Wylewająca po monsunie rzeka Indus zamieniła pakistańską prowincję Sindh w 100-kilometrowe jezioro. Władze nazywają powódź największą w historii kraju oraz wyraźnym skutkiem kryzysu klimatycznego. Po wyjątkowo intensywnym monsunie, napędzanym topniejącymi lodowcami, zalana mogła zostać nawet 1/3 kraju. Kataklizm dotknął 33 miliony ludzi.
Skalę powodzi widać dobrze na zdjęciach satelitarnych, które udostępnia NASA i Copernicus. Pokazują one zalane ogromne połacie kraju, w tym miasta zamienione w wyspy:
Poniższe zdjęcie satelitarne NASA pokazuje większość obszarów dotkniętych powodzią - zdjęcie wykonano 4 sierpnia, a po prawej - 28 sierpnia:
Według najnowszych danych OZN zniszczonych jest prawie 220 tys. domów, a prawie pół miliona jest uszkodzonych. Ucierpiało także 800 tys. hektarów pól uprawnych, zginęło ponad 700 tys. zwierząt gospodarskich.
Jak podaje Al Dżazira, po przejściu fali powodziowej narastającym problemem są choroby. W prowizorycznych obozach, bez dostępu do czystej wody i z ograniczoną możliwością zachowania higieny, ludzie zapadać będą na choroby zakaźne. Tylko w ciągu doby w najbardziej dotkniętej prowincji Sindh odnotowano 90 tys. przypadków biegunki. Pojawiają się doniesienia o infekcjach oczu i chorobach skóry, a WHO obawia się o choroby rozprzestrzeniające się w wodzie.
Kryzys humanitarny jest dodatkowo pogłębiony przez zniszczenia infrastruktury. Powódź zniszczyła 3000 km dróg i 145 mostów. Z tego powodu dotarcie z pomocą do wielu miejsc jest trudne lub niemożliwe, a uciekający przed skutkami powodzi ludzie nie mogą dostać się do bezpiecznych miejsc.
Wiele zniszczeń będzie miało długofalowe skutki. Utrata zwierząt gospodarskich pozbawi rodziny jedynego źródła dochodu. Powódź uszkodziła 17 tys. szkół, co może ograniczyć możliwości edukacji. Według WHO straty odnotowano w prawie 900 placówkach ochrony zdrowia, z czego 180 jest zupełnie zniszczonych.