego programu gospodarowania wodą" - napisał.