Najpierw była ciepła i bezśnieżna zima, potem wiosna bez deszczu. Stan wody wielu polskich rzek jest bardzo, bardzo niski. Widać to między innymi na Wiśle. Jednym z najczęściej cytowanych pomiarów jest ten ze stacji hydrologicznej Warszawa-Bulwary.
Stan wody na tej stacji określany jest jako dolny w strefie niskiej - i obniża się z dnia na dzień. Z danych udostępnianych przez portal IMGW wynika, że w ciągu ostatniej doby spadł on aż o 4 cm, i w czwartek 23 kwietnia rano (na godzinę 8:00) wynosił 57 cm. Według prognoz w piątek ma spaść do 52 cm, w sobotę sytuacja ma się lekko poprawić (w weekend spodziewany jest deszcz, ale nie pomoże on zbyt wiele) i stan wody ma wzrosnąć do 54 cm, by w niedzielę wrócić do 52 cm.
To dramatycznie mało. Dla porównania: w ubiegłym roku, wiosną, która była bardzo sucha, stan wody w Wiśle w Warszawie po 20 kwietnia zbliżał się do 90 cm. W rekordowo suchym 2015 r. Wisła miała w najgorszym momencie 26 cm głębokości - tyle że to był koniec sierpnia, bo bardzo upalnym i suchym lecie! To absolutnie minimum w tym roku wydaje się być w zasięgu ręki - być może tygodni, a nie miesięcy.
Problemy z wodą są oczywiście nie tylko w Warszawie. W całej Polsce mamy do czynienia z niżówką hydrologiczną. Widać to na poniższych mapach udostępnionych przez IMGW.
Niżówka hydrologiczna to jeszcze nie susza. By wystąpiła susza hydrologiczna (jedna z czterech rodzajów suszy, poza nią mamy jeszcze meteorologiczną - związaną z opadami, hydrogeologiczną - wodami podziemnymi i rolniczą - z glebami), na niski stan wody musi nałożyć się jeszcze jeden czynnik, który sprawdzają hydrolodzy - przepływ. Jeśli spadnie on poniżej pewnego poziomu, to mamy do czynienia z suszą hydrologiczną. Obecnie - to stan na 23 kwietnia, susza hydrologiczna obserwowana jest w 40 stacjach hydrologicznych IMGW-PIB (na 500 ogółem), głównie na południowym zachodzie Polski. Widać to na mapach udostępnianych na stronie stopsuszy.imgw.pl, gdzie wskaźników suszy jest znacznie więcej.
Susza hydrologiczna. Źródło: portal stopsuszy.imgw.pl