Grenlandia to nie tylko największa wyspa świata, ale i drugi co do wielkości rezerwuar lodu wodnego na naszej planecie (po Antarktydzie). Obecnie lód pokrywa ok. 81 proc. powierzchni wyspy, ale wartość ta - w związku ze zmianami klimatu - stale spada. Teraz okazuje się, że zdecydowanie szybciej, niż można było do tej pory przypuszczać.
Dotychczasowe analizy dotyczące tempa zanikania lodu Grenlandii można nazwać wyjątkowo ostrożnymi lub po prostu błędnymi. Zespół naukowców z Uniwersytetu Teksańskiego w Austin (w USA) oszacował, że lądolód grenlandzki w rzeczywistości topi się sto razy szybciej, niż zakładano do tej pory.
Jak to możliwe? Wszystko przez to, że do obliczeń stosowano modele komputerowe oparte o dane z lodowców szelfowych Antarktydy. Było to konieczne z powodu ograniczonych danych badawczych dotyczących lodowców Grenlandii. Oznaczało to jednak, że wyniki badań są mocno niedoszacowane.
Do tej pory modele topnienia czoła lodowca opierały się na wynikach z Antarktydy, gdzie system jest zupełnie inny. (...) Przez lata ludzie brali model szybkości topnienia pływających lodowców Antarktydy i stosowali go do pionowych czół lodowców Grenlandii. Było to najlepsze, co mogliśmy zrobić, biorąc pod uwagę ograniczone obserwacje. Kto wiedział, czy tak było źle, czy dobrze. Jest jednak coraz więcej dowodów na to, że tradycyjne podejście przekłada się na zbyt niskie tempo topnienia na pionowych czołach lodowców Grenlandii
- tłumaczy badaczka Kirstin Schulz z Oden Institute's Computational Research in Ice and Ocean Systems Group Uniwersytetu Teksańskiego w Austin cytowana na łamach serwisu Phys.org.
Badacze z Austin w swojej pracy wykorzystali jednak nowe dane, w tym m.in. pomiary wykonane przez naukowców związanych z Uniwersytetem Rutgersa w New Jersey (USA), którzy przed czterema laty wysłali zrobotyzowane łodzie wypełnione czujnikami do samego czoła lodowca LeConte na Alasce. W miejsce, gdzie ludzie się nie zapuszczają (bo byłoby to zbyt niebezpieczne).
Przy opracowaniu nowego modelu komputerowego wzięto pod uwagę zarówno wyniki eksperymentu badaczy z New Jersey, jak i unikalny kształt systemu lodowcowego Grenlandii. W tym m.in. znaczne kąty, pod jakimi czoła lodowców Grenlandii spływają do wód Atlantyku. Dopiero po uwzględnieniu tych danych w modelu, okazało się, że rzeczywistość lodowej wyspy jest zdecydowanie bardziej pesymistyczna, niż do tej pory mogło się wydawać.
Badacze podkreślają, że tempo, w jakim topi się grenlandzki lądolód, ma niezwykle duże znaczenie nie tylko dla tego regionu, ale dla całej Ziemi. Wystarczy wspomnieć, że stopienie lodu zalegającego tylko na Grenlandii spowodowałoby podniesienie się poziomu oceanów o przynajmniej siedem metrów, co oznaczałoby światową katastrofę.
Więcej o zmianach klimatu piszemy regularnie na łamach Gazeta.pl