Lasy Państwowe odpowiadają Niemcom ws. niedźwiedzi. "Swoje wybili, zajęli się polskimi"

"Czarny PR" i "ekoofensywa", podsumowują na swojej stronie artykuł w niemieckim "Tagesspiegel" Lasy Państwowe. W odpowiedzi na zarzuty dotyczące masowej wycinki lasów w Bieszczadach i skutkach, jakie ta ze sobą niesie, polscy leśnicy wydali oficjalne oświadczenie.

W niemieckim dzienniku "Tagesspiegel" dziennikarz Robert Klages napisał, że w Polsce dochodzi do masowej wycinki drzew. Ma być to spowodowane coraz wyższymi cenami drewna na rynku światowym. Z tego powodu - jak podkreślał - dochodzi do wyniszczania środowisk życia wielu gatunków zwierząt. Lasy Państwowe na swojej stronie internetowej wydały oficjalne oświadczenie przeciwko zarzutom wskazywanym przez niemiecki dziennik.

Zobacz wideo Od ponad 20 lat w Polsce nie powstał żaden Park Narodowy. Dlaczego?

Więcej podobnych treści znajdziesz na stronie głównej portalu Gazeta.pl.

Niemcy piszą o masowej wycince drzew w Bieszczadach

Autor reportażu opublikowanego w "Tagesspiegel" pisał, że parki są chronione, ale wycinka odbywa się głównie na ich obrzeżach. Jako miejsce, w którym ma dochodzić do największego wyrębu lasów, wskazał Podkarpacie, w szczególności teren należący do Nadleśnictwa Lutowiska w Bieszczadach

W artykule zostały przytoczone słowa jednego z ekologów, którego imię nie zostało podane. Według niego polskie parki narodowe są za małe, żeby mogły zapewnić przeżycie niektórym gatunkom zwierząt, takim jak wilki, niedźwiedzie, czy żubry.

O wycince oraz tym, że kontrola łańcuchów drewna w Polsce praktycznie nie istnieje pisał też Dominik Szczepański z Gazeta.pl, ujawniając raport ClientEarth (organizacja pozarządowa). Latem 2021 roku jej przedstawiciele usiłowali uzyskać informacje o środowisku dot. trzech podkarpackich nadleśnictw - Birczy, Stuposianów i Lutowisk, chcąc dowiedzieć się, w jaki sposób pozyskiwane jest drewno, komu jest sprzedawane, a także, w jaki sposób chroniona jest przyroda. 

Wszystkie trzy nadleśnictwa prowadzą wycinki w niezwykle cennym lesie, który jest pozostałością Puszczy Karpackiej. Nigdzie indziej w Polsce - poza obszarem ochrony ścisłej Białowieskiego Parku Narodowego - nie ma tylu drzew o wymiarach pomników przyrody. W kwietniu na Gazeta.pl ujawniliśmy, że podkarpackie nadleśnictwa podległe Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Krośnie wycięły tam co najmniej 1697 takich drzew. Leśnicy nie chcieli odpowiedzieć na pytania ClientEarth, argumentując, że wniosek ich zdaniem nie dotyczy informacji o środowisku. Więcej na ten temat:

Stanowisko Lasów Państwowych: "Swoje wybili, zajęli się polskimi"

Lasy Państwowe odpowiedziały niemieckim mediom i odniosły się do zarzutów wystosowanych w artykule "Tagesspiegel". W oficjalnym oświadczeniu polscy leśnicy stwierdzili, że "w najnowszej odsłonie ekoofensywy Niemcy udają troskę o… polskie niedźwiedzie, rzekomo zagrożone przez prace leśne. Ci sami Niemcy, którzy wybili u siebie wszystkie misie".

Zdaniem leśników za artykułem nie stoi dbałość o stan środowiska, a zwykłe działanie podyktowane czynnikami ekonomicznymi. "Gdy ceny drewna na świecie biją rekordy, drewniane produkty z Polski stają się bezkonkurencyjne na Zachodzie. Na ratunek niemieckim producentom ruszył czarny PR"- możemy przeczytać na stronie Lasów Państwowych.

W dalszej części oświadczenia leśnicy zaprzeczają kolejnym informacjom przedstawionym w tekście Klagesa. "Nieprawdą jest, że na Podkarpaciu trwają masowe wycinki lasów, zwiększane dodatkowo z powodu wzrostu cen na rynku. Wielkość pozyskiwanego drewna w każdym nadleśnictwie określana jest ściśle raz na 10 lat w specjalnych planach. (…) W planach tych nie bierze się pod uwagę wahań popytu i cen".

Kolejny odparty zarzut dotyczy niedźwiedzi. "Nieprawdą jest, że żyjącym na Podkarpaciu niedźwiedziom grozi wyginięcie. W rzeczywistości ich populacja w Polsce rośnie - pół wieku temu ich liczbę szacowano na zaledwie 20 osobników, dzisiaj oficjalne dane mówią o 381 (GUS 2020)". Leśnicy twierdzą, że wartości przedstawione w niemieckim artykule mają być przekłamane i nie oddawać faktycznego stanu rzeczy.

Podobnie w kwestii samej wycinki lasów. "Nieprawdą jest, że Polska przoduje w wycince lasów w Europie. Wystarczy spojrzeć na oficjalne dane, także niemieckie - w Niemczech pozyskuje się 80,4 mln metrów sześciennych, a w Polsce 39,7 mln metrów, przy czym Niemcy pozyskują 76,5 proc. rocznego przyrostu, a Polacy tylko 65,7 proc." - dane podawane przez leśników są za rok 2020 i pochodzą forstpraxis.de oraz Raportu o Stanie Lasów w Polsce.

W swoim oświadczeniu Lasy Państwowe odwołują się jeszcze do zarzutów anonimowych ekologów, dementując informacje, że sytuacja jest pesymistyczna oraz podkreślają, że liczba demonstracji przeciwko pozyskiwaniu drewna w polskich lasach wcale nie wzrasta.

Więcej o: