Wyprawa na biegun południowy. Mateusz Waligóra na półmetku. "Najtrudniejsza jest niematerialność celu"

Dominik Szczepański
Sypki śnieg zamiast lodowej skorupy, samotne urodziny, samotne święta, do bieguna wciąż daleko, a czas ucieka - oto podsumowanie kolejnego tygodnia wyprawy Mateusz Waligóry, który przemierza Antarktydę.

Gazeta.pl jest partnerem wyprawy Mateusza Waligóry na biegun południowy. Co tydzień będziemy relacjonować jej postępy.

Od kilku dni w tej części Antarktydy, którą przemierza na nartach Mateusz Waligóra, panuje dobra pogoda. - Przestało wiać, ale mimo tego marsz nie jest najłatwiejszy. Parę dni temu w trakcie śnieżycy spadło dużo śniegu. Teraz jest sucho, więc nie tworzy on zwartej skorupy, przypomina raczej sypki piasek. Trudno po czymś takim iść. Trochę przyspieszyłem, wyrabiam już regularnie 20 km. Muszę trzymać to tempo, żeby zdążyć - opowiada Waligóra.

Podróżnik spieszy się, aby dotrzeć do bieguna południowego zanim skończy się sezon przewidziany na antarktyczne wyprawy. Na dotarcie tam ma jeszcze ok. miesiąca. Za nim 600 km, przed nim - drugie tyle. Parę dni temu świętował 36. urodziny torcikiem czekoladowym. Teraz czekają go samotne święta.

- Tęsknię za rodziną, za krajem, to będą trudne dni - mówi Waligóra.

Pytany o największe wyzwania tej wyprawy opowiada o specyfice pokonywania bezkresnych przestrzeni. - Najtrudniejsza w przemierzaniu pustyń - nieważne czy pełnych piasku, czy śniegu - jest niematerialność celu. Gdy wspinasz się na wysoką górę, niemal każdego dnia widzisz swój cel, punkt, do którego dążysz. Idąc na nartach przez Antarktydę, gdy ze względu na whiteout [białą ciemność] nie widzisz niczego wokół, twoja determinacja musi być ogromna. Nie zobaczysz celu przez dwa miesiące codziennej wędrówki. Ale on jest. Wiesz o tym. Niesiesz go w sobie. Nigdy nie podpisywałem się pod zdaniem "nieważny jest cel, tylko droga, która do niego prowadzi". Uważam, że zarówno cel jak i droga są sobie równe. Cel potrafi zmotywować Cię w chwili słabości, usprawiedliwia trudy drogi. O ile jesteś w stanie go dostrzec w sobie - tłumaczy Waligóra. 

Wszystko, co potrzebne, podróżnik ciągnie za sobą na pulkach, specjalnych sankach wykorzystywanych do tego typu wypraw. Jeśli dotrze do bieguna południowego, będzie czwartym Polakiem, który tego dokona - po Marku Kamińskim, Małgorzacie Wojtaczce i Jacku Libusze. 

Przy okazji wyprawy na Gazeta.pl powstaje podcast „Bieguny". W czwartym odcinku fascynujące historie wypraw polarnych przybliża prof. Jan Marcin Węsławski, kierownik Zakładu Ekologii Morza IO PAN. Zapraszamy do przesłuchania podcastu. 

Posłuchaj podcastu

Wyprawa na biegun południowy jest kosztowna. Mateusza można wesprzeć tutaj >> kupując limitowaną książkę „Piąta Strona Świata" i biorąc udział w losowaniu nart, w których polarnik spróbuje zrealizować swój cel. 

Więcej o: