Aktywistki klimatyczne z Polski i Niemiec, Dominika Lasota oraz Luisa Neubauer, spotkały się w poniedziałek z Fatihem Birolem, dyrektorem Międzynarodowej Agencji Energetycznej. Działaczki wyszły z inicjatywą spotkania w obliczu debaty o kryzysie energetycznym i rosnących cenach energii, a Birol zgodził się na rozmowę z nimi.
Podczas spotkania w Paryżu rozmawiano m.in. o tym, że winą za rosnące cen energii w krajach europejskich obarcza się politykę klimatyczną. Najbardziej jaskrawym przykładem tego jest manipulująca kampania w Polsce, za którą stoją państwowe spółki energetyczne.
- Dyrektor Birol bardzo jasno stwierdził, że sugestie, jakoby to zielona transformacja czy system handlu uprawnieniami do emisji powodowały wzrost cen, są nieprawdziwe. Mówił, że IEA zauważa to zjawisko i agencja będzie starała się reagować na takie twierdzenia - powiedziała w rozmowie z Gazeta.pl Dominika Lasota.
Birol stwierdził, że publiczne sugestie, jakoby to zielona energia i polityka klimatyczna były przyczyną rosnących cen energii i gazu, wymagają wyjaśnienia. - To zależność od gazu ziemny i paliw kopalnych stoją są wzrostem cen - podkreśliła aktywistka.
Jego słowa są bardzo istotne wobec tego, co się dzieje w Polsce. Widać, że cała debata dot. energii nie jest wokół tego, że musimy odejść od węgla i przestawić system energetyczny na bezpieczne, stabilne źródła odnawialne. W dogmatyczny sposób spycha się to w stronę cen energii i obwinia za rosnące ceny politykę klimatyczną
- oceniła Dominika Lasota.
W Polsce trwa kampania, która przekonuje, że to przede wszystkim polityka klimatyczna odpowiada za wzrost cen energii. Jednak - jak mówiła aktywistka - kryzys energetyczny wiąże się z tym, że wciąż w tak dużej mierze stawiamy na węgiel, gaz i ropę. - Uwiązanie do nich jest źródłem rosnących cel. I rozwiązaniem nie są kłamliwe kampanie - stwierdziła i relacjonowała:
W trakcie naszej rozmowy dyrektor IEA mówił bardzo wyraźnie, że nie ma już miejsca na inwestycje w węgiel, gaz i ropę naftową, ani na przedłużenie istnienia przemysłu paliw kopalnych. I jeżeli z ust szefa najważniejszej na świecie organizacji zajmującej się energią padają takie słowa, to co może być silniejszym głosem w tym temacie?
Lasota stwierdziła, że "zdaje sobie sprawę, że polski rząd może nie traktować poważnie aktywistek i aktywistów klimatycznych", ale "jeśli szef IEA mówi, że musimy przestawić się na zieloną energię, podjąć pilne i poważne działania, to rząd nie może tego ignorować". Jej zdaniem jeśli rządzący nawet jego słów nie potraktują poważnie, to znaczy, że "nikogo i niczego nie traktują już poważnie".
- Agencja miała i ma bardzo silne kontakty z przemysłem paliw kopalnych. Więc jeśli od nich słyszymy, że trzeba odejść od węgla, ropy i gazu, to kto jeszcze musi to powiedzieć, żeby ta wiadomość dotarła? - zauważyła.
W trakcie spotkania aktywistki poruszyły także temat przedstawionej przez Komisję Europejską propozycji taksonomii, czyli zasad finansowania zrównoważonego rozwoju. KE proponuje, by za "zielone" (choć także "przejściowe") źródła energii uznać gaz kopalny oraz energię atomową. Jeśli dokument zostanie przyjęty w takiej formie, tego typu inwestycje będą mogły otrzymywać środki przeznaczone na finansowanie zielonej transformacji.
Szczególnie umieszczenie na tej liście gazu - choć z pewnymi obostrzeniami - wywołuje protesty ekspertów i aktywistów. Gaz jest paliwem kopalnym tak samo, jak węgiel czy ropa, lecz bezpośrednie emisje ze spalania go w elektrowniach są niższe niż w przypadku węgla. - Dowiedziałyśmy się, że IEA będzie rozmawiać z Komisją Europejską na temat propozycji taksonomii. Liczę, że te rozmowy doprowadzą do tego, iż gaz zostanie z taksonomii usunięty - powiedziała Lasota.
Rozmawialiśmy o tym w kontekście greenwashingu (zielone kłamstwo - red.). Coraz bardziej widać działania nie tylko firm, ale i rządów, które składają obietnice działań wobec zmian klimatu, a jednocześnie dalej inwestują w paliwa kopalne. I propozycja taksonomii też jest przykładem greenwashingu - wśród "zielonych" inwestycji jest gaz kopalny. Który bynajmniej zielony nie jest
- powiedziała aktywistka. Dodała, że dyrektor Birol przyznał, że problem greenwashingu jest poważny i agencja będzie się temu przeciwstawiać.