W całej Polsce masowo na w zbiornikach wodnych można znaleźć śnięte ryby. W miniony weekend z problem mierzyło się Gniezno.
W Jeziorze Jelonek doszło do przyduchy, czyli zmniejszenia ilości tlenu rozpuszczonego w wodzie - informuje portal gniezno24.pl. Do zjawiska doszło po niedawnym zakwitnięciu sinic, które zużyły znajdujący się w wodzie tlenu. W wyniku tego na Jeziorze Jelonek pojawiły się tysiące śniętych ryb.
Zwierzęta wyławiane były zarówno z brzegu, jak i z łodzi. Zajmowali się tym wędkarze oraz pracownicy Zakładu Zieleni Miejskiej. Śnięte ryby przerzucano do kontenerów, z których miał się unosić fetor wokół całego jeziora. Na jeziorze w konsekwencji przyduchy żerowały tysiące ptaków. W godzinach przedpołudniowych jezioro napowietrzali strażacy.
Przyducha dotknęła też zwierzęta na Podlasiu. Śnięte ryby wypływały w rzece Supraśl oraz w Biebrzy. Wystąpienie zjawiska niedotlenienia wody potwierdziła delegatura Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Białymstoku - informuje Radio Białystok. Dyrektor Biebrzańskiego Parku Narodowego Artur Wiatr poinformował, że sytuację może poprawić tylko zmiana pogody.
Wybrzmiało to z ust specjalistów, że nie da się z tym zrobić nic. Po prostu jest to proces naturalny i musimy się uzbroić w cierpliwość i liczyć na to, że temperatury powietrza się obniżą, a w ślad za tym będzie niższa temperatura wody. Wtedy możliwość rozpuszczalności tlenu wzrośnie i przez będzie go więcej
- stwierdza Artur Wiatr.
Zjawisko śniętych ryb w Supraślu opisał także biolog Adam Zbyryt. Jego zdaniem ryby są najbardziej poszkodowaną ze strony człowieka grupą kręgowców. Obrazuje to opisem dzieci, które przerzucały się nad Supraślem śniętymi i martwymi rybami czy wrzucały je do wiaderek z wodą, które nagrzewały się jeszcze szybciej niż woda. Zbyryt dodaje, że przyducha jest wynikiem zmian klimatycznych.
To, co się dzieje teraz w rzece Supraśl (i jej dopływach), to wynik zmian klimatycznych, za które jesteśmy odpowiedzialni. Oczywiście, że takie sytuacje zdarzały się dawniej, ale teraz występują częściej i w bardziej zaburzonych ekosystemach (czyli znacznie wrażliwszych). Najbardziej martwią mnie konsekwencje biologiczne tego zdarzenia – śmierć tak dużej liczby ryb. I to nie tylko pod kątem zaburzenia funkcjonowania ekosystemu rzecznego, ale także percepcji ludzi, gdy to się skończy. Gdy tylko zorientują się, że ryb jest mniej, będą za to obwinić inne zwierzęta, jak wydry czy czaple
- pisze biolog na Facebooku.
Pracownicy Wodociągów Białostockich uważają, że do śnięcia ryb w Supraślu mogły przyczynić się nie tylko przyducha i wysokie temperatury. Ich zdaniem powodem problemów mogło być też zanieczyszczenie ściekami lub podobnymi substancjami - podaje Radio Białystok.