- Czuję ogromny dyskomfort, potrafiąc ocenić, co robią moi koledzy leśnicy. I jestem tą oceną przerażony. Doszło do tego, że zwykły człowiek nie może nawet spojrzeć na gatunek chroniony, a leśnik może niszczyć go przez cały rok - mówi Gazeta.pl dr Jerzy Parusel, leśnik, doktor nauk biologicznych, członek Forum Ekologicznego przy Dyrektorze Generalnym Lasów Państwowych.
Parusel miał prawie sto zastrzeżeń do nowego planu dla Nadleśnictwa Brynek.
Ta historia zaczyna się na pniu świeżo ściętego drzewa.
Stanęła na nim w kwietniu 2018 r. Magdalena Gościniak, mieszkanka Rokitnicy, dzielnicy Zabrza. Sfotografowała, jak wyglądają jej buty. - Chciałam oddać skalę. Nasze buki miały ponad sto lat i pnie większe od stołu. Wycięli cały pas - wspomina tamten dzień Gościniak.
Drzewo wycięte w Nadleśnictwie Brynek w 2018 r. fot. Magdalena Gościniak
Trzy lata później przeczytała, że w lesie rosnącym dziesięć minut piechotą od jej domu zmienia się Plan Urządzania Lasu (PUL). I z tego powodu odbędzie się spotkanie z leśnikami. PUL to najważniejszy dokument w Lasach Państwowych. Określa, co w ciągu kolejnych dziesięciu lat stanie się z każdym kawałkiem lasu.
Leśnicy zaplanowali spotkanie na godziny poranne w dniu roboczym. Gościniak wzięła wolne, poszła i zadała pytanie o wycięte trzy lata wcześniej drzewa. Zapytała również o inne, rosnące jeszcze w okolicy. Pomyliła jednak gatunki. - Wtedy leśnicy zaczęli się ze mnie śmiać - wspomina w rozmowie z Gazeta.pl. - Pomyślałam, że przecież nie mam obowiązku posługiwać się precyzyjnie gatunkami. Jestem tylko mieszkanką Rokitnicy, której to zależy, żeby ten las został. Wycinka i pogarda sprawiły, że powiedziałam sobie: "nie odpuszczę".
Kolejnym etapem prowadzącym do uchwalenia PUL-u jest tzw. Narada Techniczno-Gospodarcza. Na tym spotkaniu leśnicy z Nadleśnictwa Brynek ogłosili, że chcą pozyskać 63 proc. drewna więcej. - Zaczęliśmy zbierać podpisy, żeby na to nie pozwolić - wspomina Gościniak.
Nadleśnictwo Brynek sąsiaduje z przemysłowymi miastami Górnego Śląska - Zabrzem, Gliwicami, Bytomiem, Tarnowskimi Górami.
- Ze względu na industrialny charakter Śląska, ludzie szczególnie potrzebują tam kontaktu z naturą i każdy kawałek zieleni jest dla nich ważny. Poza tym wciąż istnieją tam obszary dzikiej przyrody, którą trzeba chronić - mówi Marta Jagusztyn z Lasów i Obywateli, organizacji pomagającej chronić lasy.
W cztery dni petycję do władz Zabrza podpisało 900 osób.
- Prawdopodobnie nigdy wcześniej nie było u nas takiego pospolitego ruszenia. Mówi się, że Śląsk pracuje i się nie buntuje. Tym razem się zbuntował - wspomina Gościniak.
Podpisy zbierano w kilku punktach. Jednym z nich był salon barberski.
- Dzwoniły do mnie emerytki i pytały, co to jest ta barbera i gdzie ją mogą znaleźć - opowiada Gościniak.
Potem odbyło się spotkanie radnych. Prawie jednogłośnie przegłosowali uchwałę wyrażającą niezgodę na plany Lasów Państwowych. Symboliczną, bo miejskie uchwały nie mają wpływu na PUL.
Górnośląskie Nadleśnictwo Brynek grafika: Marta Kondrusik, Gazeta.pl
Zgodnie z prawem wpływ powinny mieć za to wnioski składane przez obywateli w trakcie konsultacji społecznych. Ale złożenie takiego wniosku nie jest łatwe, bo trzeba wykazać się wiedzą z zakresu leśnictwa. Gościniak i inni założyli więc stronę, na której w prosty sposób tłumaczyli, jak to zrobić.
- Okazało się to szczególnie ważne, bo leśnicy zwołali trwające 21 dni konsultacje w okresie świątecznym. Chyba liczyli na to, że ludzie będą zajęci - bo Boże Narodzenie, Sylwester, Trzech Króli - i nie znajdą czasu na przygotowanie wniosku. Przeliczyli się - mówi Gościniak.
Do leśników z RDLP w Katowicach napisała tak:
"Bardzo szanuję miejsce, w którym mieszkam. Bardzo szanuję Waszą wiedzę. Ale mam kłopot z uszanowaniem Waszej pracy, gdy wycinacie mi blisko 200-letnie buki i w rządkach, na grządkach, jak kapustę albo pomidory sadzicie nowe pokolenie. Ten las na to nie zasługuje".
- Leśnicy posługują się niezrozumiałą dla zwykłych obywateli terminologią i w ten sposób zawłaszczają debatę na temat lasów. Np. rębnia stopniowa gniazdowa udoskonalona IVd to wycinka rozłożona na lata. Gdy człowiek, który urodził się w pierwszym roku rębni IVd ukończy 41 lat, będzie starszy od wszystkich drzew wokół - mówi Gościniak.
Ma 44 lata i nie może sobie wyobrazić, że nie widzi 100-letnich drzew. - Nie zgadzam się na to jako mieszkaniec, współwłaściciel i użytkownik tego lasu - tłumaczy Gościniak.
Dariusz w swoim wniosku wpisał numery kilku leśnych wydzieleń i napisał: „Mam 13 lat. Mama kazała mi wkleić te informacje (…), żeby Leśnicy wiedzieli, gdzie chodzimy na spacery. Wiem, że moje zdanie Was nie będzie interesować, ale rodzice powiedzieli, że jeżeli mam taką ochotę, to powinienem do was napisać. (…) Nie wycinajcie nam tych drzew, ja i moi koledzy nadal chcemy tam chodzić i oglądać te giganty, które są mega stare. Fajnie tak oprzeć się o drzewo, które jest starsze nawet od mojej babci."
Zwiększenie etatu rębnego o 63 proc. to wcale nie rekord. Wcześniej w innych nadleśnictwach wchodzących w skład Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach postanowiono wyciąć jeszcze więcej. Z obliczeń jednego z przyrodników wynika, że Nadleśnictwo Katowice zwiększyło wycinkę o 119 proc., a Lubliniec - o 140 proc.
"Użytkowanie rębne to są te przypadki, kiedy drzewa osiągają wiek rębności i są wycinane na dużym obszarze (zręby zupełne) lub na mniejszym obszarze (zręby złożone - np. gniazdowe) do gołej ziemi, następnie są orane i w ciągu 2-5 lat są na nowo zalesiane" - informowała lokalna społeczność, tłumacząc zawiłości terminologii leśników.
Karolina we wniosku napisała, że chce ocalić kawałek lasu ze względu na pamięć o ojcu:
„Skończył Technikum Leśne w Brynku, godzinami mógł mi opowiadać o wartościach tych lasów dla ludzi. Żałuję, że tata umarł w 2016 roku i niestety nie będzie mógł oprowadzić swojej wnuczki po tych lasach. Ale mam nadzieję, że uda mi się przekazać jej miłość do lasów, którą zasiał we mnie. Chcę pokazać mojej córce las teraz, w takiej wersji jaki jest. Nie mam tyle czasu, by móc czekać, aż odrośnie".
Ewa napisała do leśników: „Życie człowieka trwa zbyt krótko, aby mógł dożyć do czasu, kiedy w miejscu dzisiejszych wyrębów powstanie prawdziwy las z pełnym bogactwem bioróżnorodności i sędziwych drzew".
Po zakończeniu konsultacji wszyscy czekali na zapowiadaną przez leśników debatę publiczną. - tzw. Komisję Projektu Planu - na której miały zostać omówione wnioski.
Z lewej: Zaproszenie do konsultacji i debat w Brynku. Z prawej: jeden z buków Nadleśnictwa Brynek fot. Kartel Kulturalny
- Słaliśmy zapytania do RDLP, do ministry klimatu i środowiska, do Generalnej Dyrekcji Lasów Państwowych. Dostawaliśmy wymijające odpowiedzi, mimo że w ustawie o ochronie środowiska istnieje zapis, który mówi, że każdy wniosek musi zostać rozpatrzony oraz że należy podać informację, w jaki sposób go rozpatrzono - opowiada Jagusztyn.
Kolejnej debaty jednak nie było.
Lasy Państwowe poinformowały, że Komisja Projektu Planu nie odbędzie się, bo zgodnie z nowym zapisem, który zmienił się w grudniu 2019 r., nie jest ona konieczna. - Nikt z nas nie wiedział o tej zmianie. Przez wiele miesięcy leśnicy wprowadzali nas w błąd, obiecując, że się jeszcze z nami spotkają i przedyskutujemy złożone wnioski - mówi Gościniak.
W sumie w trakcie konsultacji do Nadleśnictwa Brynek wpłynęły 254 wnioski. Prawdopodobnie to nowy rekord Polski - jeszcze nigdy tylu ludzi w jednym miejscu nie napisało, co myśli o zmianach dotyczących pobliskiego lasu.
Jednak żadna z tych osób do tej pory nie dowiedziała się, czy leśnicy przeczytali jej wniosek i jak się na niego zapatrują. Zamiast tego w sierpniu 2022 r. na stronie Nadleśnictwa Brynek pojawiła się informacja, że Ministerstwo Klimatu i Środowiska zatwierdziło nowy PUL.
Co dokładnie stanie się z ich lasem, składający wnioski musieli przeanalizować sami, korzystając ze skomplikowanych danych udostępnionych przez leśników.
Z przyjętego PUL-u na lata 2022-2031 wynika, że leśnicy zmniejszyli zaplanowaną wycinkę o 126 tys. m3.
- To oznacza, że uratowaliśmy 500 ha lasu! - cieszy się Gościniak.
Na tym skończył się proces uchwalania planu. Jeśli przyrodnikom lub mieszkańcom coś się w nim nie podoba, nie ma nikogo, do kogo mogliby się zwrócić. Zgodnie z polskim prawem PUL-u nie da się bowiem zaskarżyć. O zmiany legislacyjne od dawna walczy wiele organizacji broniących przyrody. Na razie bez skutku.
- My, jako współwłaściciele lasu nie mamy żadnego wpływu na to, co się z nim dzieje. Leśnicy decydują o wszystkim w naszym imieniu, a my nie możemy w żaden skuteczny sposób podważyć tego, jak to robią - mówi dr Jerzy Parusel, leśnik, doktor nauk biologicznych, członek Forum Ekologicznego przy Dyrektorze Generalnym Lasów Państwowych.
- Bulwersująca jest jeszcze jedna rzecz. Sposób, w jaki Lasy Państwowe się z nami komunikowały. To zaprzeczenie idei konsultacji społecznych - mówi Jagusztyn.
Tam, gdzie leśnik jest ważniejszy od samorządowca. Poznaj Niewidzialny Park Narodowy
Od zastępcy dyrektora Regionalnej Dyrekcji Lasów Państwowych w Katowicach Huberta Wiśniewskiego wnioskujący dowiedzieli się - dzięki gliwickiej radnej Krystynie Sowie - że: "we wskazanym terminie wpłynęło niezmiernie mało wniosków, bo tylko 240. (…) Jak na ponad półmilionową metropolię Gliwic, Bytomia i Zabrza liczba wniosków, które wpłynęły jest niewielkim promilem w stosunku do liczby mieszkańców. Ta sytuacja niezwykle nas zaskoczyła, bo spodziewaliśmy, iż co najmniej połowa populacji regionu weźmie udział w konsultacjach, o co szczególnie zabiegaliśmy poszerzając standardowy sposób ogłaszania o konsultacjach".
- Jeszcze nigdy w ciągu ostatnich 10 lat tak wielu obywateli nie wstawiło się za swoim lasem - mówi Jagusztyn, której organizacja przeanalizowała liczbę wniosków wpływających do nadleśnictw w ciągu ostatniej dekady.
Wiśniewski pisał dalej: „Natomiast jest jeszcze ok. 20 wniosków, gdzie ze względu na nieprecyzyjny zapis <<wycinki>> wnioskodawcy zostali poproszeni o doprecyzowanie, jakiego typu cięcia mają na myśli".
W kolejnym zdaniu Wiśniewski wymienia 28 rodzajów cięć - terminów, które osobom bez wykształcenia leśnego mówią niewiele albo nic.
Fragment odpowiedzi Lasów Państwowych dotyczący słowa ''wycinka'' źródło: pismo Lasów Państwowych
Ten sam Wiśniewski w wywiadzie udzielonym Radiu Opole w 2017 r. posłużył się słowem "wycinka", nie precyzował, o jaki rodzaj cięć chodzi, i nie poprawiał pytającego go o wycinki dziennikarza.
- List pana Wiśniewskiego odbieram jako przekaz pełen pogardy. Swoimi słowami udowodnił, że Lasy Państwowe kompletnie nie wiedzą, jak rozmawiać z ludźmi. Być może dzieje się tak ze względu na kulturę panującą wewnątrz tej organizacji, ścisłą hierarchię i brak poczucia, że zarządzają lasami w naszym imieniu. List pana Wiśniewskiego w otwarty sposób wyśmiewa obywateli, jest nieprofesjonalny i pokazuje zupełny brak zrozumienia dla swojej roli - mówi Jagusztyn.
- Ponad 200 osób poświęciło swój czas, zlokalizowało na mapie swój kawałek lasu, sprawdziło jego oznaczenie, podało adres, opisało łączącą ich z tym lasem historię. A potem dowiedziało się, że nikogo to nie interesuje - mówi Gościniak.
Brak odpowiedzi na wnioski można uznać za złamanie prawa. Zgodnie z ustawą każdy obywatel ma prawo dowiedzieć się, w jaki sposób Lasy Państwowe przeanalizowały jego wniosek.
To głosy zwykłych obywateli i aktywistów. Ale z tym, co dzieje się w Nadleśnictwie Brynek zaniepokoili się również przedstawiciele Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska (RDOŚ) w Katowicach oraz przyrodnicy.
- Plan Urządzania Lasu, który opiniowałem, był jedną wielką nieprawdą - mówi Gazeta.pl Parusel.
"To nie żadna ochrona przyrody, tylko niszczenie ekosystemów."
Pismo, które wpłynęło do Nadleśnictwa Brynek z RDOŚ w Katowicach miało siedem stron pełnych uwag. "Przedstawiony do zaopiniowania dokument nie uwzględnia zakresu planu zadań ochronnych dla obszarów Natura 2000" - czytamy.
RDOŚ zwracała uwagę, że prace zaplanowane przez leśników w Brynku mogą mieć wpływ na obszar Natura 2000. Nie ma pewności, czy nie pogorszą stanu ochrony gatunków i czy stare, 160-letnie buki nie zostaną narażone na uszkodzenia. W piśmie wymieniono wiele wydzieleń, w których wycinkę należy ograniczyć albo całkiem z niej zrezygnować.
Prawie sto uwag miał Parusel. - Kiedy przeanalizowałem mapy cięć, zatrwożyła mnie liczba zrębów zupełnych, najbardziej niszczycielskich praktyk leśnych - mówi Parusel.
I dodaje: - O ile w sąsiednich nadleśnictwach są lasy ochronne, to w Brynku nie. Ani ara. Jak to możliwe? Nawet w dolinie pełniącej funkcje retencyjne leśnicy zaplanowali setki rębni zupełnych. Mimo że w innym dokumencie tego typu wyraźnie napisali, że nie można czegoś takiego robić.
Oto kilka naruszeń i uchybień, które wskazał Parusel: w projekcie PUL-u zabrakło wymaganych prawem opinii i uzgodnień dla otuliny rezerwatu przyrody Segiet; Program Ochrony Przyrody - integralna część PUL-u - nie był zgodny z ustawą o lasach i zawierał niekompletne informacje o występowaniu i rozmieszczeniu wielu chronionych gatunków roślin, grzybów i zwierząt.
Nie zawierał też żadnych informacji o wielu chronionych kręgowcach i bezkręgowcach, brakowało w nim analizy zagrożeń wynikających z planu zagospodarowania przestrzennego, a także jakiegokolwiek zapisu o charakterze zadaniowym - np. ochrony zabytkowej alei drzew lub drzew o wymiarach pomnikowych, przepisanych z dokumentu sprzed 10 lat.
- Na czym więc ma polegać ta ochrona, o której w Lasach Państwowych tak chętnie mówią? - pyta Parusel.
Jego zdaniem prognoza oddziaływania na środowisko została sporządzona z naruszeniem ustawy o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, a także innych ustaw - brakowało w niej ocen oddziaływania na las gospodarki łowieckiej, ustaleń ochrony przeciwpożarowej, a także planowanych remontów i inwestycji drogowych, czy hydrotechnicznych.
"Należy zwrócić uwagę, że dane o zasobach bioróżnorodności Nadleśnictwa Brynek są mocno niekompletne (…) Nie można więc wykonywać na tej podstawie żadnych ocen wpływu projektu planu urządzania lasu dla Nadleśnictwa Brynek na środowisko, a tym bardziej stwierdzać, iż wpływ ten nie będzie negatywny lub będzie obojętny lub pozytywny" - pisał Parusel.
- Oceniłem dotychczas pięć Planów Urządzania Lasu z różnych nadleśnictw RDLP Katowice, RDLP Kraków i RDLP Wrocław. Wszystkie zawierały wady prawne. To nie jest żadna ochrona przyrody, to niszczenie ekosystemów. Bezkarne. Nikt nie ponosi za to żadnej odpowiedzialności. Zamierzam zawiadomić o tym organy kontrolujące przestrzeganie prawa - mówi nam Parusel.
Wycinka w Nadleśnictwie Brynek fot. Kartel Kulturalny
Gdy w 2020 r. Parusel oceniał PUL dla Nadleśnictwa Katowice, wstrząsnęło nim jedno zdanie - przeczytał, że skoro nie ma tam obszarów Natura 2000, to nie ma też siedlisk przyrodniczych.
- Napisał to ktoś, kto tak jak ja skończył wyższe studia leśne. Albo się na nich niczego nie nauczył, albo kłamał - mówi Parusel. - Tamten plan został zatwierdzony i jest wykonywany, pomimo że Nadleśnictwo Katowice nie posiada żadnej oceny oddziaływania na chronione siedliska. Mogą więc orać las i sadzić co chcą na siedliskach chronionych. Czuję ogromny, dyskomfort potrafiąc ocenić, co robią moi koledzy leśnicy. I jestem tą oceną przerażony - dodaje.
Od 23 kwietnia domaga się od RDLP w Katowicach przedłożenia 254 uwag, które spłynęły w trakcie konsultacji w Brynku. - Ciągle przekładali termin, aż 22 sierpnia minął ostatecznie. To dowód na to, że dla leśników konsultacje społeczne są fikcją. Zgłosiłem skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego - mówi Parusel.
Na koniec dodaje: - Leśnicy mogą wszystko, my - nic. Uważają się za wyrocznię - alfę i omegę, a nawet dobrodzieja przyrody. W swoich rękach mają wszystkie narzędzia. Lobby leśne "załatwiło" sobie ustawę o lasach, ustawę o ochronie przyrody, rozporządzenia wykonawcze o ochronie gatunkowej grzybów, roślin i zwierząt.
Co to oznacza w praktyce? - Doszło do tego, że zwykły człowiek nie może nawet spojrzeć na gatunek chroniony, a leśnik może niszczyć go przez cały rok. Może niszczyć jaja chronionych ptaków i ich lęgi, może zaorywać stanowiska chronionych grzybów, roślin naczyniowych i mszaków. To brak etyki, bo łamania prawa leśnikom nie można zarzucić. A rozporządzenia te, zamiast chronić gatunki, chronią technologie leśne! Dlaczego katedry nauk leśnych nic nie robią? Zamierzam spytać o to moich kolegów - zapowiada Parusel.
RDLP Katowice 18 lipca 2022 r. zamieściło w BIP plik "Uzasadnienie dla Planu Urządzenia Lasu Nadleśnictwo Brynek na lata 2022-2031". Nie wynika z niego, w jaki sposób zostały potraktowane indywidualne wnioski każdego z obywateli. Leśnicy omawiają je zbiorczo, posługując się terminologią, która dla osób bez specjalistycznego wykształcenia jest niezrozumiała. Do chwili publikacji tego artykułu nie uzyskaliśmy odpowiedzi na pytanie o indywidualną ocenę każdego z wniosków. Nadleśnictwo Brynek poinformowało nas, że odpowiedzi leżą w kompetencji RDLP Katowice. Czekamy na odpowiedź.
Napisz do autora dominik.szczepanski@agora.pl