Na początku listopada duński rząd nakazał odstrzelenie około 17 milionów norek, wśród których wykryto zmutowany szczep koronawirusa. Zwierzęta chowano w grobach o głębokości 2,5 metra i szerokości 3 metrów na terenie jednostki wojskowej.
Agencja Reutera podaje za duńskim Radio4, że według najnowszych badań przygotowanych przez Służbę Geologiczną Danii i Grenlandii oraz Duński Uniwersytet Techniczny na zlecenie Duńskiej Agencji Ochrony Środowiska wody gruntowe w miejscu pochówku norek mogły zostać zanieczyszczone.
Organizacja na razie nie skomentowała najnowszych doniesień. Wiadomo jednak, że Agencja prowadzi dodatkowe badania mające na celu ocenę oddziaływania grobów na środowisko, Wykorzystywane są do tego sondy geofizyczne oraz odwierty. Wyniki badań będą znane na początku przyszłego roku.
Pod koniec listopada informowaliśmy o tym, że mieszkańcy okolicznych terenów chcą ekshumacji i spalenia ciał norek. Zwracali oni uwagę na fakt, że 200 metrów od miejsca pochówku znajduje się jezioro, które jest kąpieliskiem oraz źródłem wody pitnej.
Najnowsze doniesienia są o tyle niepokojące, że przed pochówkiem władze stwierdziły, że nie będzie on stanowił zagrożenia dla wody pitnej ani obszarów chronionych. Obawy potęgował fakt, że po na skutek gazów, które gromadziły się w zwłokach zwierząt, ich ciała zaczęły wyłaniać się ze swoich grobów. Miejsce pochówku znajduje się pod ochroną przez 24 godziny na dobę.