Kilkuset mieszkańców wyspy Banaba musiało polegać na zanieczyszczonej wodzie, by przetrwać po awarii maszyny do odsalania. Jednak nie zawsze byli uzależnieni od takich urządzeń - woda deszczowa zbierała się dawniej w sieci jaskiń. Te zostały jednak zniszczone, gdy na wyspie wykopywano tam fosforany. Teraz chcą, by Australia i Nowa Zelandia - które zarabiały na surowcach - naprawiły szkody, opisuje "The Guardian".
Banaba to malutka wyspa na Oceanie Spokojnym w Mikronezji. Przynależy do wyspiarskiego państwa Kiribati. Od stolicy na atolu Tarawa dzieli ją 400 km, od Australii - trzy tysiące. Obecnie mieszka tam ok. 300 osób, jednak diaspora (m.in. Fidżi i w Nowej Zelandii) to ok. sześć tysięcy osób, w tym wielu wysiedlonych przez wydobywanie fosforanów.
Na wyspie panuje susza - solidnego deszczu nie było od ponad roku. W listopadzie zaś doszło do awarii maszyny do odsalania oceanicznej wody. To skazało mieszkańców na picie zanieczyszczonej i słonej wody, co doprowadziło do chorób skóry, biegunki i innych przypadłości, szczególnie u dzieci. Nie było też wody do podlewania i ludzie mogli żywić się jedynie rybami. Dopiero w marcu dotarł statek w butelkowaną wodą i nowymi urządzeniami do odsalania.
Jednak wyspa jest zamieszkana od wieków i wcześniej mieszkańcy mogli przetrwać suche okresy. Jak? Według podań lokalnej starszyzny, polegali oni na systemie jaskiń, uznawanych zresztą na święte w lokalnej kulturze. Tam zbierała się woda deszczowa, którą wykorzystywali mieszkańcy.
Jednak w XX wieku zagraniczna spółka, której właścicielami były Wielka Brytania, Australia i Nowa Zelandia wydobywały na wyspie fosforany. To doprowadziło do zniszczenia nawet 90 proc. jej powierzchni i świętych jaskiń. Firma i rządy czerpały zyski, a gdy surowce się skończyły, zostawiły mieszkańców na pastwę losu.
Teraz społeczność domaga się, by rządy Australii i Nowej Zelandii zadośćuczyniły za szkody i pomogły odbudować jaskinie, by znów gromadziła się tam woda (wcześniej w wyniku pozwu Wielka Brytania zapłaciła 10 mln dolarów, jednak warunkiem było zaprzestanie wszelkich działań prawnych wobec rządu w Londynie w przyszłości).
Po pytaniach "Guardiana" władze Nowej Zelandii powiedziały, że wspierają pomoc humanitarną dla wyspy, ale nie odniosły się do kwestii rozwiązania długoterminowego; Australia nie odpowiedziała na pytania.