- To rzadkość, gdy mamy do czynienia z dwiema erupcjami jednocześnie. Dla mieszkańców Hawajów jest to święte wydarzenie - powiedziała w CBS News Jessica Ferracane, rzeczniczka Parku Narodowego Hawajskich Wulkanów. Ostatnia podwójna erupcja miała miejsce w 1984 roku - wskazuje amerykańska Służba Parków Narodowych (National Park Service).
Więcej informacji ze świata przeczytasz na stronie głównej Gazeta.pl
Erupcja największego aktywnego wulkanu na świecie Mauna Loa rozpoczęła się w sobotę (26 listopada). Była to pierwsza erupcja od 1984 roku. Natomiast we wtorek utworzyły się dwa nowe strumienie lawy. Hawajska Agencja Zarządzania Kryzysowego (USGS) przekazała w środę, że "nadal nie ma bezpośredniego zagrożenia dla zaludnionych obszarów".
Jak powiadomiła agencja, lawa przemieszcza się bardzo powoli i znajdowała się ok. 3,5 mili (ok. 5,6 km) od autostrady Daniel K. Inouye Highway, która łączy wschodnią i zachodnią część wyspy. Naukowcy monitorują kierunek i tempo spływania strumieni lawy. Ken Hon, naukowiec z Hawajskiego Obserwatorium Wulkanów powiedział w rozmowie z CBS News, że w każdej chwili może powstać nowy strumień. Tymczasem amerykańska agencja USGS wyjaśniła, że lawa przemieszcza się w kierunku północno-wschodnim.
W tym czasie trwa również erupcja drugiego hawajskiego wulkanu - Kilauea. USGS przekazała, że jego aktywność obecnie pozostaje ograniczona w obrębie krateru. Erupcja wulkanu Kilauea trwa od 1983 roku. W 2018 roku lawa pochodząca z tego wulkanu zniszczyła setki domów na Hawajach.