"Poleciłem Komendzie Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Szczecinie uruchomić pompy do napowietrzenia wody tam, gdzie to możliwe. Jestem w kontakcie z wędkarzami koordynującymi akcję. Typujemy lokalizację. Pierwsze pompy zadysponowałem do Siadła Dolnego. Kolejne wyruszą niebawem" - napisał na Twitterze wojewoda zachodniopomorski Zbigniew Bogucki.
Poinformował ponadto, że w miejscu, gdzie kilka dni temu usunięto tony śniętych ryb, pojawiły się ryby żywe. "Niestety z braku tlenu w wodzie obserwujemy przyduchę i bardzo dużo ryb przy powierzchni" - napisał Zbigniew Bogucki.
Natlenianie wody przed strażakami rozpoczęli mieszkańcy m.in. Siadła Dolnego - pływają po rzece motorówkami, a z brzegu wciągają wodę i wypuszczają ją z powrotem wężami ogrodowymi. Szerzej o tym, co dzieje się na Odrze Zachodniej w woj. zachodniopomorskim, pisze szczecińska "Gazeta Wyborcza".
"GW" udostępnia też filmik nagrany przez wędkarza, który na bieżąco relacjonuje sytuację. - Zobaczcie, co się dzieje teraz na Odrze - te ryby wszystkie żyją, one się duszą (...) to wszystko padnie, to jest kwestia kilkunastu godzin. Dalej chcą nam mówić, że nic się nie dzieje? - mówi mężczyzna i apeluje, by właściciele zbiorników wodnych kontaktowali się z wędkarzami, którzy mogą pomóc w ratowaniu ryb - zostaną one oznaczone i wypuszczone do rzeki, gdy poziom tlenu pozwoli im na przeżycie.
W województwie lubuskim zakończyło się natomiast wyławianie śniętych ryb z Odry i sprzątania brzegu rzeki. Karol Zieleński dyrektor Biura Wojewody Lubuskiego mówi, że trwa akcja patrolowania rzeki.
- Służby, głównie Państwowa Straż Pożarna, monitorują sytuację na Odrze. Są patrole. Monitorujemy to. Nie obserwujemy, żeby teraz pojawiały się śnięte ryby - Karol Zieleński.
Więcej informacji znajdziesz na stronie głównej Gazeta.pl
Wojewoda lubuski przedłużył do 22 sierpnia zakaz zbliżania się do rzeki i korzystania z jej wód.
Śnięte ryby pojawiły się w Odrze pod koniec lipca. W sierpniu doszło do masowego śnięcia ryb. Z rzeki wydobyto ich kilkadziesiąt ton. Na razie nie ma pewności, co spowodowało katastrofę. Kilka dni temu w Odrze wykryto złote algi - ich zakwit mógł doprowadzić do śnięcia ryb. Algi nie są jednak szkodliwe dla człowieka.
Eksperci starają się teraz potwierdzić, że w organizmach śniętych ryb były toksyny wytworzone właśnie przez algi. Szukają też przyczyn pojawienia się i masowego rozkwitu w Odrze tego rzadkiego mikroorganizmu.
- W poniedziałek stwierdziliśmy jednoznacznie, że to jest gatunek Prymnesium parvum. Ilości tej algi, które występowały, są olbrzymie. To jest masowy zakwit glonów, to nie są jakieś standardowe ilości. To jest po kilkadziesiąt miligramów na litr - mówił na konferencji z ministerką środowiska Anną Moskwą dr inż. Grzegorz Dietrich. Przekazał ponadto, że według badaczy Instytutu ryby, które uciekały przed zagrożeniem i chowały się w portach, stanowią cenne źródło do przyszłego odtworzenia populacji.
W rozmowie z Gazeta.pl dr Alicja Pawelec, ekspertka ds. ochrony wód Fundacji WWF Polska, tłumaczy, że złote algi nie rozwinęłyby się, gdyby nie zbyt duże zasolenie. - Nasze rzeki powinny mieć wody słodkie, naturalnie mają wody słodkie, więc gdyby Odra nie była tak dramatycznie zasolona przez działalność ludzką, to ten glon by się nie rozwinął - podkreśliła dr Pawelec.