Kolumbia. "Kokainowe hipopotamy" Escobara panoszą się w najlepsze. Naukowcy: Trzeba je zabić

Hipopotamy należące do Pablo Escobara mieszkały w hacjendzie kolumbijskiego barona narkotykowego. Po jego śmierci rodzina i rząd Kolumbii toczyły w sądzie walkę o posiadłość przestępcy. W tym czasie hipopotamy wydostały się na wolność i osiedliły w okolicznych rzekach i jeziorach, stanowiąc zagrożenia dla lokalnego ekosystemu.
Zobacz wideo Nie tylko ludzie potrzebują pomocy! W tym roku policjanci i strażnicy miejscy ratowali również zwierzęta

O problemie, jaki stanowią te zwierzęta, mówi się od dawna. Naukowcy ostrzegają, że hipopotamy nielegalnie sprowadzone do Kolumbii muszą zostać poddane ubojowi, zanim ich inwazyjna obecność nie zacznie zagrażać całkowitą eliminacją rodzimych gatunków flory i fauny.

Naukowcy zalecają ubój, ale mieszkańcy kochają hipopotamy Escobara

Z tego też powodu zwierzęta zaczęły być sterylizowane - taka decyzja została podjęta, gdy wielu mieszkańców Kolumbii stanęło w obronie hipopotamów. "Społeczność pilnuje nas, czy faktycznie sterylizujemy hipopotama i nie robimy mu nic więcej. Oni je kochają" - powiedziała w rozmowie z "The Guardian" weterynarz Gina Serna-Trujillo.

Rządowa akcji sterylizacji nie miała jednak realnego wpływu na zmniejszenie wzrostu populacji hipopotamów. Na dodatek proces ten jest złożony i kosztowny. Najpierw trzeba nakłonić zwierzę do wejścia do metalowej zagrody, gdzie jest poddawany narkozie. Później weterynarze przecinają grubą skórę zwierzęcia, by dotrzeć do organów rozrodczych - sam ten zabieg trwa do około trzech godzin. Po sterylizacji zwierzę trzeba zaszyć i poczekać, aż wybudzi się z narkozy. 

Hipopotamy Escobara nie mają w Kolumbii naturalnego przeciwnika

Mimo wykonywanych zabiegów, liczba hipopotamów wzrosła w ciągu ośmiu lat od 35 do 65-80, czyli ponad dwukrotnie. To z kolei stanowi poważne zagrożenie dla bioróżnorodności obszaru. Według naukowców, bez wprowadzenia uboju, liczba tych zwierząt w Kolumbii może wzrosnąć do 2035 roku nawet do 1500 osobników.

Prace nad zmniejszeniem populacji hipopotamów trwają od 2020 roku, kiedy jedno ze zwierząt ścigało, a następnie poważnie zraniło rolnika. Zagrożenie dla ludzi to nie jedyny problem. Z badań naukowców Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego wynika, że hipopotamy radykalnie obniżają jakość i ilość tlenu w wodzie, w której spędzają większość czasu. To z kolei wpływa na wszystkie zwierzęta korzystające z danego zbiornika wodnego. Dodatkowo hipopotamy wypierają rodzime gatunki, a brak odpowiedniego środowiska do bytowania może skutkować nawet całkowitym wyginięciem niektórych zwierząt - zwłaszcza, że w porównaniu do rodzimej Afryki, w Kolumbii nie mają żadnego naturalnego przeciwnika.

"Kokainowe" hipopotamy wydostały się na wolność

Hipopotamy Escobara zajmują głównie żyzne regiony leżące między Medellín, a stolicą Kolumbii - Bogotą. Osiedliły się już na obszarze oddalonym o 100 kilometrów od pierwotnego miejsca zamieszkania.

Zwierzęta zostały sprowadzone przez Pablo Escobara w latach 80. ubiegłego wieku. Baron narkotykowy w swojej kolumbijskiej hacjendzie stworzył zoo, do którego kupił m.in. antylopy, zebry, nosorożce, strusie, słonie, żyrafy i ogromną ilość egzotycznych ptaków.

Po śmierci przestępcy jego rodzina rozpoczęła z rządem sądową walkę o prawa do zarządzania posiadłością "Napoles". W 2006 roku sprawę wygrały władze, które zarządzają nieruchomością. Większość zwierząt z zoo Escobara udało się przekazać do kolumbijskich i zagranicznych ogrodów zoologicznych. Część z nich, w tym właśnie hipopotamy, wydostały się na wolność.

Więcej o: